- ''[...]Widziałaś się dzisiaj w lustrze - zapytał Marco za co oberwał od Magdy w łeb..
- Nie, a co - zapytałam. Po czym Damian przyniósł mi lusterko, a ja zaczęłam płakać. . .''
Spojrzałam. . . To co zobaczyłam było straszne. Wyglądałam jak jakiś zombie po przejściach. Zastanawiało mnie tylko jedno dlaczego chłopcy rano mi nie powiedzieli, że mam podkrążone na fioletowo oko i usta we krwi.
- Chłopcy czemu mi nie powiedzieliście, że wyglądam jak zobmiak - zapytałam lekko poddenerwowana.
- Wczoraj wieczorem miałaś już lekko podkrążone oko myśleliśmy, że wiesz - bronił się Piszczek.
- No jakbym wiedziała to bym z pokoju nie wychodziła.
- A Ty lepiej może popatrz na klatkę i brzuch - powiedziała Magda, a ja spojrzałam.
- O Matko Boska - powiedziałam uniesionym tonem łapiąc się za głowę, bo ujrzałam jednego olbrzymiego bordowego krwiaka.
- Ej wstawać sztab schodzi - krzyknął stojący na czatach Leitner.
- Pomoże ktoś może co - uśmiechnęłam się do przyjaciół.
- O wybacz zapomniałem, że tu siedzisz - podał mi rękę Wasyl.
- Dziękuję - uśmiechnęłam się do obrońcy.
- Co tu się dzieje - zapytał Jurgen z bananem na twarzy jak zawsze.
- A ma coś się dziać po prostu idziemy razem na śniadanie - powiedział Kuba, który dostał cynk od przyjaciela, że muszą improwizować.
- Zuzanna jak się czujesz - zapytał Fornalik.
- . . .- nie odpowiadałam chwilę tylko zwiesiłam głowę.
- A no wie pan jak to poobijana nastolatka nie lubi mówić o tym co ją boli - szybko zareagowała Magda.
- To prawda - dalej drążył selekcjoner Polski.
- Tak boli trochę, ale nie narzekam daję radę - szybko odpowiedziałam.
- To dobrze chodźcie na śniadanie - machnęli znacząco trenerzy.
- Co wy ją tak zasłaniacie - zapytał ciekawski Santana.
- A Ty co znowu się interesujesz - odpowiedział Mo, a ja szybko wskoczyłam w jego koszulkę.
- Nie no po prostu wszyscy przebierają się normalnie tylko ona nie. Chciałem wiedzieć co się dzieje - w jego głosie było słychać niepokój.
- Nie trzeba Felipe nic mi nie jest - uśmiechnęłam się do ciemnoskórego kolegi.
- Wszyscy na murawę - nagle rozległ się krzyk Klopa.
- Już - odpowiedzieli równo piłkarze. A ja z Magda i resztą wtajemniczonych udaliśmy się na końcu.
- Boję się - mówiłam szeptem żeby mnie nikt nie usłyszał.
- Spokojnie nikt się nie dowie musisz tylko jak dobrze pójdzie dawać z siebie wszystko na meczu.I nie pokazywać, że bardzo boli - mówił Moritz zarzucając rękę na moje ramię.
- Dziękuję Mo - pocałowałam chłopaka w policzek.
- Mmm . . . ja mogę tak zawsze - wyszczerzył ten swój cudowny uśmiech.
- Hehe. . . dobra musimy przyspieszyć, bo trener nas pozabija - mówiłam lekko zmartwionym głosem, przyspieszając kroku, a Mo razem z resztą wbiegli na murawę.
- Spokojnie maleńka - złapał mnie za rękę Mitchell.
- O Jezu wystraszyłeś mnie - złapałam się drugą ręką za serce.
- Nie Jezu jestem Mit. Pomóc Ci może - zapytał z uśmiechem na twarzy.
- Nie trzeba dziękuję. Daję radę - powiedziałam udając twardą.
- A ogólnie jak się czujesz - pytał dalej bramkarz dotrzymując mi towarzystwa, aż do bramki.
- A no jakoś muszę w końcu dziś mamy ważny mecz dla tych dzieciaków.
- A no tak zapomniałem. Słyszałaś o tym, że mają być drużyny mieszane i mamy losować.
- (O matko tylko nie to) Taaa. . . skąd wiesz - odpowiedziałam po chwili.
- A coś Kehl z Kubą wczoraj gadali - mówił rozpoczynając rozgrzewkę.
- Hmm. . . miło by było w sumie - odpowiedziałam ruszając za nim.
- Co się dzieje - zapytał zdezorientowany Roman.
- My nie wiemy - odpowiedział Zlatan i Mitchell
- Hmm. . . może chodźmy się dowiedzieć. Po drodze dołączył do nas Mario, Marco i Moritz.
- Ojej co się stało - podbiegła Magda wraz z Lewym i Milikiem.
- A no wiesz. . . - zaczął Damian, który był najbliżej zdarzenia i najbardziej się śmiał.
- A no nasza ciamajda szła zapatrzyła się na kogoś i wywaliła się - dokończyłam za przyjaciela klepiąc go po plecach.
- Hahahahahahah. . . - po moich słowach cała trójka wybuchła śmiechem.
- Ojej Olek ciołku na kogo się tak zapatrzyłeś - zadałam mu pytanie.
- A nie nic na nikogo - odpowiedział chowając głowę w dłoniach.
- No mów przecież możesz mi zaufać.
- Nie zostaw mnie - krzyknął.
- Ej spokojnie nie chce się z Ciebie śmiać nie należę do takich ludzi - po czym przytuliłam przyjaciela.
- Oj nie ważne potknąłem się rozmyślając nad czymś i tyle. Wracaj do treningu, bo jeszcze sama stracisz - mówił a ja poleciałam szybko do reszty bramkarzy.
- Dobra dajecie 4 okrążenia. Wszyscy i żebym nie musiał się powtarzać - krzyknął coach niemiecki.
- Tak jest trenerze - po czym dołączyła do mnie Magda i zaczęliśmy biegać.
- I jak się czujesz - zapytała po przebiegnięciu 2 kółka.
- Lepiej niż rano, ale nie jest dobrze - uśmiechnęłam się do przyjaciółki.
- Biegać laski, a nie korki nam tu robicie - krzyknął biegnący za nami Nuri.
- Ej możecie nas nie rozpraszać - krzyknął Piszczu kiedy kończyłyśmy 3 okrążenie.
- I tak Was kochamy - odpowiadałyśmy po każdej zaczepce.
- My Was też - dostawałyśmy w odpowiedzi.
- Mamy dla niektórych dobrą lub złą wiadomość - zaczęli trenerzy.
- No więc słuchamy - powiedział Ilkay z Nurim.
- Także zagramy mecz, ale mieszamy drużyny.
- To są te wiadomości - zapytał Lewy.
- Jak tak to my nie narzekamy - uśmiechnęłyśmy się z przyjaciółką.
- A więc losujecie jak wylosujecie siebie samego wrzucasz z powrotem karteczkę. Pasuje - zapytał Fornalik.
- Okey nam odpowiada - odpowiedzieli wszyscy chórem.
- Dobra to zaczynamy.
- Magda z kim jesteś - zapytałam ciekawa.
- A normalnie nie zgadniesz - krzyknęła biegając po całym boisku ze szczęścia.
- No nie wiem pewnie z Marco, bo ja jestem z Moritzem w BVB.
- No nie z Tobą w BVB, ale Marco też ma Borussie - odpowiedziała rzucając się na mnie.
- Ej jej. . . nie zapominaj się może -odpowiedziałam uśmiechając ze łzami w oczach.
- Ojej przepraszam, ale to przez radość wybacz zapomniałam - i strzeliła facepalm.
- I jak dziewczyny po treningu - zagadał Santana ściągając koszulkę.
- A okey trochę zmęczone jesteśmy, ale dajemy rade - powiedziałyśmy równo.
- Jak się czujesz - zapytał dyskretnie Mario.
- A dobrze boli trochę daję radę.
- Mario nie podrywaj mi dziewczyny - krzyknęli Marco z Moritzem.
- Dziewczyny - wszyscy spojrzeli na mnie pytającym wzrokiem.
- No przecież żartowałem - powiedział pomocnik rumieniąc się, a ja nie wiedziałam jak zareagować. . .
To tyle na dziś. To miało być jutro, ale dodaje już dzisiaj. Dziękuję wszystkim za komentarze pod poprzednim postem dziękuję Wam że mnie wspieracie. To dodaje dużo nowej energii do pisania :*** Kocham Was :******
Oby tak dalej 3maj sie :******** <3 <3
OdpowiedzUsuńWspaniały rozdział! <3
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny ;)
Serio masz talent, nie zmarnuj go :)
Pozdrawiam i życzę weny :*
świetne !
OdpowiedzUsuńzapraszam http://w-moim-swiecie-bvb.blogspot.com/
Super!
OdpowiedzUsuńChciałabym, żeby Zuzka była z Mo :)
Czekam na kolejny <33
Niee moge sie powstrzymac i czytam dalej ;) rozdzial 21 zaliczony ! ;)
OdpowiedzUsuńBoski :-*
OdpowiedzUsuń