poniedziałek, 18 marca 2013

Rozdział 15

''[. . .]Dla mnie to wszystko trwało kilka godzin a ogólnie nie było mnie 10 minut. Po wejściu na sale przedstawiłam sytuacje Wojtkowi on mnie zrozumiał. Chwilkę gadaliśmy po czym musiałam wrócić do hotelu. Bo z rana rodzice mieli po mnie przyjechać . . .''

Następny dzień rano.

  Wstałam ledwo żywa Magda i Olek jeszcze spali, a Damian grał na telefonie. Powiedziałam do niego szeptem
  • Cześć możesz mi pomóc- zapytałam trochę niepewnie.
  • Siemanko. No oczywiście powiedz tylko w czym- odpowiedział z uśmiechem na twarzy
  • W walizce mam maści z antybiotykami ze strzykawką podasz mi je i pomożesz mi pójść do Pana Nowaka.
  • Okey tylko cicho, bo śpią żeby nic nie podejrzewali –  mówiąc patrzył na śpiochy po czym pomógł mi po cichu podnieść się z łóżka. Po 5 minutach staliśmy pod drzwiami sztabu. Po zapukaniu usłyszeliśmy proszę i weszliśmy do pomieszczenia.
  • Dzień dobry -  powiedziałam podtrzymując się klamki i przyjaciela.
  • O rany Zuzanna co się dzieje- zapytał masażysta w ogóle nie poinformowany, a także trener Fornalik z Klopem.
  • Boli mnie nie mogę chodzić czuje ogromny ból, ale nie mogę stanąć – mówiłam, a Damian podprowadził mnie na siedzenie.
  • Dobra siadaj i daj mi te leki zaraz postaram się jakoś Ci pomóc.
   Po dłuższym wywiadzie z wczorajszego dnia sztab został w 100 % poinformowany, a ja po 30 minutach mogłam już wstać. Niestety musiałam zrezygnować z całego obozu i nie mogłam pojechać z BVB do Dortmundu. Ani kontynuować szkolenia w  Warszawie. O 9 poszłam zjeść śniadanie, a o 12 przyjechali rodzice. Razem z Moritzem zeszłam na dół gdzie pierwsza zobaczyła mnie mama.
  • Boże Zuza jak Ty marnie wyglądasz- krzyknęła mama, która już wiedziała o raku.
  • No troszeczkę jeszcze gorzej się czuje, ale daje radę jestem przecież silna i to bardzo – powiedziałam i sztucznie się uśmiechnęłam, żeby nie byli smutni. Chwilkę gadaliśmy po czym pożegnałam się z Mo i wsiadłam do auta.
 Ogólnie nie utrzymywałam z nikim kontaktu jedynie z Wojtkiem, który często dzwonił do mnie przez skypa. Zawsze informował mnie o tym co się dzieje w kadrze i nie tylko. Na początku zamknęłam się w sobie nie wychodziłam z domu, aż do czerwca siedziałam w pokoju po prostu się poddałam. Potem koniec roku, więc przyszłam, ale z wielkimi trudnościami. Na wakacjach Magda się mną zainteresowała przez co też dowiedziała się o chorobie. Nie zareagowała dobrze, ale kto by zareagował. Rzuciła się na mnie i krzyczała czemu jej nie powiedziałam, ale potem zrozumiała. Półtora roku spędzałam z Nią co jakiś czas witałam w szkole jak tylko dobrze się czułam to byłam tam o każdej porze. Nauczyciele byli załamani z mojego wyglądu nie mogli na mnie patrzeć na żadnej lekcji mnie nie pytali przychodziłam tylko na sprawdziany i ważne kartkówki. Na wakacje rok po obozie znów spotkałam się z piłkarzami. Niestety wszyscy już wiedzieli, ale nie współczuli mi wiedzieli, że umieram i nie chce o tym rozmawiać. Bardzo chcieli mi pomóc jeździli nawet ze mną na chemioterapię, ale byłam już na wózku nie narzekałam mogłam w ogóle nie ruszać się z domu. Codziennie wstawałam z uśmiechem na twarzy ciesząc się każdą wolną chwila bez bólu.  Po trzech latach byłam samotna nie chciałam się z nikim wiązać i tworzyć nadziei, które nie miały by sensu. Dowiedziałam się tylko, że podobam się Szczęsnemu, a zakochał się we mnie Leitner tak samo jak ja w nim. Pod koniec życia pojechałam na mecz znów towarzyski BVB vs Polska. Podczas meczu bardzo źle się czułam bardzo bolała mnie głowa, a mecz był zadedykowany mi. Niestety wraz z wybiciem 77 minuty i golem Leitnera mój organizm przegrał walkę z rakiem. Serce przestało bić. To było piękne radość piłkarzy i tysięcy kibiców na stadionie. I ten nagły wzrok Szczęsnego na mnie i krzyk, cichy krzyk moja ostatnia łza i cisza błoga cisza nagły spokój i glosy wszystkich, że już ich opuściłam. To było coś pięknego(w pewnym sensie pięknego). Dalej wszystko widziałam jak przez mgłę tak jakbym patrzyła na wszystko z góry. Oglądałam jak Wojtek krzyczy na wszystkich, żeby coś zrobili,żeby mi pomogli jestem ciepła są szanse. Ale pan Nowak i rodzice wiedzieli, że nie chce być ratowana. Moritz  z Łukaszem stali i patrzyli jak bramkarz mną potrząsa prosząc a dokładniej błagając, żebym się obudziła. Obie drużyny stały i patrzyły na mnie nie wierząc w to co widzą. Po chwili słyszałam mamę, która pozwala mi odejść. Widząc jak wszyscy płaczą wszyscy kibice stoją i oddają cześć 3 minuty miałam ochotę się obudzić zejść do nich przytulić się, ale Nela mnie zatrzymała wiedziała co czuję, bo chciała zrobić to samo jak widziała nasz smutek.
         Po 4 dniach zorganizowali mi pogrzeb. Widok Magdy Damiana, Olka, Patryka i Pablito, przyjaciół z technikum, piłkarzy Śląska (poznałam ich podczas jednej z chemioterapii jeden mecz był nawet  charytatywny z mojego powodu i dostałam koszulkę Gikiewicza Łukasza i rękawiczki Rafała Gikiewicza), Borussii Dortmund i Reprezentacji Polski był straszny ubrali mnie  w czarno niebieską sukienkę z rozpuszczonymi włosami. Nie chciałam aby byli na czarno ubrani i mieli kolorowe ubrania z czarnymi dodatkami. Do trumny schowali mi piłkę ta co dostałam od Magdy, moje maskotki, telefon. Po pochówku mogłam wybrać osoby, które odwiedzę w śnie a były to : Szczęsny, Magda, Damian, siostra z rodzicami głównie cała rodzina, a do tego Leitner, Reus oraz Patryk z Pablito. Wszystkim powiedziałam, że już nic mnie tu nie boli nie chce, aby płakali za mną ani tęsknili, bo to nie ma najmniejszego sensu. Doskonale znam ich ból ale muszą być silni bo ich kocham. Jestem z Kornelią o tym marzyłam mogę też tu grać nie mam się czego bać. Przynajmniej tutaj spełniają się moje marzenia. A do Marco dodałam, że jak skrzywdzi Magdę to będę go codziennie nawiedzać. Po czym się obudziłam.
Dokładnie obudził mnie Leitner siedzący obok, a raczej jego dzwoniący telefon. Po przebudzeniu zaczęłam płakać i mocno Go przytuliłam, bo ten sen wyglądał jak w rzeczywistości. Spojrzałam jeszcze na zegarek była 16.
  • Czemu mnie nikt nie obudził- zapytałam przez łzy patrząc na Piszcza, Mo i Magdę z Olkiem.
  • No bo tak słodko wyglądałaś normalnie jakbyś nie żyła- powiedział żartem Łukasz
  • No masz rację - odpowiedziałam dalej płacząc w ramiona Niemca.
  • A co się stało - zapytała Magda, a ja im wszystko opowiedziałam. Kiedy skończyłam wszyscy jeszcze mocniej mnie przytulili. A po godzinie pojechaliśmy do Wojtka. . .
*****
Tyle mam nadzieję, że się podoba. Ja osobiście się popłakałam. Oczywiście to był tylko sen mój prawdziwy sen z małymi dodatkami, bo był bez piłkarzy. Liczę na komentarze :****

6 komentarzy:

  1. Świetne, bardzo mi się podoba! <3
    Czekam na kolejny ;3
    Zapraszam do mnie http://sylwunia09.blogspot.com/2013/03/rozdzia-45.html miły byłby też komentarz :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za to że czytasz. Aż miło na sercu się robi skoro Ci się podoba :***
      Dziękuję i czekam na kolejny Twój rozdział :D

      Usuń
  2. AŻ ,I SIĘ ŁZA W OCZACH ZAKRĘCIŁA TO DRAMAT A NIE BAJKA ŁAŁ ABY TAK BYŁO DALEK

    OdpowiedzUsuń
  3. Super... czekam na dalsze ... =D Daria

    OdpowiedzUsuń
  4. Jezu .. na szczescie to byl.tylko zly sen ... Mialem czytac dzisiaj do 15 rozdzialu i isc sie uczyc , ale niestety nie da rady .. Trzeba czytac dalej ;)

    OdpowiedzUsuń