piątek, 29 marca 2013

Rozdział 19


''[. . .]Po około dwóch godzinach zawołał mnie trener Fornalik wraz z Jurgenem i Panem Nowakiem.
  • Także mała mamy dla Ciebie wiadomość - zaczął jak zawsze Klopp. . .''

  • Mam się bać - zapytałam jak zawsze drżącym głosem.
  • No, a Ty jak zawsze jasne, że nie głuptasie - poczochrał mi włosy Jurgen.
  • A wręcz przeciwnie tracąc Cię byśmy byli skończonym kretynami - powiedział Pan Fornalik.
  • Ale poważnie nie robicie sobie ze mnie żartów - mówiłam z niedowierzaniem.
  • Tak jesteś idealnym zawodnikiem. Pasujesz na każdą pozycję możemy manipulować Tobą na każdym miejscu. Fakt faktem trzeba jeszcze nad Tobą popracować, ale. . . - nie dokończył pan Nowak, bo trener niemiecki się wtrącił.
  • Ale nawet Ronaldo, Messi i Lewandowski potrzebują ostrych treningów, bo mimo wysokich klasyfikacji muszą się wiele nauczyć.
  • Ale wracając do słów Mieczysława chcemy Cię sprawdzić na pozycji bramkarza. Co Ty na to - zapytali.
  • No okey sama też jestem bardzo za. Od początku grałam na tej pozycji i tam też czuję się najlepiej.
  • Okey to ja idę po naszych chłopaków - odszedł na chwilę Jurgen, a po pięciu minutach wrócił z Romanem Weidenfellerem, Mitchellem Langerakiem, Zlatanem Alomerovieciem i Arturem Borucem (Tytoń także miał testy).
  • Dzień Dobry jestem Roman, a to Mitchell, Zlatan i Artur pewnie nas znasz- podał mi dłoń i po kolei wymieniał chłopaków, których znałam bardzo dobrze.
  • Hej ja jestem Zuza i bardzo miło mi Was osobiście poznać - podeszłam do każdego podając dłoń. A w tym czasie trenerzy zaczęli.
  • To jest Zuzanna jak już Wam pewnie wiadomo, ale możecie się trochę zdziwić, że to nowa bramkarka, ale musimy ją najpierw przetestować czy da radę takim mężczyznom jak Wy - końcówkę krzyknęli trenerzy obu drużyn.
Następnie podeszłam z nimi pod bramkę. Dostałam rękawice Mitchella. Stanęłam między słupkami po czym każdy z bramkarzy wykonał rzut karny. Oczywiście każdy obroniłam to było dziwne, a zarazem fantastyczne odczucie kiedy stałam w tej ogromnej bramce. Nagle z trybun dało się słyszeć krzyki:
  • Ej stary postaraj się nie dawaj jej takich forów - krzyczał Schieber do Romana.
  • Przecież uderzam najmocniej jak potrafię - odkrzyknął bramkarz.
  • Dobra, dobra widzę, że się nie staracie może zawołamy naszych graczy - zapytał Klopp. 
  • No jak chcecie mi na tym nie zależy. Liczy się tylko to, żeby obronić - wyraziłam swoją opinię.
  • No okey to ja idę po moich chłopaków - rzekł Jurgen i poszedł.
  • No to może i ja wezmę swoich - odpowiedział Pan Waldemar.
  • Uf. . . Mała nie chciał bym być w Twojej skórze. Oni nie mają uczuć jak trzeba - powiedział Mitchell opierając się o najbliższy mu i mi słupek (tak rozumiem niemiecki, bo w towarzystwie Niemców lepiej się go nauczyć).
  • Wiem widziałam to po Julianie jak poturbował Wojtka - mówiłam z miną bardzo wystraszonej, po czym niemiecki bramkarz mnie przytulił.
  • Spokojnie Klopp im nagada nie zrobią Ci krzywdy - mówił próbując mnie pocieszyć.
  • O idą -  powiedziałam kiedy zauważyłam trenera BVB z Kehlem, Leitnerem, Götze, Reusem, Großkreutzem, ale także Scheiberem.
  • No to mała nie chcesz chyba tam stać, my Ci pokażemy prawdziwe strzały - przechwalał się Marco z Mario.
  • Okey i na to liczę - odpowiedziałam szczerząc się do nich.
Po czym każdy z nich nie szczędził sobie delikatnych podań. Mo, Mario i Marco nie mogli się powstrzymać od wysokich strzałów w narożniki, Schieber, Kehl i Großkreutz kopali za każdym razem w inna stronę. Niestety nie udało mi się obronić strzału Sebastiana i Juliana.
  • Mogę przerwę - na co podniosłam rękę. W odpowiedzi dostałam zgodę trenerów.
Usiadłam między słupkami chowając twarz między kolanami.
  • No chyba śnisz maleńka na meczu nie ma przerw jak się strzeli gola - krzyknął Julian i zaczął kopać piłki w siatkę, a dokładnie we mnie.
  • Julian przestań jesteś nie normalny - krzyknął na niego Piszczu.
  • Schieber opanuj się - krzyknął na niego coach niemiecki nie widząc żadnej reakcji.
  • Ej powaliło Cię chcesz i jej krzywdę zrobić. Opanuj się - krzyczał Leitner próbując go odciągnąć od piłek, a w tym czasie Mit z Romanem wyjmowali mnie bezpiecznie z bramki.
  • Nic Ci nie jest - w tym samym momencie podbiegli do mnie Marco, Mario i Magda z Damianem.
  • Nic wszystko okey - uśmiechnęłam się do nich, a z ust i łuku brwiowego leciała mi krew.
  • Jak nic jak krew Ci leci - przytulił mnie Mo.
  • Zostawcie mnie nic mi nie będzie - odpowiedziałam uśmiechając się przez łzy.
  • Chyba śnisz kotku, że Cię teraz zostawię w takim stanie.Po czym Mo zaprowadził mnie do lekarza.
  • Matko co się stało - zapytał Pan Mieczysław nie wiedzący o całym wydarzeniu.
  • A nic ważnego - odpowiedziałam zwieszając głowę.
  • Jak nic jak wiele. Nasz Julian ją tak załatwił. Trener Go na razie zawiesił i kazał wrócić do domu, bo znowu komuś zrobi krzywdę - stanął w mojej obronie Mo, a lekarz zaczął zaszywać mi brew.
  • No i bardzo dobrze, a Ty uważaj na siebie. I nie daj sobą pomiatać pamiętaj. A teraz leć na trening trzymam z Ciebie kciuki - powiedział lekarz kończąc zabieg.
  • Dziękuję do widzenia - po czym wyszliśmy z gabinetu i udaliśmy się na murawę. Po wyjściu zauważyłam chłopaków z ojczystej drużyny, którzy się rozgrzewali.
  • O jesteś jak chcesz możesz iść się przebrać i odpocząć jesteś już naszym bramkarzem - podał mi dłoń trener Polski i Dortmundu.
  • Nie o nie ma mowy gram dalej - krzyknęłam po czym wzięłam swoje rękawiczki (znaczy Mitchella, ale mogłam sobie je zachować)
  • O uparciuch widzę - uśmiechnęli się trenerzy na słowa Mo.
Jako kolejni podchodzili do mnie Robert, Kuba, Łukasz w ciągu dalszym Mo, Mario i Marco.
W tym czasie widziałam jak Trener Borussii i Polski krzyczy na niemieckiego napastnika, a ten jak zawsze wyraża swoją opinię. Po czym Niemiec do mnie podszedł i zaczął przepraszać na co się przestraszyłam Go trochę po tym co mi zrobił. A na sam widok do akcji wkroczyli Błaszczu, Piszczu i Mo.
  • Ty sobie za dużo ostatnio nie pozwalasz - zaczął Błaszczu.
  • Ona nie jest jak Pudzian, ani jakiś sumo, że o piłka się odbije i nawet nic nie poczuje - dalej mówił Piszczu.
  • Ma także uczucia jak każdy z nas baranie. Mogłeś ją nawet zabić licz się czasami z tym, że są tu inni oprócz Ciebie, a także konsekwencje - w ciągu dalszym mówił Mo.
  • Kurde uspokójcie się chciałem ją tylko przeprosić nic więcej bym jej nie zrobił - tłumaczył się napastnik.
  • A nie wpadło Ci do głowy, że ona nie chce na Ciebie patrzeć, a tym bardziej słuchać - powiedział rozzłoszczony Piszczu.
  • Chłopaki spokojnie. Okey dobra nic poważnego się nie stało - stałam za przyjaciółmi mówiąc przyciszonym tonem.
  • Czyli mogę liczyć na przebaczenie - powiedział zbliżając się do mnie.
  • Nie podchodź - powiedziałam przestraszona, ale on dalej zbliżał się w moją stronę.
  • Nie słyszysz co mówi - szturchnął go Mo i wdali się w mała bójkę, ale trener BVB wkroczył.
  • W ogóle co się z Tobą ostatnio dzieje idź lepiej do domu jak się opanujesz to wrócisz - powiedział Klopp na co piłkarz odszedł wkurzony do szatni. 
Następnie podchodził do mnie Marco, Mario, Mo, Lewy, Piszczu,Wasyl, a na końcu Krychowiak z Wawrzyniakiem. Ten ostatni nie spojrzał na mnie tylko kopnął tyle ile miał siły z 11 metrów. Odebrałam to wprost w ręce jednak uderzenie było tak silne, że piłka trafiła wprost na moją klatkę piersiową. W pierwszym momencie nie mogłam złapać powietrza, upadłam na kolana i w kilka sekund zaczęłam sinieć. Po krótkim podobno czasie lekarze znaleźli się przy mnie udzielając pomocy. Po około 3 minutach mogłam już samodzielnie oddychać.
  • Rany Ty skończony kretynie coś zrobił - zaczął krzyczeć Kosecki.
  • Nic nie zrobiłem kopnąłem tylko - bardzo spokojnie odpowiedział Wawrzyniak.
  • Nie no stary kurde nic nie zrobiłeś - krzyknął Piszczu trzymając się za głowę.
  • No ona już jedną nogą była na drugiej stronie świata, ale przecież nic się nie stało - mówił przejęty Mo.
  • Trzymajcie mnie lepiej, bo Go zaraz zabiję. Jak nie ten chory Julian to teraz ten przyjeb. Wy w ogóle czasami myślicie - krzyczała Magda.
  • Marco do cholery weź ją, bo nas zaraz pozabija - krzyknął do Niemca Damian.
W tym samym czasie podszedł do mnie Mo z Piszczem i pomogli wstać. Zaprowadzili mnie do szatni gdzie poczekałam na Magdę.
  • Magda mam małą prośbę, bo nie chce prosić o to chłopaków - mówiłam szeptem do przyjaciółki.
  • Słucham Cię kochanie - mówiła przejęta.
  • Możesz podać mi torbę i pomóc dojść do łazienki, a resztę zrobię sama - zapytałam niepewnie.
  • No oczywiście nie ma sprawy dla Ciebie wszystko - powiedziała mocno mnie przytulając i od razu spełniając moją prośbę.
Poszłam się kapać, ale miałam ogromny problem, bo nie mogłam podnieść rąk do góry ani dotknąć brzucha i okolic klatki. Po 30 minutach męki wyszłam z pod prysznica. Ale nikogo nie było w środku założyłam ubrania z torby. I usłyszałam jak ktoś wchodzi odwróciłam się, a to była Magda, Marco i Moritz.
  • O rany wystraszyliście mnie - pisnęłam, bo na więcej odgłosu z siebie nie mogłam wydobyć.
  • Przepraszam, ale pomyślałam że będziesz potrzebować pomocy dzisiaj to zawołałam chłopaków - powiedziała Magda.
  • Miło z Twojej strony dziękuję - wolnym tempem podeszłam do przyjaciółki i najmocniej jak tylko potrafiłam przytuliłam ją.
  • A tak w ogóle Marco wiele o Tobie od Mo i mnie słyszał. Chciał Cię lepiej poznać.
  • Okey to może chodźmy do hotelu co, bo mam dość dzisiejszego dnia - mówiłam ostatnimi siłami do przyjaciół.
  • Dobra to chodźmy - powiedział Marco.
  • Chyba jeźdźmy - poprawił kumpla Mo.
  • Oj dobra uczę się dopiero tego chorego języka - mówił śmiejąc się Marco.
  • Boże chodźcie głuptasy - pociągnęła chłopaków za rękę Magda.
O 16:20 wyszliśmy ze stadionu, znaczy mnie wyniósł Mo. Około 18:30 byliśmy już pod hotelem, bylibyśmy szybciej, ale utknęliśmy w korku, ale nie narzekaliśmy ja pospałam, a reszta dobrze jak zawsze się bawiła. . .

******
To tyle przepraszam, że tak długo nie dodawałam. W zamian dość długi.
Następny dodam jak będzie 5 komentarzy. :D

4 komentarze:

  1. Świetny! Super rozdział!
    Czekam na kolejny :)
    Zapraszam do mnie http://sylwunia09.blogspot.com/2013/03/rozdzia-53.html mile widziany komentarz :3

    OdpowiedzUsuń
  2. UUUUU....


    Kocham :***

    Szczypiorek <33

    OdpowiedzUsuń
  3. Biedna Zuzia. Twarda dziewczyna dała radę. Świetny rodział oby tak dalej :******* <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Ta Zuzka zaczyna mi sie coraz bardziej podobac ;) Przgode z nia zaczne kontnuowac za kilka godzin ;) Doczekac sie nie moge ;p

    OdpowiedzUsuń