''[...]Oczywiście ja tam nie narzekałam. Siadając czekałam już tylko na pierwszy gwizdek.''
Chciałam sobie posiedzieć sama na ławce, ale 20 minut przed meczem (miał odbyć się o 17:45) podszedł do mnie lekarz Reprezentacji Polski
- Dzień dobry jak się Pani czuje?? - zapytał dosiadając się koło mnie
- Dzień dobry jest lepiej niż dwa dni temu. I właśnie chciałam się zapytać czy jutro mogę wrócić do gry znaczy na treningi - zapytałam z uśmiechem na twarzy i nadzieją w głosie.
- Tak oczywiście podda się tylko Pani badaniom jak reszta pańskich przyjaciół i wtedy będziemy mogli powiedzieć czy możesz wrócić do grania.
- Jejku dziękuję Panu mam nadzieję, że będzie dobrze. Tak bardzo bym chciała wrócić do gry.
- No my też mamy taką nadzieję, bo taki bramkarz jak pani to jak żywy skarb - odpowiedział i podał rękę na do widzenia.
- Dziękuję Panu bardzo - krzyknęłam za oddalającym się lekarzem.
- Nie ma Panienka za co dziękować od tego tu jestem - odkrzyknął.
W tej samej chwili zauważyłam zbliżającego się Wojtka i Przemka, a także resztę rezerwowych. Oczywiście na mój widok wyskoczył im uśmiech na twarzy. O ogólnie okazało się, że moja rodzinka wypatrzyła mnie na ławce i nie odbyło się bez miliona telefonów. Miałam trochę dość także odrzucałam połączenia. Po chwili zaczęło się piłkarze zaczęli wychodzić na murawę, a kibice odśpiewali kolejno hymn reprezentacji Polski i Drużyny BVB. I zaczęło się co akcja słyszałam krzyki trenerów o błędach piłkarzy, a także po dobrej akcji pochwały. Najlepsze były komentarze Szczęsnego i Tytonia.
- Stary ja bym to lepiej obronił. Ja nie mam nic do Artura, ale nie wysilił się nad tą akcją - przechwalał się Przemek.
- Weź przestań nie mogę na to patrzeć gdyby nie kontuzja na pewno bym tam teraz grał - mówił Wojtek szczerząc się jak małe dziecko.
- Hmm. . . Wiecie kochani nie wiem jak Wy, ale ja bardzo bym chciała obejrzeć ten mecz bez Waszych zazdrosnych komentarzy. Chcę nacieszyć się chwilą, a Wy mnie tu dodatkowo rozpraszacie.
- No ba nasza zajebistość Cie poraża, a w szczególności moja - powiedział Wojtek i mnie przytulił.
- Dobra nie rozpraszaj jej, bo nam mała znów zemdleje i będą musieli mecz przerwać, a dość dobrze im idzie. - przyciszył przyjaciela Przemek.
- Dzięki - posłałam towarzyszowi buziaka
Podczas oglądania meczu w 20 minucie BVB przeszło do ataku Polskiej bramki i w pięknym stylu bramkę strzelił Mortiz na sam widok wstałam z ławki zaczęłam klaskać i krzyczeć z radości w tej samej chwili podbiegł do mnie bohater 21 minuty i mocno przytulając.
- Uważaj, bo jeszcze nabawisz się kontuzji- krzyknęłam będąc już w jego ramionach
- Spokojnie lekka jesteś nic mi nie będzie nie martw się tak. A ta bramka jest dla Ciebie mała- szepnął do ucha i dał mi buziaka w policzek.
Działo się to dosłownie kilka sekund, a dla mnie trwało całą wieczność. Do końca pierwszej połowy Polska wyrównała co zakończyło się golem Lewandowskiego i Leitnera. I radością Wojtka po golu i tym, że zaraz będzie mógł zagrać drugą połowę. Myślałam, że posiedzę sobie 15 minut sama na ławce, ale znów się pomyliłam. Podziwiałam opustoszałe trybuny podczas przerwy, gdy nagle ktoś zaczął mówić przez mikrofon.
- Na murawę proszona jest Zuzanna Padlowska. Ktoś z bliskich ma zamiar coś do powiedzenia-słuchałam jak wryta nie wierząc w to co słyszę.
Po czym wszystko ucichło rozejrzałam się po boisku i widziałam rozgrzewających się rezerwowych, Damiana z Olkiem, ale nigdzie nie było widać Magdy. Wiedziałam, że coś znowu wymyśli za dobrze ją znam, żebym na to nie wpadła. Podczas tych przemyśleń kierowałam się w stronę murawy. W tym czasie zadzwoniła do mnie mama żebym im pomachała jak do mnie zadzwoni gdzie są. W tej samej chwili znajdowałam się na środku stadionu. Dostałam telefon, że sa przede mną więc pomachałam.
- No no to Ty jesteś Zuzanna??- zapytał prowadzący konkurs.
- Tak to ja, a co się dzieje nie za bardzo rozumiem o ci w ogóle chodzi- mówiłam lekko zmieszana i jąkając się.
- A więc Zuzka przyjaciółka chciała Ci coś powiedzieć powiedział i odszedł ode mnie.
Nie wierzyłam w to co widziałam, ale w moją stronę zbliżała się Magda z piłką. Okazało się, że to piłka której kiedyś ja używałam taka cała pobrudzona i obdarta. Na zszyciach można było nawet zauważyć kropelki krwi. A co mnie najbardziej zdziwiło to to, że na tej piłce były podpisy wszystkich moich ulubionych piłkarzy, czyli: Krychowiaka, Szczęsnego, Boenischa, Obraniaka , Piszczka, Wasilewskiego, Leitnera, Gotze i Hummelsa. Bardzo się z tego powodu ucieszyłam nawet podeszły mi łzy wspomnień i szczęścia.Choć i tak miałam uraz do Magdy. Jak by nie patrzeć miałam dość jej traktowania co do mojej osoby. I nawet jakby mi załatwiła randkę z Gotze czy ślub z Leinterem nie przestała bym się gniewać. Wtedy podeszła do mnie przyjaciółka i zaczęła przepraszać nie szczególnie ją słuchałam( wiem to nie miłe z mojej strony, ale zrozumcie moją sytuację. Zawsze to ona była tą lepszą i zawsze musiałam słuchać tylko jej nigdy nie miałam własnego zdania, a jak tak za długo przy nim nie zostawałam, bo jej Ego było na pierwszym miejscu). Po chwili jednak zaczęłam jej słuchać, bo zapytała czy jej wybaczę odpowiedziałam żeby mi dała trochę czasu, bo to nie łatwa decyzja. Zrozumiała dała mi piłkę po czym w towarzystwie Tytonia ruszyłam w stronę swojego miejsca.
- Mógłbym zobaczyć tą Twoją piłkę - zapytał nie pewnie patrząc na moje dłonie trzymające piłkę.
- Oczywiście proszę - powiedziałam.
Patrząc na niego zauważyłam jak mu się usta szczerzą najprawdopodobniej z powodu takiego, że grałam na pozycji bramkarza. Chwilkę pogadaliśmy, a mecz się rozpoczął. Niestety w 70 minucie Wojtek został brutalnie sfaulowany przez Juliana Schiebera. Nie było wyjścia, musiał mnie opuścić Tytoń rozpoczynający grę od czerwonej kartki dla niemieckiego napastnika i opuszczenia boiska przez sfaulowanego Szczęsnego znoszonego na noszach. Bardzo się o niego martwiłam więc zeszłam za nim i lekarzami do tunelu gdzie okazało się, że. . .
*****
To tyle oczywiście rozdziały to tylko moja wyobraźnia. Ale coś czuję, że nikt tego nie czyta. Więc nie wiem kiedy dodam kolejnego posta.
Ja czytam to czytają wszyscy :))
OdpowiedzUsuńSzczypiorek :***
Miło dziękuję bardzo, że tu zaglądasz :)
UsuńSkarbie jesteś świetna , jak można by było tego nie czytać ; *
OdpowiedzUsuńSkarbie to jest świetne , jakby ktoś mógł tego nie czytać ; *
OdpowiedzUsuńNat <3
Dziekuje Wam za komentarze. ;*******
OdpowiedzUsuńDagrasia ;**
Świetny rozdział! :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na opowiadanie o BVB :) http://sylwunia09.blogspot.com/ mile widziane komentarze :]
Pozdrawiam i życzę weny ;)