środa, 20 marca 2013

Rozdział 16

''[. . . ]Kiedy skończyłam wszyscy jeszcze mocniej mnie przytulili.  A po godzinie pojechaliśmy do Wojtka. . .''



Na korytarzu siedziałyśmy z Magdą dość długo, bo Wojtka zabrali na jakieś badania nareszcie się obudził to najlepszy dzień jaki ostatnio mnie spotkał. W czasie oczekiwań plotkowałyśmy o wszystkim i niczym. Głównie o tym jak szybko leci nam tutaj czas (znamy tych piłkarzy już od tygodnia), a także o modzie i piłkarzach. 
  • Cześć piękne może jesteście spragnione - zaczepił nas Marco coraz lepiej mówiący po polsku.
  • O cześć kochanie dziękuję. Kochany jesteś - podeszła do niego Magda przytulając i dając buzi w policzek. A ja z Mario i Mo staliśmy patrząc na nich jak wryci. A nasze wzroki mówiły o tym samym'' Co jest grane do cholery?? Oni są razem?? Od kiedy??!! To było ekstra oni się miziali, a my w ogóle nie w temacie.
  • Od kiedy jesteście razem. I czemu ja o niczym nie wiem - zapytałam z ciekawością w głosie.
  • Ups. . . Zapomniałam Ci powiedzieć, ale jesteśmy już od 2 dni razem - mówiła moja przyjaciółka szczerząc się do ukochanego jak mysz do sera.
  • A dzięki Marco, że mnie zdradzasz i nic mi nie powiedziałeś - mówił Mario z wyrzutami i lekko żartem do swojego przyjaciela.
  • No właśnie Magda jak możesz mnie zdradzać foch forever nie odzywaj się do mnie- powiedziałam udając minę obrażonej.
  • Ale my chcieliśmy zrobić Wam niespodziankę wybaczycie - mówili razem Maco i Magda.
  • Mo możesz im powiedzieć, że ja nie chce z nimi gadać - powiedziałam równo z Mario.
  • Haha. . . No to macie przechlapane - wyśmiał ich Mo.
  • To co Mario idziemy coś zjeść - zapytałam kumpla opierając się o jego ramię.
  • Z Tobą zawsze. Przynajmniej Ty mnie nie zdradzasz - mówił uśmiechając się swym uroczym uśmiechem.
  • Okey to idziemy - po czym oddalaliśmy się od znajomych. Po 15 minutach wróciliśmy cali utaplani zapiekanką i napojami w dłoniach, a także mieliśmy coś dla Mo. 
   Podczas takiego gadania i jedzenia także wiele sobie myślałam. W myślach miałam swój sen, który dużo rzeczy mi uświadomił. Zdałam sobie sprawę, że muszę brać w swoje ręce własne marzenia. Nie mogę się poddać i muszę walczyć nie należy odpuszczać, bo nigdy więcej nie może trafić się taka okazja. A po chwili przypomniało mi się, że jutro mam testy i badania sprawnościowe.
  • O cholera - krzyknęłam na cały korytarz od razu zasłaniając usta.
  • Co jest - zapytali siedzący obok Mo i na przeciwko Magda.
  • A nic znaczy dużo, ale nie ważne znaczy ważne. Z tym tylko, że mam sklerozę teraz będę się denerwować i w ogóle.
  • Mów, a nie owijaj w bawełnę czy jak Wy tu w Polsce mówicie - powiedział bardzo groźnie Leitner.
  • No, bo mam jutro testy zapomniałam o nich zupełnie - mówiłam i schowałam twarz w dłoniach.
  • O i Ty nic nie mówisz. Rany maleńka gratuluję już myślałem, że nigdy nie zobaczę Cię w akcji - mówił Mario, a z każdym słowem coraz mocniej mnie przytulał.
  • Aaa. . .  zapomniałam , że już jutro mamy piątek. Zuzka to świetnie trzymam za Ciebie kciuki - mówiła bujająca w obłokach Magda.
  • A trenerzy nie mówili przypadkiem wczoraj o tych całych testach, a my będziemy siedzieć na trybunach - rzekł nagle Marco.
  • A ja mam bardzo ciekawy pomysł - powiedział szczerząc się Moritz
  • Jaki- zapytała pozostała trójka włącznie ze mną.
  • A może Zuza pójdziesz ze mną na spacer wieczorem i na kolacje - zapytał lekko się jąkając, a ja wyczułam w głosie to, że się denerwuje.
  • Ale jesteś pewien że chcesz ze mną się pokazać- zapytałam niepewnie.
  • Tak z taką ślicznotką, aż warto- powiedział dając mi buziaka w policzek, a w oddali słychać było buczenie przyjaciół.
  • Ale masz dziewczynę - mówiłam uspokajając jego radość.
  • Mam, ale to zobaczymy na jak długo - mówiąc widać było, że coś go boli .
  • Okey nie naciskam, ale zgadzam się na ten wieczór tylko na którą - zapytałam z lekką obawą, że coś złego może się stać.
  • No to teraz mogę Cię odwieźć i o 19 przyjść po Ciebie co Ty na to - mówił szczerząc się słodko do mnie.
  • No to dobra - w tym czasie lekarz powiedział, że w tym czasie nie możemy spotkać się z Wojtkiem, bo jest bardzo wyczerpany.
  • To my zmykamy powiedziała Magda z Marco i Mario - po czym odeszli żegnając się z nami. A my chwilkę po nich udaliśmy się do wyjścia.
Odwiózł mnie dość szybko do hotelu odprowadzając do pokoju.
  • A więc tak ogólnie wszystko załatwione. Będę po Ciebie o 19 to do potem mała - dał mi buzi w policzek i pobiegł do swojego pokoju na drugi koniec korytarza.
Wpadłam szybko do pokoju gdzie na łóżkach siedzieli Damian z Olkiem a na zegarku dochodziła 18:30. Szybko zrzuciłam z siebie ubrania i wleciałam do łazienki po 10 minutach rzuciłam się do swojej szafy wyciągając z niej pierwszą lepszą sukienkę wróciłam do łazienki  ubrać się, delikatnie pomalować i uczesać . Równo o 18:55 byłam gotowa, a koledzy patrzyli na mnie jak na wariatkę.
  • Co Ty wyprawiasz - zapytał Olek
  • Może lepiej zapytaj się o takiej porze w czwartek ona się wybiera - mówił Damian.
  • Co zazdrośni jesteście że dla was się tak nie ubieram - zapytałam puszczając im oczko po czym opowiedziałam im wszystko
  • Ooo. . . Kroi się kolejny romansik nam tutaj - szczerzył się głupio Damian. Po czym ktoś zapukał.
  • Ja otworzę szykuj się lepiej - powiedział Olek i ruszył do drzwi kiedy ja zakładałam kozaki.
  • Cześć ja do Zuzanny. Jest - zapytał stający w drzwiach Mo
  • Nie nie ma jej wyszła przekazać jej coś - mówił Damian śmiejąc się.
  • Jeszcze słowo, a Wam trzepnę w łeb - krzyknęłam z łazienki.
  • Hej gotowa - zapytał wchodząc
  • No pewnie tylko jeszcze płaszczyk i możemy iść- mówiłam cała w skowronkach
  • Nie będzie Ci zimno - zapytał Olek.
  • Coś Ty nie odróżniasz leginsów od czarnych rajstop - nakrzyczał go znawca Damian.
  • No dobra, ale Ty Niemiec zaczekaj - mówił dalej Damian drażniąc Mo (ale to norma zawsze się wygłupiali) I dał mu ostre ostrzeżenia.
  • Ej dobra koniec tego idziemy - rzuciłam nagle, bo zaczynali być gorsi od rodziców. I wyszliśmy
  • Oni tak zawsze - zapytał Moritz z uśmiechem na twarzy.
  • Nie znam ich za długo, ale od kiedy ich znam czyli od tygodnia to tak - powiedziałam i obydwoje wybuchnęliśmy śmiechem. 
Wychodząc z hotelu było dość chłodno, ale atmosfera między nami była wystarczająco gorąca, żeby mnie zagrzać. Patrząc już na same ubrania robiło mi się ciepło. Chodziliśmy tak brzegiem rzeki - Odry, aż troszkę zmarzliśmy. Postanowiliśmy, więc zajść do pobliskiej restauracji. . .

*****
Jutro dodam coś od siebie i blogowej Magdy, także zapowiada się ciekawie. Oczywiście mile widziane komentarze :) I dziękuję wszystkim tym co czytają :******

3 komentarze:

  1. Mrrr...
    Zapowiadaja sie ciekawe wydarzenia :))





    LoVe... Szczypiorek <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział, ciekawie się zapowiada :>
    Czekam na kolejny!
    Zapraszam do mnie http://sylwunia09.blogspot.com/2013/03/rozdzia-47.html mile widziany komentarz ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. No i to mi sie podoba ;p A moze bym przeczytal 17 rozdzial ? ;) oczywiscie , ze tak ;p

    OdpowiedzUsuń