''[. . . ]Kiedy skończyłam wszyscy jeszcze mocniej mnie przytulili. A po godzinie pojechaliśmy do Wojtka. . .''
Na korytarzu siedziałyśmy z Magdą dość długo, bo Wojtka zabrali na jakieś badania nareszcie się obudził to najlepszy dzień jaki ostatnio mnie spotkał. W czasie oczekiwań plotkowałyśmy o wszystkim i niczym. Głównie o tym jak szybko leci nam tutaj czas (znamy tych piłkarzy już od tygodnia), a także o modzie i piłkarzach.
- Cześć piękne może jesteście spragnione - zaczepił nas Marco coraz lepiej mówiący po polsku.
- O cześć kochanie dziękuję. Kochany jesteś - podeszła do niego Magda przytulając i dając buzi w policzek. A ja z Mario i Mo staliśmy patrząc na nich jak wryci. A nasze wzroki mówiły o tym samym'' Co jest grane do cholery?? Oni są razem?? Od kiedy??!! To było ekstra oni się miziali, a my w ogóle nie w temacie.
- Od kiedy jesteście razem. I czemu ja o niczym nie wiem - zapytałam z ciekawością w głosie.
- Ups. . . Zapomniałam Ci powiedzieć, ale jesteśmy już od 2 dni razem - mówiła moja przyjaciółka szczerząc się do ukochanego jak mysz do sera.
- A dzięki Marco, że mnie zdradzasz i nic mi nie powiedziałeś - mówił Mario z wyrzutami i lekko żartem do swojego przyjaciela.
- No właśnie Magda jak możesz mnie zdradzać foch forever nie odzywaj się do mnie- powiedziałam udając minę obrażonej.
- Ale my chcieliśmy zrobić Wam niespodziankę wybaczycie - mówili razem Maco i Magda.
- Mo możesz im powiedzieć, że ja nie chce z nimi gadać - powiedziałam równo z Mario.
- Haha. . . No to macie przechlapane - wyśmiał ich Mo.
- To co Mario idziemy coś zjeść - zapytałam kumpla opierając się o jego ramię.
- Z Tobą zawsze. Przynajmniej Ty mnie nie zdradzasz - mówił uśmiechając się swym uroczym uśmiechem.
- Okey to idziemy - po czym oddalaliśmy się od znajomych. Po 15 minutach wróciliśmy cali utaplani zapiekanką i napojami w dłoniach, a także mieliśmy coś dla Mo.
- O cholera - krzyknęłam na cały korytarz od razu zasłaniając usta.
- Co jest - zapytali siedzący obok Mo i na przeciwko Magda.
- A nic znaczy dużo, ale nie ważne znaczy ważne. Z tym tylko, że mam sklerozę teraz będę się denerwować i w ogóle.
- Mów, a nie owijaj w bawełnę czy jak Wy tu w Polsce mówicie - powiedział bardzo groźnie Leitner.
- No, bo mam jutro testy zapomniałam o nich zupełnie - mówiłam i schowałam twarz w dłoniach.
- O i Ty nic nie mówisz. Rany maleńka gratuluję już myślałem, że nigdy nie zobaczę Cię w akcji - mówił Mario, a z każdym słowem coraz mocniej mnie przytulał.
- Aaa. . . zapomniałam , że już jutro mamy piątek. Zuzka to świetnie trzymam za Ciebie kciuki - mówiła bujająca w obłokach Magda.
- A trenerzy nie mówili przypadkiem wczoraj o tych całych testach, a my będziemy siedzieć na trybunach - rzekł nagle Marco.
- A ja mam bardzo ciekawy pomysł - powiedział szczerząc się Moritz
- Jaki- zapytała pozostała trójka włącznie ze mną.
- A może Zuza pójdziesz ze mną na spacer wieczorem i na kolacje - zapytał lekko się jąkając, a ja wyczułam w głosie to, że się denerwuje.
- Ale jesteś pewien że chcesz ze mną się pokazać- zapytałam niepewnie.
- Tak z taką ślicznotką, aż warto- powiedział dając mi buziaka w policzek, a w oddali słychać było buczenie przyjaciół.
- Ale masz dziewczynę - mówiłam uspokajając jego radość.
- Mam, ale to zobaczymy na jak długo - mówiąc widać było, że coś go boli .
- Okey nie naciskam, ale zgadzam się na ten wieczór tylko na którą - zapytałam z lekką obawą, że coś złego może się stać.
- No to teraz mogę Cię odwieźć i o 19 przyjść po Ciebie co Ty na to - mówił szczerząc się słodko do mnie.
- No to dobra - w tym czasie lekarz powiedział, że w tym czasie nie możemy spotkać się z Wojtkiem, bo jest bardzo wyczerpany.
- To my zmykamy powiedziała Magda z Marco i Mario - po czym odeszli żegnając się z nami. A my chwilkę po nich udaliśmy się do wyjścia.
- A więc tak ogólnie wszystko załatwione. Będę po Ciebie o 19 to do potem mała - dał mi buzi w policzek i pobiegł do swojego pokoju na drugi koniec korytarza.
- Co Ty wyprawiasz - zapytał Olek
- Może lepiej zapytaj się o takiej porze w czwartek ona się wybiera - mówił Damian.
- Co zazdrośni jesteście że dla was się tak nie ubieram - zapytałam puszczając im oczko po czym opowiedziałam im wszystko
- Ooo. . . Kroi się kolejny romansik nam tutaj - szczerzył się głupio Damian. Po czym ktoś zapukał.
- Ja otworzę szykuj się lepiej - powiedział Olek i ruszył do drzwi kiedy ja zakładałam kozaki.
- Cześć ja do Zuzanny. Jest - zapytał stający w drzwiach Mo
- Nie nie ma jej wyszła przekazać jej coś - mówił Damian śmiejąc się.
- Jeszcze słowo, a Wam trzepnę w łeb - krzyknęłam z łazienki.
- Hej gotowa - zapytał wchodząc
- No pewnie tylko jeszcze płaszczyk i możemy iść- mówiłam cała w skowronkach
- Nie będzie Ci zimno - zapytał Olek.
- Coś Ty nie odróżniasz leginsów od czarnych rajstop - nakrzyczał go znawca Damian.
- No dobra, ale Ty Niemiec zaczekaj - mówił dalej Damian drażniąc Mo (ale to norma zawsze się wygłupiali) I dał mu ostre ostrzeżenia.
- Ej dobra koniec tego idziemy - rzuciłam nagle, bo zaczynali być gorsi od rodziców. I wyszliśmy
- Oni tak zawsze - zapytał Moritz z uśmiechem na twarzy.
- Nie znam ich za długo, ale od kiedy ich znam czyli od tygodnia to tak - powiedziałam i obydwoje wybuchnęliśmy śmiechem.
*****
Jutro dodam coś od siebie i blogowej Magdy, także zapowiada się ciekawie. Oczywiście mile widziane komentarze :) I dziękuję wszystkim tym co czytają :******
Mrrr...
OdpowiedzUsuńZapowiadaja sie ciekawe wydarzenia :))
LoVe... Szczypiorek <3
Świetny rozdział, ciekawie się zapowiada :>
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny!
Zapraszam do mnie http://sylwunia09.blogspot.com/2013/03/rozdzia-47.html mile widziany komentarz ;)
No i to mi sie podoba ;p A moze bym przeczytal 17 rozdzial ? ;) oczywiscie , ze tak ;p
OdpowiedzUsuń