czwartek, 14 marca 2013

Rozdział 11

''[. . .] Bardzo się o niego martwiłam, więc zeszłam za nim i lekarzami do tunelu gdzie okazało się, że. . .''

               
   Schodząc za przyjacielem widziałam w jak złym stanie jest. Nie mógł się ruszyć z ust leciała mu krew. Nie wiedziałam co się dokładnie stało, ale było widać jak cierpi z bólu, choć był twardy. Chciałam wiedzieć co się stało, więc podeszłam do Pana Mieczysława Nowaka, który wstrzykiwał lek przeciwbólowy piłkarzowi.
  • Dzień dobry. Przepraszam, że przeszkadzam po prostu jest mi bardzo bliski i chciała bym wiedzieć co mu się stało - mówiłam ze szklankami w oczach.
  • No więc nie mogę Ci powiedzieć, ale wiem, że jesteś dobrą dziewczyną, a także widzę, że bardzo się o niego martwisz.a złamane żebra nie wiemy ile dokładnie, ale podejrzewamy że jedno się wbiło w płuco, a także ma wybite oba nadgarstki i ogólne stłuczenia - mówił, a ja czułam, że zaraz się rozpłacze.
  • Dziękuję Panu bardzo - mówiłam, a w tym samym momencie się rozpłakałam i przyjechało pogotowie.
   Po 30 minutach piłkarz już został zabrany na sygnale do szpitala. A ja wróciłam na ławkę w ogóle nie ogarniałam co się dzieje. Nie chciałam siedzieć sama na ławce, więc dosiadłam się do Polanskiego. Ten niestety nie odzywał się przez cały mecz, ani słowem. Po ostatnim gwizdku było 5:5. Gole dla Polski strzelili: Lewandowski, Błaszczykowski, Krychowiak, Obraniak, a w doliczonym czasie Piszczek. Za to dla Borussii Leitner, Gotze, Schieber ( podczas faulu na Szczęsnym), Reus i Sahin w doliczonym czasie. Choć radość  kibiców była ogromna to po piłkarzach było widać rozdarcie. Mimo tego, że był remis byli bardzo przybici kontuzją Wojtka. Nawet drużyna niemiecka, która nie za bardzo go znała i lubiła bardzo się o niego martwiła. Oczywiście wyjątek stanowił jaśnie hrabia Schieber, który cieszył się z gola. I gadał, że kontuzje nawet najlepszym się zdarzają.
  • Hejka mała. Jak się trzymasz - zaskoczył mnie Damian.
  • . . . - nie odpowiadałam mu nie za bardzo miałam ochotę cały czas po głowie latały mi myśli o przyjacielu i jego stanie.
  • Ej odpowiesz mi na coś- zapytał zmartwiony.
  • . . .- nadal nic nie mówiłam tylko wzruszyłam ramionami.
  • No więc jesteś może głodna i chcesz wyskoczyć ze mną na miasto - zapytał z uśmiechem na twarzy.
  • No mogę iść- odpowiedziałam z udawanym uśmiechem. Na myśl mi przyszło to, że z moim Księciem miałam iść, a teraz leży w szpitalu to miał być piękny dzień. Zaczęłam płakać,a kumpel nie wiedział jak zareagować.
  • Kurcze maleńka jak mogę Ci pomóc- zapytał z troską w głosie.
  • Być! Proszę przytul mnie- powiedziałam totalnie się rozklejając.
  • Okey okey, ale spokojnie Łukasz i Kuba z trenerem idą zaraz będzie, że coś się stało - rzekł po czym mocno mnie przytulił
  • Co się stało- zapytali równo trener Fornalik, Błaszczu i Piszczu.
  • Wojtek, ale spokojnie zajmę się nią, a co jedziecie do niego- zapytał Damian.
  • Tak muszę zobaczyć w jakim jest stanie. Dbaj o nią dopiero nam do zdrowia wróciła- odpowiedział trener i ruszył w stronę parkingu.
  • A my wiesz kumpel chcemy wiedzieć co jest i jak długo nie będzie mógł grać i wiesz takie tam - powiedział Kuba.
  • Tak tak rozumiem doskonale lećcie, bo On teraz najważniejszy - odtaknął Damian.
  • Na pewno sobie z Nią poradzisz- zapytał troskliwy Łukasz patrząc prosto w moje zapłakane oczy.
  • Tak dam radę nic jej nie będzie potem może wpadniemy do Was - powiedział odważnie Damian.
  • No okey ja lecę trzymaj się mała- krzyknął do mnie biegnąc do auta.
   W tym samym czasie doszedł do nas Moritz tak samo głodny jak my. Potem spotkaliśmy Magdę z Marco zbierających się do szpitala. Damian zabrał się z nimi zostawiając mnie z Niemcem. Całą drogę do hotelu uczyłam go kilku słów po polsku, bo nie pozwalał mi się nie odzywać, bo wtedy w ogóle się załamie. Miał rację, więc dla Niego i siebie cała drogę gadałam jak nakręcona.Na miejscu byliśmy o 20. A pokoju  był Olek który spał. Ja poszłam się szybko wykąpać, a Mo przyszykował mi ubrania po 20 minutach wyszłam uczesana i pomalowana, wzięłam ten drugi zestaw , który naszykował piłkarz, wróciłam się do łazienki po 5 minutach chwyciłam kurtkę pod rękę. Po 30 minutach byliśmy w szpitalu. Zapytałam w recepcji gdzie leży Wojtek Szczęsny oczywiście musiałam powiedzieć, że jestem przyjacielem i takie tam. Najszybciej jak mogłam pognałam z Leitnerem na Odział Intensywnej Opieki Medycznej. Musiałam najpierw założyć ubranie ochronne przed salą mojego Księcia spotkałam : Kubę z Łukaszem, trenera Fornalika, Magdę i Marco z Lewym. Od razu zapytałam czy coś wiedzą ich odpowiedź brzmiała: nie wiemy czekamy na lekarza. Czekając tak Trener po dwóch godzinach zmył się do hotelu, a my dalej trwaliśmy pod salą. Po upływie prawie 3,5 godzin wyszedł lekarz.
  • Państwo są rodziną lub przyjaciółmi- zapytał jak zawsze rutynowo. Bo prasy i fanek to było tam co nie miara.
  • Tak jesteśmy przyjaciółmi - odpowiedzieliśmy wspólnie.
  • A więc Pan Wojciech Szczęsny jest w ciężkim stanie ma złamane 4 żebra jedno z nich wbiło się w płuco. Oczywiście przeprowadziliśmy operację, ale na wszelki wypadek chłopaka zachowaliśmy w śpiączce, żeby nie czuł tak bólu.
  • Możemy do niego wejść- zapytał Lewandowski.
  • Tak, ale proszę tylko najbliżsi, a jedną osobą proszę ze mną - spojrzał nad okularami na nas.
Po słowach lekarza wszyscy zaczęli spoglądać po sobie. Wypadło na to, że Ja i Lewy idziemy do Szczęsnego, a Kuba z lekarzem. To co zobaczyłam w środku było straszne. . .

*****
To tyle na dziś mam nadzieję, że się podoba. Jutro dodam kolejny :) Oczywiście mile widziane komentarze :D

3 komentarze:

  1. Świetny! ;)
    Czekam na kolejny :D
    Zapraszam do mnie http://sylwunia09.blogspot.com/2013/03/rozdzia-41.html mile widziany komentarz :>

    OdpowiedzUsuń
  2. Super.Lepsze niż na brudno.Czekam z niecierpliwością na dalszą część .


    Szczypiorek.;***

    OdpowiedzUsuń
  3. współczuje Wojtkowi i Zuzi i czekam aż dodasz nowego bhatera bo według mnie to niema 1 osoby
    RODZEŃSTWA
    bUzIaCzKi ZgReD

    OdpowiedzUsuń