niedziela, 16 czerwca 2013

Rozdział 40

'' [. . .] W pewnym momencie myślałam, że Go zabije wzrokiem, ale Mario powstrzymywał przyjaciela. Ale ogólnie wszyscy świetnie się bawili. . .''



Rozdział z podziękowaniami dla WildChild09 i Anonimki ;) za wczorajszą pomoc. To dzięki Wam powróciła mi wena. A Wasze pomysły na pewno wykorzystam. Jeszcze raz bardzo mocno Dziękuję ;*****


Około 4 nad ranem postanowiliśmy wracać do hotelu. Atmosfera była niesamowita Marco i Mario byli tak pijani, że postanowili sobie przedłużyć imprezę wieczornym spacerkiem po Wrocławskich ulicach. 
  • Kochani mamy świetny pomysł - trzymali się razem ledwo stojąc.
  • Już się boje - zażartował Piszczu.
  • Spokojnie Piszczynio nie masz się czego bać - podszedł do niego wesolutki Mario.
  • No to opowiadaj co takiego wspaniałego uroiło Ci się w głowie - powiedział Kuba.
  • Wracamy pieszo - nagle rzucił Marco stojący z Magdą.
  • Co Wy na to - zapytał Mario dotrzymujący towarzystwa Ann.
  • My nie mamy nic przeciw - powiedziała Ania szukając Lewego.
  • My też nie - dodały Ewa z Agatą wraz z chłopakami.
  • Ej, a widzieliście Lewego - zapytała po chwili Stachurska.
  • Ja widziałam stoi na dworze razem z Moritzem - powiedziałam wchodząc na sale.
  • Okey dzięki - uśmiechnęła się po czym wyszła przed budynek.
  • A co tutaj się dzieje tak ogólnie - zauważyłam jak wszyscy się zbierają.
  • A Mario z Marco wpadli na pomysł powrotu do hotelu z buta - powiedział Łukasz.
  • Aha to okey, bo i tak nie mamy wyjścia, bo busy odjechały godzinę temu z ostatnimi gośćmi - powiedziałam chowając sukienkę do torby.
  • O Zuzka pójdziesz się jeszcze mną przebrać - podeszła do mnie Magda z torbą.
  • No spoko ja już byłam, ale dotrzymam Ci towarzystwa.
  • Ooo. . . Idę z Wami - zaczął się za nami toczyć Marco.
  • O nie Ty nigdzie nie idziesz siedzisz tu jasne - rozkazała mu dziewczyna.
  • Dobra Misiu już się nie ruszam. Potulnie będę Ciebie wyczekiwać - powiedział i usiadł.
  • Hehe. . .  Słodziak z Niego. Ale Wam zazdroszczę - powiedziałam kulejąc za przyjaciółką.
  • Oj nie przesadzajmy. Ty z Mo pewnie nie masz gorzej. A w ogóle jesteście już razem - zapytała już w pokoju.
  • No nie jesteśmy mamy jutro znaczy już dziś ze sobą pogadać, ale jak się spakujemy mamy iść na spacer.
  • Uuu. . . Co romantyczny spacer do Lewiatana - zaśmiała się Magda wspominając szkolne wspomnienia. 
  • Co zazdrościsz, bo Marco Cię nie zabrał - powiedziałam śmiejąc się.
  • No kurcze nawet nie wiesz jak bardzo to jest jedno z moich największych marzeń jakie do tej pory miałam.
  • Dobra koniec tych żartów przebieraj się, bo do jutra tam nie dojdziemy do hotelu - powiedziałam i doczłapałam się do łóżka.
  • Heheh. . . Dobra, a w ogóle widziałaś tego nowego co z Leitnerem wszędzie chodzi.
  • Widziałam, bo to jego kuzyn Syriusz - uśmiechnęłam się.
  • O no właśnie nie pamiętałam imienia.
  • Co podoba Ci się  - zapytałam.
  • Mi??!! Nie no coś Ty mam Marco - zaczęła się rumienić.
  • Oj weź przestań mi tego kitu nie musisz wsadzać i tak wiem swoje.
  • No dobra masz mnie - puściła mi oczko.
  • Eee. . . Wiedziałam nie żeby coś, ale jest niczego sobie. Ale Moritz ładniejszy - zaczęłam marzyć.
  • Syriusz jest bardzo miły i w ogóle, ale jestem z Marco i to Jego kocham.
  • A wiesz o tym, że Syriusz jest Polakiem.
  • Nieee poważnie - nie wierzyła w to co jej mówię.
  • No jest okazało się w ogóle, że będzie nowym uczniem w naszej szkole, bo gadałam z Nim przed chwilą, znaczy zanim poszłam się przebrać.
  • Co - zapytała zdziwiona ale było widać, że się cieszy.
  • No, bo jego matka i On przeprowadzili się z powrotem do Polski właśnie do Wrocławia, ale Serginio jak to mówi Mo chce chodzić z Nami do szkoły i będzie dojeżdżał byle z Nami przebywać.
  • O matko niech tylko Marco się o niczym nie dowie - zaśmiała się, gdy już zbierałyśmy się do wyjścia.
  • No, bo jeszcze nie wróci do Dortmundu - zaśmiałam się.
  • Ej nie żartuj - powiedziała dość poważnie.
  • No przecież nie żartuję - odpowiedziałam po czym ruszyłam do wyjścia.
  • Uważaj na próg - krzyknęła Magda, gdy wychodziłam już z restauracji.
  • Dobra spokojnie - odpowiedziałam dość poważnie.
  • Co tak długo - zapytał Reus.
  • A musiałyśmy sobie poplotkować - odpowiedziałam na jego pytanie.
  • I jak tu zrozumieć kobiety - dodał Mario.
  • Ty Mario lepiej ich nie próbuj zrozumieć - poprawił Niemca Kuba.
  • Wystarczy, że będziesz je kochać - dodał Lewy.
  • Właśnie - odpowiedziałyśmy wszystkie razem.
  • Heheh. . . to się nazywa zgranie - zaśmiał się Moritz.
  • Jakie zgranie my o niczym nie wiemy - powiedziałam równo z Magdą i Ewą.
  • My także - dodała Ann z Anią.
  • Chodźmy, bo zaczynam wariować machnął ręką Götze
Po czym ruszyliśmy w wędrówkę pod tytułem Nocą przez Wrocław. Wszyscy oprócz mnie całą podróż śpiewali niemieckie pieśni, a także polskie hity na cały regulator. W między czasie nawet tańczyli nie wiadomo co. W pewnych momentach zaczęłam żałować, że się z nimi na ulicach pokazuje. Podczas powrotu wszyscy podróżujący z buta szli z przodu, a ja wraz z Mo szłam na końcu i  wszystkiemu się przyglądałam. Przynajmniej nie narzekałam, że coś mnie ominęło, bo mogłam się wszystkiemu przyglądać z daleka, a jak czegoś nie słyszałam to Moritz poganiał Syriusza do przodu, żeby się przysłuchał.
  • O rany. Wy też widzicie to co ja - powiedziałam wskazując na Mario trzymającego się nogi Marco. 
  • Chyba nie chce wiedzieć, ale Serginio idź się przysłuchać - nakazał Leitner.
  • No dobra powiedzcie, że chcecie zostać sami, a nie  - zaśmiał się.
  • Idź i nie interesuj się młody.
  • No dobra stary już idę.
  • Zaraz dam Ci starego - krzyknął towarzysz drogi do kuzyna. Przy czym zostawił mnie i zaczął Go gonić.
  • Heheh . . . Wariaty - zaśmiałam się trzymając Jego torbę z naszymi ubraniami z imprezy.
  • Co zostawił Cię - podeszła do mnie po chwili Magda.
  • No pobiegł nakopać Syriuszowi.
  • Ale Oni się kochają - powiedziała moja przyjaciółka.
  • No w to nie wątpię - zaśmiałam się.
  • Ej czyżby Marco się do nich dołączył - powiedziała po chwili.
  • Aha noo. . . - odpowiedziałam i wybuchłam śmiechem.
  • Zuzka w co my żeśmy się wpakowały - dodała blondynka.
  • Ja tam nie wiem, ale szczerze nie żałuję.
  • W sumie ja też nie bo, znalazłam miłość swojego życia i nareszcie wszystko zaczyna się układać.
  • No to powodzenia trzymam kciuki - pokazałam jej zaciśnięte dłonie, po czym udałyśmy się w dalszą drogę bez chłopaków.
  • Laski dołączymy się do Was - podeszły do nas Ania, Ewa, Agata i Ann które także piłkarze zostawili, aby się troszkę powygłupiać.
  • Heheh. . . spoko nie mamy nic przeciw - odpowiedziała Magda.
  • No komórki jajowe trzymają się razem - dopowiedziałam.
  • No, a plemniki razem - dodała jeszcze przyszła Pani Lewandowska.
  • Dobre Anka piąteczka - krzyknęłam śmiejąc się i przybijając piąteczkę z karateczką.
Po 2 godzinnym spacerku dotarliśmy do hotelu. Każdy udał się do swojego pokoju. A dziewczyny w samochody i do swoich apartamentowców. Po wejściu do swojego zauważyłam brak Olka i Damiana. 
  • Magda wiesz gdzie oni są - zapytałam przyjaciółkę, która szła w stronę swojego łóżka.
  • Nie, nie widziałam pewnie znajdą się potem - uśmiechnęła się.
  • No pewnie tak dobra idę się kąpać.
  • A ja spać dobranoc - powiedziała dziewczyna Marco i zasnęła. Ja za to udałam się pod prysznic. Po szybkiej kąpieli 30 minutowej położyłam się spać. Około 10 rano obudziły mnie strzały.
  • Magda - powiedziałam cicho do śpiącej współlokatorki.
  • Co jest znowu - od bełkotała śpiąca.
  • Słyszysz - zapytałam, gdy strzały robiły się coraz bardziej wyraźne.
  • O matko ktoś tu jest - przestraszyła się.
  • No ja się boję - powiedziałam, gdy usłyszałam krzyki.
  • To co idziemy do chłopaków są pod 13 - zapytała cicho Magda.
  • Okey wezmę tylko telefon - powiedziałam po czym po cichu wyszłyśmy z pokoju i podreptałyśmy do Marco, Mario, Mo i Leo.
  • Dziewczyny jak to dobrze, że nic Wam nie jest - rzucili się na nas.
  • Wiecie co się dzieje - zapytałyśmy.
  • Nie właśnie, ale w tv mówili, że jakiś gang uciekł z więzienia - powiedział Leo.
  • O matko, tylko nie to - powiedziała Magda przytulając się do Marco.
  • No to mamy ciekawą sobotę - powiedziałam próbując rozluźnić atmosferę.
  • Ej ani Lewy, ani Piszczu z Błaszczem nie odbierają telefonów - powiedział przerażony Mario.
  • A jak coś im się stało - zaczęła panikować Magda.
  • Ej bądźmy dobrych myśli co - próbował nas uspokoić Leo.
  • Ale Wojtek też nie odbiera - przeraziłam się.
  • Cii ktoś idzie - uciszył nas Marco, a za drzwiami było słychać kolejne strzały. . .

*****
To tyle jak mówiłam na początku odzyskałam wenę i mam mnóstwo pomysłów. Pewnie mnie zabijecie za taki obrót akcji, ale cóż trzeba było jakoś rozwinąć akcję, żeby Was nie zanudzić. Liczę na obiektywne komentarze :** I jeszcze raz dziękuję za pomoc i życzenia urodzinowe :P

6 komentarzy:

  1. Nie mama słów na to żeby opisać genialność tego bloga, akcja sie rozwija i wogóle dzieje sie. Bardzoo fajnieee :*********** <3

    Twój Misiek :**** <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie tam nigdy nie zanudzisz ;) Widzę, że wczoraj dostałaś sporego napływu weny (i wcale mi to nie przeszkadza :P ) Wiedziałam, że napiszesz coś fantastycznego ;)
    Oby teraz złapali ten gang i chłopakom nic się nie stało, bo tego bym chyba nie przeżyła.. :( Rozdział oczywiście mi się podoba. Jest genialny <33 Nie mogę doczekać się kolejnego ;***

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo się cieszę, że wróciła Ci wena ;)
    Nie masz za co dziękować, może sama kiedyś będę potrzebowała pomocy? Nigdy nic nie wiadomo :)
    Rozdział zajebisty! Mam nadzieję, że dobrze wszystko się skończy :>
    Czekam na kolejny i pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny...
    Jej... nie mogłabyś przestać pisać.

    Ciekawa jestem dalszych historii.


    szczypiorek :*** <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Super że wena wróciła! :) Cudowny rozdział! <3 Masz talent! Czekam na kolejny! ;D
    Zapraszam do mnie:
    http://wiezienswojegotalentu.blogspot.com/
    http://zakochaniwdortmundzie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetne . Czekam na nexta . Zapraszam do mnie http://therenothinglikeu.blogspot.com/
    P.S Sorki za spam :D

    OdpowiedzUsuń