niedziela, 14 kwietnia 2013

Rozdział 26

'' [. . .]Już tak bardzo nie denerwowałam myślałam, że to kolejny mini mecz taki jak zawsze na treningach. . .''

    Ogólnie mecz z minuty na minutę robił się coraz ciekawszy. Moja obrona w postaci Piszcza, Boenischa, Damiena i Marcela nie zawodziła może były gorsze momenty, ale najwidoczniej napastnicy z przeciwnej byli zbyt silni. Pomyślałam zbyt głośno, bo usłyszał mnie Marcel.
  • No mała zabawne i nawet tak nie myśl, bo to my jesteśmy tą Świetną drużyną i to z naciskiem na słowo świetną - uśmiechnął się po czym pobiegł dalej.
  • Spoko - mruknęłam sama do siebie.
    Czasami trzeba było na nich pokrzyczeć, ale taka już rola bramkarzy.  W pewnych momentach nawet musiałam interweniować, a ogólnie z nudów wychodziłam nawet za pole karne. Choć raz mało brakowało przez Sebastiana, że nie zareagował na kontrakcje przeciwników. Wtedy czułam się jak w piekle nie ruszyłam się nawet z pola bramkowego. Dobrze, Kevin nie przyłożył się do uderzenia, a piłka wpadła wprost w dłonie. Bliżej końca jednak nic ciekawego pomijając niektóre mniej i bardziej przyjemne momenty.
    Magda i Krysia (Grzesiek Krychowiak, ale spodobała mu się nowa ksywka) strzelili gole, a ich nie pohamowana radość to było coś pięknego. Magda strzeliła gola w 10 minucie stanęła po trafieniu i wyglądała jakby nie mogła uwierzyć w to co się stało, a potem chyba powstrzymać swojej euforii. Dosłownie przeleciała cale boisko wprost w moje ramiona. Tuż za nią przyleciał oczywiście nie kto inny jak nasza drużynowa lama. Mocno ją przytulił i pocałował na co wszyscy wróciliśmy do gry. Następnie w 20 minucie uszczęśliwił nas Grzesiek swoimi pięknym strzałem główką z rzutu rożnego. Od  naszego wejścia na murawę jako oprawa wyrzucono konfetti i nie wiem co tam było jeszcze, bo wszystko działo się  za moją bramką i nie zwracałam uwagi na to. Znajdował się tam także sektor dla ''gości'' o ile można było nazwać wrogów piłki nożnej tym słowem. Ogólnie nie było z nimi żadnych problemów prócz wybuchów pirotechnicznych, ale to norma na każdym meczu we Wrocławiu na którym byłam tzw. udoskonalenie atmosfery meczowej. Jednak wydarzenia zdawały się robić coraz częstsze, a smuga dymu wkraczała coraz głębiej w stadion. Z początku było czuć siarkę, a odgłosy wybuchów było coraz głośniejsze. W 30 minucie nie widziałam nawet Łukasza.
  • Halo jest tu ktoś - krzyczałam do cieni w szarej poświacie.
  • Mała gdzie jesteś - dawało się usłyszeć głosy piłkarzy.
  • Nic nie widzę boję się i nie wiem co robić.
  • Spokojnie Kehl gada z sędziami o zaistniałej sytuacji nie bój i ani rusz z tego miejsca dobra - uspokajał mnie  Boenisch, który akurat stał najbliżej.
  • Sebastian, a co będzie jak będę musiała bronić, a nic nie widzę - mówiłam czując jak szczypią mnie oczy, ale przedarłam się jakoś do chłopaka.
  • Maleńka tak na początek gra jest wstrzymana póki dym nie zniknie każdy musi siedzieć czy stać na swojej pozycji w której stracił orientację. A Klopp, Fornalik, Kehl i Weidenfeller załatwiają całą sytuację z sędziami i resztą władz - mówił na co mnie przytulił i razem siedliśmy w bramce.
    Po 10 minutach dym się rozszedł, a my od razu ruszyliśmy do gry. Jednak im bliżej ubłaganego końca robiło się coraz bardziej niebezpiecznie. Bardzo blisko mnie leciały petardy i inne, które kilka sekund po uderzeniu o trawę wybuchały. Tworząc kolejną warstwę dymu. 
  • Pomocy - krzyknęłam.
  • O matko co tam się dzieje - zauważył Kehl poszturchując najbliżej stojącego Moritza.
  • O matko trzeba ją stamtąd zabrać - krzyknęła Magda i Mo.
  • No trzeba już coś robię - po czym Niemiec ruszył do akcji.
  • Ciebie też tak szczypią oczy - zagadał Teodorczyk i Großkreutz stojący dość blisko.
  • No tak troszeczkę, ale daję radę wiecie za dużo dymu nam trochę szkodzi.
  • Trochę daje nam nie źle popalić dobrze, że zaraz mamy koniec, bo oszaleje - mówił Teo.
  • Ooo. . . chyba będzie koniec - pokazałam chłopakom na bilbord bez doliczonego czasu na co zareagował sędzia gwiżdżąc.
     Do szatni poszliśmy nieco przygaszeni całą sytuacją, ale dawaliśmy radę. No przecież nie na każdym meczu mamy takie atrakcje. Po chwili jednak zauważyłam obrońców siedzących tak jakby płakali. Podeszłam bliżej by się upewnić, a to co zobaczyłam troszkę mnie przeraziło.
  • Chłopaki co Wam się stało - zapytałam nie wierząc w to co widzę.
  • Co nie nic nie martw się - zareagował Piszczu.
  • Będę, bo jesteście moimi przyjaciółmi.
  • Przestań proszę to tylko trochę za dużo zanieczyszczeń jak na nasz wzrok. Ty też masz takie - wtrącił się Sebastian.
  • O nie idę do pana Mieczysława po pomoc - chciałam wyjść, ale nagle na wysokości brzucha  złapał mnie Leonardo znajdujący się najbliżej.
  • Kurde to boli - krzyknęłam.
  • Oj przepraszam wybacz, ale. . . - nie dokończył, bo akurat do szatni wpadł Peter Krawietz (asystent Jurgena)
  • Nie wychodzić nawet nie wyciągajcie nosa z szatni. Macie zakaz wychodzenia póki nie przyjdzie trener zrozumiano  - krzyczał bardzo zdenerwowany.
  • Tak zrozumiano - odpowiedzieli wszyscy zgromadzeni w szatni w lekkim szoku.
  • O co chodzi wie ktoś - zapytała Magda.
  • No właśnie nie. Pewnie Mario i Błaszczu wiedzą oni są zawsze najlepiej poinformowani - powiedział szczerząc się Marco.
  • Ej ej. . . a co z dziećmi, Eweliną i naszymi rodzinami - zapytałam lekko przez łzy.
  • To ja mam bardzo mądry pomysł - wyrwał się Marcel.
  • Ciekawe jaki - zapytałam razem z Magdą.
  • Ja Marco i Moritz skradniemy się do tamtej szatni po tv i chłopaków.
  • E stary jednak nie masz samych złych pomysłów - objął przyjaciela ramieniem Ilkay.
  • No bez przesady zdarzają mi się bardzo inteligentne pomysły - mówiąc wyszczerzył swoje ząbki.
  • Dobra dobra to ja chcę być na czatach - zaśmiał się Lewy.
  • Okey to my bawimy się w ninja - zapytał ze zdziwieniem Mo.
  • Tak młody idziemy - zaśmiał się Marco i pociągnął kumpla za rękę w stronę drzwi.
  • Gorzej jak ich trener nakryje. Chciałbym zobaczyć ich miny wtedy - zaśmiał się Zlatan siadający obok.
  • Heheheh. . .wyobraziłam sobie ich miny - wybuchnęłyśmy w tym samym czasie z Magdą.
  • Cicho tam no ja tu stoję na czatach, ale nie słyszę nic prócz waszego śmiechu - uciszał nas Robert, który sam nie był lepszy.
     Po kilku minutach nasze ninje były już z nami w szatni i oglądaliśmy relację z boiska. Nie wyglądało to za dobrze nie było już nikogo na sektorze VIP gdzie siedziały nasze rodziny i chore dzieci. Za to sektor gości nadrabiał, służby porządkowe nie dawały sobie z całą sytuacją rady. Ale jakoś z godziny na godzinę bez jedzenia na samych energetykach zauważyliśmy, że nie ma już nikogo kto utrudniał by mecz na tamtym sektorze. Widać było także jak reszta trybun się wypełnia.
  • O tu jesteście wszyscy możecie już wchodzić niestety nie robimy większych zmian, ale za Nevena wchodzi Kuba i tyle - powiedział spokojnie Jurgen, a my ruszyliśmy dokończyć mecz.
     W powietrzu było jeszcze czuć siarkę a na boisku wypalone dziury, ale ogólnie było dobrze. Około godziny 23:50 mecz zakończył się wynikiem. . .

*********
     To tyle na dziś. Wybaczcie, że tak długo nic nie dodawałam. Chciałam dodać coś w piątek, ale zdrowie mi na to nie pozwoliło w sumie nadal nie pozwala, ale musiałam coś dodać. Dziękuję za 2000 wyświetleń, komentarze pod poprzednim rozdziałem liczę, że zawsze już tak będzie. Nie wiem kiedy dodam kolejny, bo ten napisałam łącząc dwa rozdziały napisane na brudno. I nie wiem kiedy przestaną boleć mnie kości. Jeszcze raz Wam bardzo mocno dziękuję.
P.S Jesteś zostaw pamiątkę po sobie :*********

8 komentarzy:

  1. jejku świetne to jest *_*
    czekam na następny !
    zajrzyj do mnie jak masz czas http://w-moim-swiecie-bvb.blogspot.com/ mile widziany też komentarz :))
    pozdrawiam <33

    OdpowiedzUsuń
  2. TO JEST BOSKIE
    zwłaszcza te ninja które są ciekawscy czekamy na wynik meczu i na następny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  3. Genialny bardzo fajne jak zawsze zresztą. Tylko czekać na kolejny :***** <3 <3 :***

    Twój Misiek

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowne! Kocham to <3
    Czekam na kolejny :))

    OdpowiedzUsuń
  5. Mmmmm... super. oby wszystko bylo dobrze.


    Szczypiorek<3

    OdpowiedzUsuń
  6. jaki wynik? no... szybciej xD haha xD

    OdpowiedzUsuń
  7. świetne, boskie, genialne!
    Nie mogę doczekać się kolejnego! <33

    OdpowiedzUsuń
  8. I musialas przerwac akurat na wyniku. ? ;) Czytam daaaalej ;)

    OdpowiedzUsuń