sobota, 6 kwietnia 2013

Rozdział 25

'' [. . .]Masz moją możesz sobie ją nawet zachować - powiedział dając mi buzi w policzek. Następnie ubrałam się zabandażowałam z powrotem i ruszyliśmy na rozgrzewkę.''


   Wchodząc na murawę poczułam dziwny ścisk w żołądku. Był chyba z wrażenia, bo z trybun było słychać głośne oklaski bijące prosto do piłkarzy. To coś niesamowitego kiedy wychodziło się z ciemnego, przyciszonego korytarza wprost na oświetlone boisko. W myślach miałam tylko, aby poszło nam dobrze. Oczywiście okazało się, że moja, Magdy, Olka i Damiana rodzina była na trybunach i wszystkiemu się przyglądała. Nie mogliśmy ich zawieść, a tym bardziej dzieci, które były z nami, a te bardziej chore oglądały nas w telewizji równo mocno wspierając. Na samą myśl radość jaką zrobimy tym dzieciakom sprawiały, że serce biło mocniej, a łzy same pchały się do oczu. Na początek podzieliliśmy grupy według ustalonego wcześniej składu Ja wraz z Zlatanem i Mitchellem ruszyliśmy do trenerów bramkarzy w pole karne. Piszczu z Boenischem, Perquisem, Schemlzerem i Wasylem rozgrzewali się bardzo blisko nas. Za to Kehl, Leitner, Reus, Krychowiak, Bittencourt, Kirch, Sahin, Polanski, Łukasik i Gündoğan porozrzucani w małe grupki po całej naszej połowie , najdalej mnie znajdowała się Magda z Lewym. Za to na połowie Polski, także porozrzucani byli pomocnicy z napastnikami, czyli Obraniak, Damian, Götze, Kosecki, Błaszczu, Rybus, Majewski, Bender, Bakalorz i Mierzejewski, a także bliżej linii bocznej boiska rozgrzewali się Teodorczyk i Großkreutz. W polu karnym znajdowali się natomiast Weidenfeller, Boruc i Tytoń tuż obok nich był Olek, Hummels, Santana, Subotić i Salomon z Celebanem. Ogólnie składy każdemu odpowiadały. Najwięcej wycisku dostawali Ci z pierwszej jedenastki (na przypomnienie pogrubieni). Początkowo wszyscy praktycznie udawali, że biegają mówiąc wprost obijali się jak to dość często było w ich przypadku.
  • A Wy co na wakacjach nie jesteście i jeszcze trochę czasu nam zostało ruszać dupy - krzyczał jeden przez drugiego trenerów.
  • Dobra, dobra i tak wygramy - krzyknął Lewy, który akurat przebiegał koło mnie.
  • Lewandowski nie bądź taki przemądrzały - powiedział Klopp do swojego podopiecznego.
  • A co nie mam racji. Z taką drużyną to nawet na koniec świata - śmiał się polski napastnik.
  • Możemy iść nawet na mistrzostwa świata - dopowiedział Reus.
  • Heheh. . . głuptasy - zaśmiała się Magda która, także biegała z Robertem.
  • A jakie kochane - zaśmiał się Moritz z Boenischem.
  • No oczywiście - widziałam dalej uśmiech Magdy. To było miłe uczucie, że jest w końcu szczęśliwa.
  • Dobra teraz poćwiczmy podania, a potem pójdziemy na bramkę - zarządził Jurgen.
  • Okey - odpowiedział Perquis. Po 20 minutach podań wszyscy do mnie podeszli. A z lini pola karnego wykonywali naraz podania.
  • Ej to zamach na mnie czy co - krzyknęłam przestraszona akurat w tym momencie bramkarze dawali mi dobre rady na mecz.
  • Tak gramy w dwa ognie 22 na 1 - zaśmiał się Boenisch.
  • Okey okey, ale nie wszyscy na raz co nie mam 21 rąk i nóg - po czym pokazałam im język.
  • Nam pokazujesz język nam - mówił dalej śmiejąc się.
  • Tak Wam, bo zasłużyliście - dalej pokazywałam im język.
  • O nie my się tak nie bawimy zaraz Cię dorwiemy - wtedy zaczęli mnie gonić Sebastian, Piszczu, Moritz i Krychowiak.
  • Słabeusze z Was - krzyczałam uciekając po liniach bocznych i końcowych tak, aby trenerzy się nie domyślili co my robimy.
  • I tak Cię dorwiemy - krzyczał Krychowiak.
  • No nie wiem Krysia czy mnie dogonisz. Coś słabo wyglądasz - drażniłam chłopaka.
  • No to zobaczymy - po czym przyspieszył tempo. Nawet nie wiem kiedy, a znalazłam się w kogoś  ramionach.
  • Oj. . .- rzekłam z miną zbitego kota.
  • No co teraz już nie jesteś taka mądra co - uciszył mnie piłkarz.
  • O cześć Sebastian.
  • O już Cię nie boli - wpadł na nas przerażony Moritz przy okazji taranując nas.
  • Ała kurde Mo patrz jak chodzisz - krzyknął Seba leżący na samym dole.
  • Co??!! Nie zjadłam kilka tabletek, nasmarowałam się maściami, obandażowałam i oto jestem. A ogólnie wygodnie mi się leży ma brzuchu Boenischa.
  • Heheh. . . rany jak ja Cię kocham taką jaką jesteś - rzuciła mi się w ramiona Magda.
Po 1,5 godzinie trener zwołał  wszystkich do szatni, bo była już  18:30 po wejściu wskoczyliśmy w ubrania meczowe. I nieco zestresowani kroczyliśmy do tunelu. Kapitanem BVB  został oczywiście  Sebastian Kehl, który w drugiej połowi miał zejść i według siebie samego wybrać swego zastępcę. A Polski został Weidenfeller, który potem miał oddać opaskę Błaszczykowskiemu.
  • Denerwujesz się - zapytał Leitner stojący za mną
  • Troszeczkę - czułam jak mi się wszystko trzęsie.
  • Spokojnie będzie dobrze - uśmiechnął się do mnie kapitan mojej drużyny.
  • Wiem, ale wiesz mój pierwszy mecz.
  • Rozumiem jak byłem w Twoim wieku też się tak denerwowałem - zagadał Weidenfeller.
  • Okey postaram się uspokoić kapitanie dam wam wzór i szczęście po wygranym meczu.
Kiedy już wszyscy przyszli razem za sędziami ruszyliśmy w głąb boiska. Szłam jako druga przede mną szedł Kehl za mną Mo, Piszczu, Sebastian, Damien, Marcel Marco, Grzesiek, Magda i Lewy. A przeciwnej drużynie Weidenfeller, Mats, Olek, Felipe, Neven, Ludo, Damian, Mario, Kosecki, Teodorczyk i Großkreutz. Każdy z nas miał małe dziecko, które chyba denerwowało się bardziej od nas. Najmilsza rzecz jaka mnie spotkała to to, że byliśmy mieszaną drużyną i tak skandowali nasze nazwiska. Najpierw oczywiście odśpiewaliśmy hymn Polski, następnie Borussii. A potem bardzo nie typowo wyczytano nasze nazwiska wraz z numerkami. Najlepszym momentem jest to kiedy wyczytują Zuzanna Padlowska bramkarz BVB trzeba się odwrócić i pomachać. Normalnie zamurowało mnie na to wszystko jak by we śnie pomachałam po czym reszta drużyny i ruszyliśmy na swoje pozycje. Stanęłam na bramce kiedy usłyszałam pierwszy gwizdek serce zabiło mocniej po czym wróciło do normalnego bicia. Już tak bardzo nie denerwowałam myślałam, że to kolejny mini mecz taki jak zawsze na treningach. . .

******
Miałam to dodać za kilka tygodni, ale nie mogę żyć bez bloga. Dziś wróciłam z udanego meczu Śląska, a do tego Borussia ładnie wygrała 4:2 z Augsburgiem. Te mecze bardzo poprawiły mi humor. Dziękuję także za miłe komentarze pod ostatnim rozdziałem. Dziękuję i liczę na więcej :D

7 komentarzy:

  1. Świetny! <3 Uwielbiam!
    Czekam na kolejny :3
    Zapraszam do mnie http://sylwunia09.blogspot.com/2013/04/rozdzia-60.html

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialny, ciekawe jakie będzie wynik meczu :* :* :* <3

    Twój Misiek :* :* <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  3. ; ))
    To czekamy ma wyniki meczu;)




    Szczypiorek <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Awawaw ŚWIETNY ROZDZIAŁ <3
    Czekam na następny :*
    Świetnie piszesz ;)Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny proszę szybko o nexta !
    Zapraszam do mnie ! Nowy rozdział ! Miły był by komentarz ;D
    http://wzyciupieknesatylkochwile1.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. 25 Rozdzial zaliczony ;) Biegne czytac 26 z ciekawoscia jak potoczy sie mecz ;)

    OdpowiedzUsuń