''[. . .] Siemanko. Poznajesz starych znajomych. . . - zagadał.
- O matko. . . .''
Moim oczom ukazał się dwie męskie sylwetki, a za nimi trzecia nie za bardzo wyraźna. Przypominała kobiecą ale nie byłam pewna. Choć bardzo się zdziwiłam widząc Patryka i Pawła (Pablito) to mimo wszystko bardzo się ucieszyłam. Wpadłam wprost w ramiona Patryka. Nie zważając na ból.
- No widzę, że się tutaj nie źle denerwujesz- zaśmiał się.
- A ja - zapytał Paweł.
- Cześć - przybiłam mu żółwika.
- Aha, czyli nie mam co liczyć na więcej - zapytał smutnym głosem.
- Przykro mi, ale ja też mam uczucia - odpowiedziałam.
- I jak grasz dziś - zapytali razem po chwili.
- No, a jakże inaczej. Spróbowali byście tylko we mnie zwątpić.
- No, a na jakiej pozycji ??
- A zapomniałem powiedzieć ona jest uniwersalna - dołączył Moritz obejmując mnie ramieniem.
- Jak uniwersalna, bo nie rozumiem. W jednym meczu grasz jako powiedzmy napastnik i obrońca - zapytał Patryk wytrzeszczając oczy.
- No normalnie jak zajdzie potrzeba to na przykład w drugiej połowie mogę wejść zamiast bramkarza, obrońcy, pomocnika czy napastnika. To zależy tylko od wymaganej sytuacji w jakiej znajdą się trenerzy. Ale ogólnie w dokumentach mam wpisane uniwersalny. Bramkarz.
- Aaa. . . Dobra teraz czaję. To jednak nie jesteś taka zła za jaką Cię uważaliśmy - mówił dalej patrząc na Niemca obejmującego mnie.
- A tak po za tematem jesteście razem - zapytał ze smutkiem w głosie. Na co my spojrzeliśmy na siebie i wybuchnęliśmy śmiechem
- Poważnie pytam - bardzo się oburzył na naszą reakcję.
- No, a my odpowiadamy, że nie - powiedział Mo na co przytaknęłam.
- A, bo wyglądacie jak para. Pasujecie do siebie nawet - powiedział Patryk i przytakujący Pablito.
- Dzięki, ale nie jesteśmy razem i wątpię żebyśmy byli - odpowiedziałam smutnym głosem na co Mo też posmutniał, ale potem podejrzanie się uśmiechnął.
- Mo kto to jest - zapytałam po chwili wskazując na nieznaną osobę.
- A kiedyś podsłuchałem jak rozmawiałaś, że brakuje Ci przyjaciół jeszcze na tym meczu, bo ma być cała rodzina, która będzie Cię wspierać w pierwszym meczu takiej rangi. Łatwo było ściągnąć Twoich kumpli. Z nią było nieco gorzej - w tym czasie podszedł Piszczu z tą dziewczyna.
- Pewnie męczysz chłopaka pytaniami co - zażartował Łukasz.
- No trochę chcę się dowiedzieć co wy kombinujecie - odpowiedziałam.
- No my nic nie kombinujemy chcemy żebyś mimo wszystko była szczęśliwa, a ma się swoje wtyki także było ciężko, ale posłałem ludzi do Czarnej i oto Twoja najbliższa osoba - uśmiechnął się do tajemniczej postaci.
- Czarna, czarna. . . czekaj mówi mi to coś - wtedy dziewczyna ściągnęła kaptur.
- O rany Ewelina - z tego wszystkiego popłakałam się.
- Ej kochana nie płacz - przytuliła mnie na co zareagowałam jeszcze większym szlochem.
- To sen to na pewno piękny sen, ale nie nie budźcie mnie ja chce dalej śnić. Nie poznałam Cię siostrzyczko tak bardzo tęskniłam - z każdym słowem płakałyśmy coraz bardziej.
- No ja tak samo - stałyśmy tak po czym weszłyśmy do tunelu tam rozmawiając i wspominając stare dobre czasy. Plotkowałyśmy tak około 1.5 godziny aż niestety musiałyśmy się pożegnać. Ewelina, Patryk i Paweł poszli na trybuny do moich rodziców. A ja z chłopakami i Magdą do szatni.
- No hej dziewczyny mogły byście zostać w tych sukienkach tylko nie wiem czy te szpileczki to wygodne - zagadał Mitchell.
- Nie są wygodne za to piękne - odpowiedziałyśmy.
- No jak to mówi moja narzeczona. To co że nie wygodne przynajmniej umrę w pięknych butach - cytował Lewy.
- Dobra jest problem spodenki dostałyśmy, ale co z koszulkami - zapytałam po chwili .
- No wiesz zawsze możesz wyjść w korkach, ochraniaczach, nowych rękawicach, tych naszych spodenkach z 7 i nic więcej oprócz tego co masz na sobie (miałam top i zabandażowany brzuch) - wkręcił się Götze.
- Ty młody nie rozpalaj się tak za bardzo może co - przystopował Go Reus i Magda.
- Tylko po co Ci ten bandaż masz idealny brzuch - wtrącił się Schieber siedzący na ławce obok.
- Nie Twój interes Julian - odwarknął zdenerwowany Reus.
- Spokojnie Marco jak chcą wiedzieć to się dowiedzą w końcu i dadzą mi spokój - mówiąc odwijałam bandaż, a chłopcy zaniemówili.
- Oooo. . kurwa - krzyknął Piszczu Błaszczu i Lewy, którzy weszli do szatni wołając na rozgrzewkę.
- Co się stało - krzyknął zdenerwowany Łukasz.
- Nic po prostu naciskaliśmy ją aby powiedziała co jest, że jak ktoś ją dotknie czy coś to krzyczy z bólu i nie pokazuje brzucha- wytłumaczył Hummels.
- No i teraz żałujemy - odpowiedział Santana.
- No to świetnie, a teraz ruchy na murawę - krzyknął zły Kuba.
- Hmm. . . Jakbym miała chłopaka (spojrzałam na przyjaciółkę) to miała bym pewnie jego koszulkę, a tak to nie mam nic. O może pójdę do Piszcza może pożyczy mi swoją z BVB.
- Czekaj - krzyknął Moritz, a piłkarze patrzyli jak pomocnik do mnie podbiega.
- Tak - zapytałam lekko przestraszona.
- Masz moją możesz sobie ją nawet zachować - powiedział dając mi buzi w policzek. Następnie ubrałam się zabandażowałam z powrotem i ruszyliśmy na rozgrzewkę.
Przepraszam, że tak późno, ale długo walczyłam, aby się przełamać. Mam wielkiego doła po wczorajszym dniu, a jeszcze mecz Borussii mnie totalnie dobił. Miałam nawet myśli skończenia bloga pokłóciłam się z chłopakiem mam dość nie wiem kiedy dodam kolejny, ale obiecuję, że nie zakończę w połowie bloga i będzie wiele ciekawych postów w dalekiej przyszłości. Na razie odpoczywam muszę trochę rzeczy przemyśleć. Liczę na komentarze :** I wybaczcie :(((((((((((((((
Genialnie ciekawe jak przebiegnie mecz. Z niecierpliwością oczekuje kolejnego rodziału. :****** <3
OdpowiedzUsuńTwój Misiek :***** <3 <3 <3
Super rozdział! Uwielbiam! <3
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że szybko dojdziesz do siebie i dodasz nowy rozdział :)
W wolnej chwili zapraszam http://sylwunia09.blogspot.com mile widziany komentarz
Pozdrawiam i życzę weny :********
A i dziękuję za zadedykowanie poprzedniego Twojego rozdzialu także i mi ;) ;*
UsuńŚlicznee kochana mooja<333 siostrzyczkaaa <3
OdpowiedzUsuńFajny.
OdpowiedzUsuńSzczypiorek
Zaliczony ;) jest ciekawie co bardzo mnie cieszy , bo lece wlasnie na rozdzial 25 ;*
OdpowiedzUsuń