wtorek, 26 lutego 2013

Rozdział 4

''[. . .]A Magda, Damian i Olek ruszyli za mną trochę niepewnie.''


    Całą drogę zalewali mnie milionem pytań m.in: 
Ile jeszcze??Co Ty kombinujesz??, Zaczynam się Ciebie bać, A Ty w ogóle wiesz gdzie jesteś ?? itd. Podczas zadawania tych pytań miałam ich po dziurki w nosie. Chciałam mieć chwilkę namysłu, bo droga była bardzo krótka, a mi ciągła się kilometrami. Przychodziło mi kilka pomysłów , ale także ponosiła mnie wyobraźnia. Miałam dość tych ich głupich pytań, które wybijały mnie z zamyśleń. Nie wytrzymałam i usiadłam na pobliskim murku :
  • Co jest - zapytał Damian.
  • Mam dość tych wszystkich pytań bez sensu. Dajcie mi chwilę spokoju. Tak nie wiem gdzie jestem, bo jestem tu pierwszy raz jakby nie patrzeć nigdy nie weszłam na murawę, bo wszyscy się bali, że to się źle skończy. Nawet nie wiecie jakie to trudne kiedy muszę Was tam zaprowadzić wiedząc, że i tak nigdy nie zagram. A zalewacie mnie milionem pytań bez zbędnego znaczenia i to mnie jeszcze bardziej denerwuje - wykrzyczałam im to prosto w twarz.
  • Nie wiem co Ci mogę powiedzieć - Olek odezwał się jako pierwszy lekko przestraszony i smutny.
  • Tak na dobry początek to może przepraszamy. Wybacz Nam po prostu nie wiedzieliśmy, że to tyle dla Ciebie znaczy i myśleliśmy, że nas nie słuchasz dlatego nic nie odpowiadasz -  potem odezwał się Damian, po czym mnie przytulił, a ja kompletnie się rozkleiłam. Po dłuższej chwili ogarnęłam się.
  • Mój plan  jest taki, żeby wejść na murawę i pograć chcę zobaczyć jak to się skończy. Bo jak mawiała moja kuzynka kto nie próbuje ten nic nie ma - wygłosiłam swój plan. Odpowiedziała mi cisza.
  • Hallo. ŻYJCIE - zawołałam.
  • I właśnie taką Cię uwielbiam - Magda odpowiedziała lekko w szoku
  • Taką walczącą i dążącą do swoich marzeń - chłopcy odpowiedzieli razem.
   Po krótkiej rozmowie ruszyliśmy w stronę boiska. Przeskoczyliśmy przez bandę i stanęliśmy na środku murawy.  Podczas wchodzenia czułam niezwykłą radość przepełniającą moje ciało.
  • To jak Zuzia co robimy - zapytał Damian.
  • Wiesz nie wiem w sumie daj mi się nacieszyć nie wierzę, że tu jestem. 
   Dobrze że mieliśmy dresy spokojnie mogliśmy się powygłupiać. Podczas zabawy w berka na boisko zaczęli wchodzić reprezentanci Polski i drużyna Borussii Dortmund.
  • Ej ej - znów zaczęłam się jąkać.
  • Co jest - Zapytał Damian który stał najbliżej mnie.
  • Widzicie to samo co ja. Czy tylko ja mam jakie przywidzenia.?
  • Jeżeli mówisz o tych chłopakach co właśnie wchodzą ma murawę to znaczy, że widzimy wszyscy to samo, a to znaczy że nie mamy żadnych przywidzeń - powiedziała Magda równo z Aleksandrem. 
  • Hahaha. . . Ale jesteście zgodni - zaczęłam się wraz z towarzyszem śmiać.W tym samym momencie podszedł do nas Łukasz i Pan Fornalik.
  • O widzę że się dobrze bawicie - obrońca mówiąc patrzył na nas z politowaniem.
  • Aż za dobrze po prostu energia ich rozpiera - trener sam się uśmiechnął.
  • To ja mam dobry pomysł - powiedział szyderczo się do nas uśmiechając.
  • Jaki - ta nasza wspólna synchronizacja była przerażająca.
  • Chcecie może uczestniczyć w naszym treningu. Jeżeli nie chcecie w tych ubraniach możemy się z Wami podzielić naszymi na pewno się coś znajdzie.
  • Nie no dobra możemy w tym ćwiczyć i tak już się trochę pobrudziliśmy może innym razem. - odpowiedziałam przytulona do Damiana. A w głowie modliłam się by nic mi tylko nie było.
  • O no właśnie  popieramy naszego przedmówcę - odparła reszta.
  • Kurcze Zuzka ja Cię nie poznaję - przyjaciółka puściła mi oczko widząc jak Damian mnie przytula i się o mnie troszczy.
  • No cóż chyba jednak muszę czasami się w sobie przełamać i otworzyć do ludzi.
  • Dobra to ja idę po resztę - selekcjoner odszedł od nas po czym wrócił z całą Polską reprezentacją.
  • Kuba Błaszczykowski, Robert Lewandowski, Grzegorz Krychowiak  i Marcin Wasilewski: O witamy Panie i Panów. Miło Nam Was poznać - po czym zaczęli się wszyscy schodzić i przedstawiać.
  • Damien Perquis, Sebastian Boenisch, Eugen Polanski i Ludovic Obraniak : Dzień Dobry - powiedzieli lekko kalecząc Polski. Po czym każdy z nich podał nam rękę na przywitanie.
Po widoku na raz Ludo, Sebastiana, Damiena zemdlałam to było za dużo emocji na jeden dzień. Nie wiem ile byłam nie przytomna, ale obudziło mnie coś zimnego.
  • Aaaa. . . !! Zimno - rozdarłam się chyba na cały stadion.
  • Jejku malutka, ale nas wszystkich przestraszyłaś - Fornalik powiedział z troską w głosie
  • Ale miałaś świetną minę jak Sebek podał Ci rękę - Wasilewski wtrącił się chichotając.
  • Dawno nie widziałem dziewczyny która mdleje na nasz widok - zażartował Krychowiak.
  • Ej dla Niej to chyba za dużo jak na jeden dzień. Lepiej nie dostarczajcie Jej więcej emocji na to popołudnie - Magda stanęła w mojej obronie.
  • Czy ja coś mówię -  Grzesiek nie otrzymał odpowiedzi i wrócił do reszty kolegów.
  • A co się w sumie stało, bo nie za wiele pamiętam - przerwałam im rozmowę
  • To chyba ja Ci powiem. A więc wracając to podszedł do Ciebie Kuba, Lewy, Ludo, Damien i Seba podali Ci rękę, a Ty na widok biednego Boenischa osunęłaś się na ziemię blada jakbyś zaraz miała odejść w zaświaty - Piszczu powiedział to z najbardziej poważną miną jaką potrafił zrobić.
  • Pewnie bardzo się przestraszył. Nie chciałam nikogo przestraszyć - odpowiedziałam ze smutkiem w głosie
  • Nie no coś Ty jako jedyny rzucił się żeby Ci pomóc. I tak też w sumie zrobił, ale przyniósł Cię tutaj, bo nikogo nie było w gabinecie lekarskim. I to tyle w sumie Cie ominęło.
  • A to czym mnie oblaliście to woda - zapytałam lekko zmieszana widząc mokre ubrania.
  • Tak mała, a co byś chciała - Marcin powiedział ciągle się śmiejąc
  • Dobra dzięki, ale nie mam się w co teraz przebrać.
  • Oj już nie narzekaj zaraz cos znajdziemy chodź do szatni tam siedzi teraz Borussia, bo wszyscy się trochę przestraszyli tym Twoim omdleniem.
  • Kurcze Łukasz jesteś świetnym przyjacielem wiesz - powiedziałam po czym Go przytuliłam
  • Oj tam przesadzasz - machnął ręką.
  • No, a jaki skromny- odpowiedziałam uśmiechając się.
   Pomógł mi wstać i ruszyliśmy w stronę szatni. Za to ja w myślach nastawiałam się, że zaraz w pełni spełni się moje marzenie o poznaniu swoich ulubionych piłkarzy. Po wejściu zauważyłam Marco Reusa, Mario Gotze, Matsa Hummelsa i Moritza Leitnera. 
  • Hej  panowie mamy gościa -  Piszczek mówił uśmiechając się do mnie
  • Tak wiemy to jest. . . hmm. . . kurcze nie pamiętam - Lewy próbował przypomnieć sobie jak mam na imię. 
  • Zuzanna ta co nam godzinę temu zemdlała - Kuba szybko rzucił się do mnie na przywitanie.
  • Kuba spokojnie ona dopiero niedawno się ocknęła nie strasz jej - krzyknął na przyjaciela.
  • Spokojnie Łukasz. Dziękuję Kuba. Ale proszę mów mi Zuzka albo Zuzia. A tak w ogóle jestem Zuzia Padlowska miło mi Was poznać - .ówiłam, a Kuba tłumaczył, żeby wszyscy rozumieli. Pierwszy podszedł Moritz z Mario i Marco, a ja poczułam jak mi znów nogi miękną. . . 

*****
To tyle. Dziś taki trochę nudny i krótki, bo mam gorszy dzień. Nie wiem kiedy dodam kolejny i przepraszam, że nie dodałam w sobotę, ale byłam na meczu, a niedzielę spędzałam z chłopakiem, robiłam prezentację i nie było czasu na nowy post. Także jutro też nic nie dodam, bo jadę po szkole na  mecz, ale postaram się dodać coś jak najszybciej.

6 komentarzy:

  1. Bardzo ciekawe czekam na więcej bo apowiada się na boski blog
    I love Robert Lewandowski!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne...:)

    Szkoda,że tak mało trochę o Magdzie.
    No ale i tak super.



    Kocham <3
    szczypiorek:*****

    OdpowiedzUsuń
  3. Super <3
    Zapraszam do siebie :) http://footballforever12.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Podzczas pisania tego bloga nie ucierpialo ani jedno zwierze oprocz Karola :D

    OdpowiedzUsuń
  5. narazie ciekawe ale ten Karlo to naprawde małapa
    Całuski ;D

    OdpowiedzUsuń
  6. Swietny rozdział :*

    W wolnej chwili zapraszam do mnie, mile widziane komentarze :]
    http://przeznaczenia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń