niedziela, 17 lutego 2013

Rozdział 1

    Cieszę się, że wracam do szkoły, a w sumie może to się wydawać dziwne, bo kto normalny cieszy się z tego. Ale to trzeba przyznać, że ja do normalnych nie należę. Bardzo stęskniłam się za moimi przyjaciółmi: Magdą, Patrykiem i Pablito. To są chyba najbardziej walnięte osoby jakie znam (oczywiście bardzo pozytywnie). Dawno nie rozmawiałam z przyjaciółką, bo tu święta, przygotowania, a potem Sylwester i jakoś czasu nie było. A mimo tego, że mamy to nazwisko nie jesteśmy rodziną. Ale bardzo dobrze się dogadujemy można powiedzieć, że nawet lepiej niż siostry. Bo z moją siostrą nie mam jakiś bliższych kontaktów prócz rozmów wieczorem czy rano, albo pomocy w lekcjach. 
   Mimo tego że się wczoraj tak cieszyłam ta radość właśnie mnie opuściła. Mama obudziła mnie punkt szósta rano.  wielkimi problemami zwlekłam się z łóżka i powędrowałam do łazienki. Oczywiście nie obeszło się bez porannych kłótni z tatą kto pierwszy wchodzi. Ale tym razem nie chciało mi się sprzeczać i ustąpiłam. W ten czas zdążyłam posłuchać muzyki, poszukać ubrań i zrobić śniadanie. Po wyjściu taty była już 6:40, więc szybko pobiegłam się ogarnąć wychodząc była już 6:55 i miałam smsa od Magdy:

''Hej :* Zbieram się mój kochany Słoniku''  - czytając od razu wyskoczył mi uśmiech na twarzy, bo uwielbiałam jak tak do mnie mówi, choć nie zawsze to okazywałam.

Odpisałam jej na to: 

''Witam Cię moja wariatko:** Okey ja też się już zbieram :P''
   Po 10 minutach spotkałyśmy się w umówionym miejscu i ruszyłyśmy w stronę przystanku. Po drodze oczywiście gadałyśmy o minionych dniach i rzeczach, które się wtedy wydarzyły. Czekając na autobus pogrążone w plotkach zauważyłyśmy, że jest już 7:50.
  • Nie wydaje Ci się może, że nie idziemy dziś na polski - zapytałam przyjaciółkę.
  • A no właśnie miałam zadać Ci to samo pytanie - odparła z uśmiechem.
  • To co robimy - zapytałam niepewnie.
  • No wiesz możemy posiedzieć tu cały dzień. Co jest oczywiście bardzo ciekawą opcją, albo jeszcze trochę i zobaczymy czy przyjedzie jak nie to zadzwonię po tatę - zaproponowała.
  • Okey mi się tam nie spieszy na polski - odparłam. W tym samym czasie dowiedziałyśmy się że autobus się zepsuł i nie przyjedzie.
  • Taa. . . Jasne chyba kierowca zabalował i nie miał jak dojechać, a najlepiej wszystko zgonić na biedny autobus - głośno pomyślałam.
  • Pewnie poniósł biedaka melanż po Sylwestrze - zaśmiała się Magda dzwoniąc po tatę.
Po niecałej godzinie byłyśmy już w szkole. Z jeszcze lepszym humorem niż na przystanku.
  • Cześć Laski. Gdzie to się było - zagadał do nas Pablito.(nasz przyjaciel.)
  • Witamy Was Miśki - przytuliłyśmy się do chłopaków.
  • No wiesz byłyśmy się integrować - zażartowała Magda.
  • Ze środowiskiem wiesz w końcu architektura trzeba coś działać związanego z naturą - dodałam. 
  • A tak bardziej poważnie - zareagował Patryk. ( najlepszy kumpel zarówno dla nas jak i Pawła - Pablito)
  • Szłyśmy z buta 13 km - odparłyśmy zgodnie, a ich miny były bezcenne.
  • Ale tak w 100 % poważnie to autobus nie dojechał i Magdy tato nas przywiózł - nie mogłam patrzeć na ich miny z poważną miną.
  • To wszystko wyjaśnia - uśmiechnął się Pablito.
Ogólnie dzień minął nam dobrze kilka razy wpadłyśmy na chłopaków i sobie pogadaliśmy. Po szkole wróciłam spokojnie do domu. Zjadłam obiad, usiadłam do kompa logując się na Fb. Nie zdąrzyłam się wkręcić w konferencje, a było już ze 100 wiadomości. No cóż Magda, Patryk i Pablito dobrze się dogadywali i ja tam nie narzekam, bo kocham ich to najlepsi przyjaciele jakich mam. Podobno z miłym towarzystwie czas szybko leci, a przy Nich to już na pewno. Po kilku godzinach gadania o szkole, piłkarzach, a chłopcy o grach było już grubo po 22. A następny dzień do szkoły. . .
   Następny dzień szykował wiele niespodzianek, których w ogóle bym się nie spodziewała. Ranek minął jak każdy inny, lecz tym razem nie dałam tacie pierwszemu wejść do łazienki, bo trochę zaspałam.
   Pierwsze lekcje w szkole przeleciały dość wolno i były cholernie nudne. Potem była długa przerwa i wizyta chłopaków, którzy podobno bardzo się za nami stęsknili.( Ojej jak miło ). Po przerwie okazało się, że ma być apel o czymś ważnym. Kiedy wszystkie klasy raczyły dojść zaczęło się spotkanie. Dotyczyło ono jakiegoś projektu czy wymiany międzynarodowej czy czegoś takiego. Nie za bardzo wiedziałam o co chodzi  bo Patrykowi bardzo się nudziło i cały czas mnie zaczepiał tak samo jak Pablito Magdę. Po apelu więcej informacji można było dostać w sekretariacie. Więc udało mi się namówić Magdę na to mówiąc Jej, że to może być nie zła zabawa i wiele nowych znajomości. Po dłuższym namyśle zgodziła się. O 13 zwolniłyśmy się z ostatnich lekcji i szybko poszyłyśmy. 
  • To kto pierwszy - zapytałam niepewna tego co chcę.
  • Twój pomysł to Ty pierwsza - zauważyła blodynka. Na co już nie zareagowałam tylko weszłam do sekretariatu.
Po wejściu doznałam szoku nie wiedziałam co mówić i co robić. Po prostu osoby siedzące na kanapie kompletnie powaliły mnie na kolana. . . . 

*****
Mam nadzieję, że Wam się podoba. To mój pierwszy rozdział i nawet mi się podoba . Liczę na obiektywne oceny.

9 komentarzy:

  1. Badzo bardzo ciekawy tylkko czekać na następne rodziały oby tak dalej :*** <3

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajny aby tak dalej to będzie super

    Całuski

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapowiada się całkiem fajnie ! ;) czekam na następny !

    OdpowiedzUsuń
  4. Strasznie fajne :) W wolnej chwili wpadnij do mnie: http://madristaforever10.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo fajny... idę czytać dalej... =D pozdro Daria

    OdpowiedzUsuń
  6. boooooski <3
    Uwielbiam twój styl pisania, jest lekki i dobrze się czyta =D
    lecę czytać dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jakie to jest sweet :* Zakochałam się ♥

    OdpowiedzUsuń