'' [. . .] Po wejściu do domu od razu poszłam spać nawet nie miałam siły rozmawiać i pochwalić się rodzince. Nawet nie usłyszałam że dostałam wiadomość. . .''
Budząc się nad ranem wszyscy inni spali, więc postanowiłam zobaczyć godzinę. Przy okazji zauważyłam 2 nieprzeczytane wiadomości. Była 4:50 i nawet spać mi się odechciało kiedy zobaczyłam od kogo wiadomości. Jedna była od Łukasza, a druga od Olka. Trochę się zdziwiłam, bo nie wierzyłam, że na serio się odezwą. I to jeszcze tego samego dnia.
W tym samym czasie pisałam także z Olkiem :D
''Hej Mała :* Nie wiem czy śpisz czy nie, ale jak się obudzisz to zadzwoń lub odpisz. Piszczu :D''
''Hejka :) Nie sądziłam, że tak szybko się odezwiesz.
Daga :D''
''Oj widzę, że ktoś tu spać nie może. Nikt Cię nie uczył że w nocy się śpi, a nie smsuje z piłkarzami?? :D''
''No nie z piłkarzami tylko jednym. A w ogóle napisałeś '' jak się obudzisz napisz'', więc skoro się obudziłam piszę :P Następnym razem inaczej interpretuj swoje zdania.''
''Nie z piłkarzem tylko przyjaciel moja droga. A idź Ty już lepiej spać, bo potem nie będziesz miała sił, żeby pojechać z Nami do Wrocławia.''
''Kiedy ja właśnie nie mogę spać !!!''
''A co mam Ci zaśpiewać??!!''
''Może i wyglądam jak dziecko, ale nie nie trzeba. Choć fajnie by było Cię posłuchać.''
''Dobra słuchaj się starszych i idź spać, bo na serio nie będziesz mogła normalnie funkcjonować.''
''Dobra dobra już idę tato :P''
''To do potem synu odezwę się :D'' - Uwielbiał mnie przedrzeźniać.
W tym samym czasie pisałam także z Olkiem :D
''Hej piękna. :** Co tam u Ciebie?
''Witam witam :P A u mnie nic ciekawego w sumie obudziłam się i nie ma co robić, a jakoś nie chce mi się za bardzo spać. A u Ciebie??''
''A w sumie to samo nie mogę spać, bo rozmyślam o kimś.''
''A któż to taki znam ją, ładna, chodzi z Nami do szkoły??!''
Zalewałam Go mnóstwem pytań, lecz już mi nie odpisał, a wręcz zmieniał temat. Po kilku smsach nie wiem nawet kiedy usnęłam, a obudził mnie mój budzik, bo nikogo już w domu nie było. Było jakoś przed 8, więc najpierw postanowiłam się spakować, ale nie miałam żadnego pomysłu co wziąć. Pierwsze co wyjęłam z szafki to wszystkie moje dresy i koszulki od wf. Po godzinie miałam już wszystko naszykowane, ale niestety czas bardzo szybko zbliżał się do 10. Poleciałam szybko się wykąpać i przynieść walizkę. Schodząc usłyszałam swój dzwonek.
- Tak słucham - odebrałam komórkę.
- Zuzka wstałaś!! Bo tato pewnie zapomniał Cię obudzić jak zwykle - mama była wyraźnie zestresowana.
- Tak wstałam na szczęście ustawiłam sobie budzik - odpowiedziałam bardzo spokojnie.
- Dobra, a masz wszystko spakowane - pytała coraz bardziej zdenerwowana.
- Mamo spokojnie przyszykowałam wszystko już jestem nawet wykąpana tylko ubrać się, wsadzić rzeczy do walizki i wychodzę - odpowiedziałam cała w skowronkach.
- Dobra dobra. A kto po Was przyjedzie. Bo ja mogę zadzwonić do taty jak coś, żeby się na godzinę zwolnił - mówiła z troską w głosie jak każda mama chyba przed wyjazdem dziecka.
- Mamo spokojnie wszystko jest załatwione, a zostawiłaś mi pisemną zgodę??
- Tak leży na komodzie w pokoju. A kto Was zabiera?? Tato Magdy??
- Yyyy. . . Nie ktoś inny :) - odpowiedziałam lekko podekscytowana.
- Kto - zapytała bardzo zdziwiona
- Łukasz Piszczek - odpowiedziałam uśmiechając sie do podłogi.
- Co Łukasz Piszczek. Ten Łukasz Piszczek - krzyczała bardziej podekscytowana niż ja.
- Tak ten Mamo dobra muszę kończyć, bo jeszcze muszę się ubrać a jest już po 9, a nawet nie schowałam ubrań, a ma jeszcze Łukasz zadzwonić.
- Dobra dobra już kończę. Jak będziecie we Wrocławiu i będziesz miała chwilę to zadzwoń - powiedziała po czym się pożegnałam i rozłączyłam.
- Tak słucham - odebrałam.
- Zuzanna - rozpoznałam głos piłkarza.
- Nie Jej mama mam coś przekazać - zażartowałam powstrzymując się od śmiechu.
- Nie dziękuję proszę powiedzieć, żeby jak najszybciej do mnie oddzwoniła. - odpowiedział szybko
- Hahahahaha. . .Głuptasie to ja Zuzia - krzyknęłam ledwo łapiąc oddech ze śmiechu.
- Ty chcesz żebym na zawał zszedł. Nigdy się tak nie stresowałem. Gorzej to się chyba na rozmowie z teściową stresowałem. Choć nie wiem to chyba było gorsze. Jadę po Ciebie to pogadamy zaraz paa - od razu się rozłączył.
- Przepraszam korki. Tak sądziłem, że to tu, ale nie byłem pewny nie chciałem pytać sąsiadów, bo wiesz. . .- nie dokończył, bo mu przerwałam.
- Spokojnie korki dobra wymówka. Tak fani rozumiem. A teraz choć, bo muszę się ogarnąć.
- Przecież dobrze wyglądasz - odpowiedział idąc posłusznie za mną.
- Nie była bym tego taka pewna. Od razu mówię mój pokój wygląda jak po trzęsieniu ziemi. Chwilę po tym byłam w pokoju, a on stał wryty w drzwiach.
- To ma być niby to ''trzęsienie ziemi''??
- No, a bo co??!! - Zapytałam zajęta pakowaniem.
- To Ty chyba u Kuby czy Marco nie byłaś.
- No nie byłam chciała bym zauważyć i nie wnikam. Dobra właź, a nie stoisz jak słup i podpierasz mi ściany - uśmiechnęłam się do chłopaka stojącego w drzwiach.
Po czym wszedł i zaczął mi pomagać się pakować. Gdyby nie On nie wiem jak byśmy się wyrobili. Po 20 minutach byliśmy juz spakowani i jechaliśmy po Magdę, która już na nas czekała. To, aż dziwne, bo zawsze to ja na Nią czekałam, a nie odwrotnie. Po drodze zadawałyśmy mnóstwo pytań Łukaszowi co do całego projektu, ale On milczał jak grób i grzecznie jechał do szkoły po chłopaków. Po przyjeździe sami byli bardzo ciekawi co tak późno i w ogóle. Nie obeszło się bez głupich komentarzy i kocich oczek Olka kiedy tylko mnie widział. Tym razem nie protestowałam od razu wsiadłam do przodu, byle nie widzieć chłopaków.
Po przyjeździe do Wrocławia siedziałam w samochodzie troszkę poddenerwowana, bo związali mi oczy, żebym nie wiedziała gdzie jedziemy. Miała to być w sumie niespodzianka dla mnie, ale ich nie lubię. Wysiadając z auta ktoś wziął mnie na ręce i zaniósł w to miejsce. Totalnie nie wiedziałam gdzie jestem, gdzie mnie niosą, ani co się zaraz wydarzy nie podobało mi się to. Na miejscu okazało się, że niósł mnie Olek co mnie trochę poddenerwowało. Ale to, że stałam właśnie w towarzystwie przyjaciół na stadionie we Wrocławiu, który kochałam poprawił mi humor i rozluźnił atmosferę .
- Jejku jejku to jest sen, ale nie nie budźcie mnie ja chcę śnić dalej - gadałam jak nakręcona
- Ej uspokój się - Magda przytuliła mnie.
- Widzicie mówiłem, że to będzie dobry pomysł - Olek powiedział patrząc mi prosto w oczy.
- Doba tu macie identyfikatory, a ja idę do szatni zaraz przyjdę.
- A po co nam to - zapytał zdziwiony Damian.
- Trochę tu zamarudzimy. I żebyście mogli wchodzić kiedy chcecie bez żadnych problemów. Zuzka pewnie obcykana w tym stadionie to Was zaprowadzi na murawę.
- Co ja. Nigdy nie wychodziłam na murawę. Ale okey coś wymyślę - po wszystkim Łukasz poszedł do szatni, a ja zaczęłam zastanawiać się jak tam wejść.
- To co robimy - towarzysze zapytali dość ciekawie.
- Chodźcie mam pomysł - powiedziałam podejrzanie uśmiechając się do przyjaciół.
- Nie wiem jak Wy, ale ja się trochę zaczynam bać Jej pomysłu - powiedziała Magda lekko przestraszona
- A co kombinujesz?? - Damian i jego ciekawość czasami mnie denerwowała.
- Mamy się bać - zapytał Aleksander.
- Spokojnie, jak lubicie wyzwania jak to mówił Pan Klopp to nie macie się czego bać - odpowiedziałam i przyspieszyłam trochę tempo. A Magda, Damian i Olek ruszyli za mną trochę niepewnie.
*****
To tyle na dziś mam nadzieję, że się podoba takie tam pisane na angielskim. Nie wiem kiedy dodam kolejny rozdział .
Ten blog naprawde jest super i widze że jak ci się śpieszy to potrafisz przejści tornado
OdpowiedzUsuńCałuski:D
Bardzo super czekam na więcej Kocham ten Blog Zuzia jest bardzo słodka :**** <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńSuper blog. Pisz jak najszybciej.
OdpowiedzUsuń