''[. . .]A Wy czego tu szukacie - nagle z góry zlazła babajaga. . . ''
'Oh jak ja się cieszę , że Cię widzę' pomyślałam sobie jak tylko ujrzałam tą czarownicę w różowym szlafroczku. Ukochany chyba widział moją minę, bo od razu zareagował.
- O cześć Caro co tam u Ciebie - mówił trzymając mnie za rękę i uśmiechając się do niej. Nie wiem, ale był chyba jedyną osobą, która ją toleruje zaraz po Marco.
- Hej Mo, a u mnie wszystko dobrze, bo widzę Ciebie i oczywiście Marco - zalotnie się uśmiechnęła.
- Też się cieszę myszko, że Cię widzę - Marco pocałował ją w policzek, gdy usiadła mu na kolanach.
- Przepraszam pójdę do małej - powiedziałam najspokojniej jak tylko potrafiłam.
- Mhm. . . - odpowiedziała tymczasowa Pani domu z takim wzrokiem jakby mogła to by mnie zabiła.
- Tylko uważaj na siebie - pocałował mnie w czoło Mo podając przy okazji kule.
- Spokojnie kochanie - jak na złość tej blondi odwzajemniłam pocałunek chłopaka z tym tylko, że w usta.
- To ja Ci pokaże gdzie - Caroline wstała i ruszyła przede mnie.
- Ooo Moritz zazdroszczę Ci takiej laski - usłyszałam głos Marco.
- Wiesz czasami sam sobie zazdroszczę - dosłyszałam nawet rozmarzony głos ukochanego.
- Mam uszkodzoną nogę nie słuch kochani - krzyknęłam dając znać, że wszystko słyszę.
- Też Cię kochamy bramkareczko - odpowiedzieli chórkiem.
- To tu - wskazała na pokój małej ze wzrokiem modliszki skierowanym na mnie.
- Dzięki - wydusiłam z siebie sztuczny uśmiech.
- Hej - nagle z łazienki usłyszałam cichutki głosik. Zdałam sobie sprawę, że to mała Piszczkówna.
- Hej kochanie - podeszłam do niej o własnych silach i mocno uścisnęłam.
- Ciese się, ze tak sybko do mnie pzyjechaliście - popłakała się.
- Już spokojnie jestem tu. Kochanie już Zuza jest obok nic, a nic Ci nie grozi - nadal trzymałam maleństwo w objęciu i czułam jak zaczyna się uspokajać.
- Dobzie ufam Ci - w końcu się uśmiechnęła.
- Dobra to zadzwonić do tatusia z pytaniem czy mogę Cię porwać do siebie znaczy Mo na te kilka dni - puściłam jej oczko podając chusteczki z Hello Kitty.
- No mozes, ale nie mów mu, ze płacę, bo obiecałam, ze będę grzeczna kiedy wyjadą.
- Nie ma sprawy - odpowiedziałam i od razu postanowiłam zadzwonić do przyjaciela.
- A Ty gdzie się wybierasz - rzuciła się Caroline.
- Ona ze mną, a ja Ci coś nie pasuje to dzwoń do Łukasza nawet podam Ci numer - mówiłam jej prosto w oczy szyderczo się uśmiechając.
- Ty szmato - krzyknęła wracając po chwili próbując uderzyć małą. Na szczęście stała za mną, a przede mną Mo. Przez co on oberwał.
- Jesteś idiotką - rzucił Leitner trzymając się za policzek.
- Caro co Ty wyprawiasz - zareagował Reus wychodzący z kuchni.
- Nic kochanie - na widok piłkarza zmieniła swoje zachowanie o 180 stopni.
- Ona oszalała - nadal mówił mój chłopak trzymając się za twarz, a ja tuliłam małą, która była zszokowana całą sytuacją.
- Marco wiesz nie przepadam za Tobą za to co zrobiłeś Magdzie, ale proszę - pokazałam mu zdjęcia jego dziewczyny z obcym mężczyzną.
- Co to jest - zapytał nas przerażony.
- No tego nie powinieneś się dowiedzieć od nas tylko Jej - powiedział Mo i wyszliśmy zostawiając ich samych.
- A i bym zapomniała Ewa mówiła, żebyś już wróciła do siebie. Bo nie masz już czego tu szukać - wróciłam by jej to powiedzieć.
- Ale Ty kochanie jesteś wredna - przytulił mnie Mo, gdy do nich wróciłam.
- Ja??!! Wydaje Ci się po prostu walczę o coś na czym mi zależy, a nie pozwolę, żeby ktoś krzywdził mi siostrzyczkę.
- Kocham Cię Zuza - powiedziała Sara tuląc mi się do nogi.
- Choć do wujka na rączki - piłkarz podniósł ją i posadził na ramionach.
'' Kochanie okazało się, że mam ważne spotkanie na Idunie dziś musiałem pojechać. Nie martw się Sara jest ze mną, a rodzice w pracy. Jakby coś to dzwoń przyjadę po Ciebie ewentualnie masz tutaj adres.
Buziaki Twój ukochany :**
PS. W lodówce masz kanapki, a na półce obok leki ;***''
Och jaki on dobrotliwy i kochany uśmiechnęłam się sama do siebie, a dokładnie do kartki. Po chwili namysłu poszłam się wykapać i przebrać. Gdy byłam odpowiednio ubrana posiedziałam przed tv, lecz z chwili nudów wyrwał mnie dzwonek do drzwi. Szybko odłożyłam kule by nie hałasować i podeszłam do drzwi. A ujrzałam w nich. . .
*****
Nie będę Was przepraszać, bo to i tak nic nie da pewnie jesteście na mnie wściekli, że tak długo nic nie dodawałam. Po prostu październik to mój najgorszy miesiąc. Ale ostatnio byłam na świetnej imprezie i jeszcze lepiej się bawiłam to przywróciło mi chęć do pisania.
A i chciałam powiedzieć, że zaczynam pracę już nad kolejnym blogiem, więc jak się domyślacie z tym bardzo pomału zbliżamy się do końca. :)
świetny ;)
OdpowiedzUsuńi znów upewniam się że Caroline to zdzira :D
weny ♥
i do następnego <3
P.S. przepraszam ze mój a wcześniejszą nieobecność i brak komentarzy... siłą wyższa xdd
Jak to zegnamy? nie! Ja nie chcę...
OdpowiedzUsuńA rozdział oczywiście genialny <3
Dobrze, ze Zuzka zabrała stamtąd Sarę :D
I chyba wiem kto do niej przyszedł...
Czekam na kolejny i pozdrawiam ;**
ale fajny, dobrze, że dałaś mi link, bo bym tak zaglądała i nie zaglądnęła
OdpowiedzUsuńja zapraszam ciebie do mnie http://zycienaplanecie1d.blogspot.com.
pozdrawiam <3