środa, 16 lipca 2014

Rozdział 81

'' [. . .] Ale mam nadzieje,że dzieki temu wypoczynkowi Misiek się troche rozchmurzy i te wakacje pozostaną na długo w naszej pamięci.''



Tymczasem w Stuttgartcie.

 Z perspektywy Zuzanny.

    Zostawiłam test w pudełku chowając w szafce na środki czystości. Po czym wyszłam z łazienki, bo nie mogłam siedzieć bezczynnie wyczekując wyniku, którego tak się obawiałam. Kiedy weszłam do sypialni, by ogarnąć swoje rzeczy Moritz rozpakowywał walizki. Spojrzał tylko kto wszedł i z powrotem zajął się swoim zajęciem.
  • Odezwiesz się do mnie - zapytałam przygnębiona całą sytuacją, ale nie zareagował.
   Postanowiłam potraktować go tak samo i nic nie mówiąc przebrałam się i wyszłam na ogród. Akurat współlokatorzy zajmowali się letnimi porządkami, więc postanowiłam się do czegoś się przydać.
  • Piękna co taka smutna chodzisz - zauważył Maxim, gdy zaczęłam plewić wokół tarasu.
  • Jeśli chodzi o ogród to nie ma problemu nie musisz nic robić sam się mogę wszystkim zająć - odezwał się Ulreich napełniając basen świeżą wodą.
  • Przestańcie to nie przez to. Lubię pracować w ogrodach, sprawia mi to przyjemność, a nie przykrość - spojrzałam na nich, ale nie dokończyłam, bo pojawił się na dworze Pan obrażony.
  • Chłopaki jadę pozałatwiać resztę spraw na miasto. Potrzebujecie coś - odezwał się całkiem radosny.
  • Nie wszystko mamy - odparł Sven patrząc na moją reakcję.
  • Dobra, a Zuzkę bierzesz. Pokazał byś jej trochę miasta - zareagował Alexandru, lecz ten spiorunował go wzrokiem i zniknął.
  • Co się między Wami dzieje - zapytał bramkarz.
  • Nic - westchnęłam powstrzymując się od płaczu.
  • No wcale. Jak tu był przed przeprowadzką słuchaliśmy tylko o Tobie i tym jakim jest szczęściarzem, a teraz nawet nie zwraca na Ciebie uwagi. Ja bym na jego miejscu miał Cię cały czas obok siebie - westchnął Alexandru.
  • Nie chce o tym rozmawiać. Zostawcie mnie samą - powiedziałam powstrzymując łzy i udając w głąb zaniedbanego ogrodu.
   Dawno nie znajdowałam się w tak opuszczonym sadzie jak ten. Niestety nie moglam wykonać zabiegów pielęgnacyjno-odmładzających, bo jest zbyt wcześnie, ale pozbierałam wszystkie wiśnie i czereśnie, które wisiały na drzewach i wygrabiłam zepsute spadki na utworzony uprzednio kompost. Uprzątnęłam nawet małe ustronne miejsce pod płaczącą wierzbą gdzie znajdowała się ławka lekko zarośnieta. Przyda mi się podobne miejsce, a to było idealne. Kilka razy przychodzili do mnie piłkarze, ale nie odpowiadałam na milony zadawanych pytań. Nawet obiadu i kolacji, które mi poprzynosili nie ruszyłam wiedząc czym to się będzie skończyć wieczorem. Robiło się  coraz ciemniej, ale nie zamierzałam wrócić do domu. Wiedziałam, że Moritz znów będzie mnie traktować jak powietrze. Usiadłam pod jedną z jabłoni myśląc o tym co z moim testem kiedy nagle z zarośli ktoś mnie chciał przestraszyć.
  • Kim jesteś - zapytałam wiedząc, że to napewno nie jest mój chłopak, a któryś z moich nowych  kumpli.
  • To ja Alexandru. Przyniosłem Ci koc i ciepłą herbatę. Czytałem, że lubisz taką - przykrył mnie dając termokubek i siadając obok.
  • Widzę, że dużo o mnie wiesz. Dziękuję. Idź do nich lepiej, bo jeszcze mnie ktoś posądzi, że go zdradzam z najlepszym kumplem - otarłam łzy.
  • Nie póki mi nie powiesz czy to Twoje - wyciągnął z kieszeni znajome pudełko.
  • Zagłądałeś - zareagowałam natychmiastowo odbierając mu moją własność.
  • Refleks to masz na serio zajebisty - zaśmiał się - spokojnie nie, ale powiedz mi jesteś w ciąży - no chłopak był bynajmniej szczery.
  • Nie wiem. Boję się. Nie sprawdzałam - wyszeptałam.
  • Wiesz co powiem Ci coś - spojrzał na księżyc.
  • Słucham - spojrzałam ukradkiem na chłopaka.
  • Widzimy się pierwszy raz, ale ja wiele o Tobie. Choć nie wiem czy to na pewno prawda, bo tabloidy lubią wymyślać. Przeglądam wszystkie wiadomości gdzie pokaże się coś związanego z Twoją osobą. Zainteresowałaś mnie po tej akcji z Lisą, gdy media wkroczyły, jak to młoda Polka podbiła serce młodego Niemca. Potem uwiodłaś mnie podczas pierwszego oficjalnego meczu obozu przygotowawczego chłopaków z Borussi i Śląska. To jak poruszasz się po boisku i motywujesz dziewczyny, a tym bardziej chłopaków z drużyn jest imponujące. Podczas wypadku Szczęsnego na obozie wyglądałaś jakby Twoje życie całkowicie przestało mieć znaczenie tak jakby piłkarz był jego częścią, które odpłynęło po urazie jaki doznał. I muszę przyznać, że nie dziwię się Marinie o te chore sceny zazdrości. Bez urazy, bo jesteś atrakcyjna. Sam bym na miejscu Moritza pilnował Cię jak oczka w głowie, bo byłbym zazdrosny o każdego zbliżającego się mężczyznę. Czytając o napadzie w którym porwali Twoją najbliższą przyjaciółkę zastanawiałem się jak tak młoda dziewczyna wkraczjąca dopiero w ten świat sobie poradzi. Jak żyć gdy porywają przyjaciółkę, a ranią chłopaka i przyjaciela na własnych oczach. Sam bym sobie z czymś takim nie dał rady, a co dopiero nastolatka. Gdy nagłośniono akcję na cały świat zdałem sobie sprawę z niebezpieczeństwa w jakim się znaleźliście. Nie wierzyłem, że przeżyjesz. Ale jednak tu jesteś cała i zdrowa na szczęście. Siedzisz ze mną w opuszczonym ogrodzie Svena i płaczesz. Nie przypuszczał bym nawet, że osoby, które przeszły tyle co Ty mogą płakać po zwykłej kłótni. Jestem Twoim fanem niemal z obsesją na punkcie Zuzanny Padlowskiej. Jesteś moim wyśnionym ideałem. Nic nie mów, bo wiem o tym. Mówię to co czuję, więc spokojnie możesz mi ufać, bo ja tylko tak głupio wyglądam - parsknął śmiechem.
  • Nie wiem co powiedzieć - patrzyłam na niego przez łzy.
  • Nic nie musisz mówić. Pewnie uważasz mnie za kolejnego zakochanego psychofana, ale nie jestem taki. Tak kocham Cię, ale jesteś dziewczyną mojego najlepszego przyjaciela nie zrobiłbym tego mu. Nie mógłbym spojrzeć potem w lustro - westchnął wstając.
  • Alexandru - zawołałam patrząc jak się oddala.
  • Proszę Cię nie płacz tylko, bo to boli najbardziej. Ale sprawdź ten test. Nawet nie dla siebie czy Mo. Zrób to dla mnie i Svena, bo ja osobiście chciał bym wiedzieć co Ci dolega.
  • A co będzie jeśli on mnie zostawi, bo uzna, że chcę go wkopać w dziecko - wstałam trzymając pudełeczko.
  • Zaufaj mi nie zrobi tego za bardzo jest zakochany - wrócił do mnie.
  • Zrobiło mi się bardzo miło, gdy tak o mnie mówiłeś - jedna łza zdążyła opuścić moje i tak zapłakane oczy.
  • Ej księżniczko miałaś nie płakać - piłkarz mnie przytulił do siebie.
   W tym czasie postanowiłam się odważyć. To co powiedział chłopak, ale było mi przykro, że nie mogę odwzajemnić jego uczuć, bo kochałam Moritza był całym moim światem i nienawidziłam się z nim kłócić. Kiedy wyjęłam test z pudełka zamarłam, a łzy same zaczęły lecieć z moich oczu.
  • Pokaż - odezwał się widząc, że znam wynik.
  • Masz - oparłam się o drzewo.
  • To znaczy, że będę wujkiem - zapytał szczęśliwy.
  • Nie wiem muszę iść jeszcze do lekarza, a nawet nie wiem gdzie tu jest jakakolwiek przychodnia - wyszeptałam dotykając nadal płaskiego brzucha,
  • Jak chcesz możemy jutro rano tam pojechać, a przy okazji pokażę Ci ciekawsze zakątki naszego pięknego miasta jeśli oczywiście chcesz pokazywać się z takim idiotą w świetle dnia - zażartował.
  • Nie mów tak nie uważam, że jesteś taki. A raczej za odważnego i bardzo przystojnego mężczyznę, który tu siedzi z płaczącą, ciężarną nastolatką - uśmiechnęłam się.
  • O ten wyraz twarzy ma nie znikać już dobrze - objął mnie ramieniem.
  • Postaram się, ale bedzie cieżko, bo miałam wracać do gry, a tu taka niespodzianka - westchnęłam udając się w kierunku domu.
  • Wiesz grać możesz dopóki będziesz czuła się na siłach - szedł obok mnie.
  • No niby tak. Jest jeszcze sprawa jak ja powiem to Leitnerowi skoro nawet nie zwraca na mnie uwagi - westchnęłam przechodząc koło basenu, który wyglądał wspaniale.
  • Sven postarałeś się - zawołał Maxim, gdy weszliśmy do domu.
  • Widzę, że Ty też, bo w końcu ją ściągnąłeś do domu - uśmiechnął się do mnie.
  • A no postarał - dodałam.
  • Co tam masz - zainteresował się bramkarz.
  • Nic takiego to tylko test ciążowy, ale nie fascynujcie się, bo to jeszcze niepotwierdzone. Nie chce by ktokolwiek jeszcze wiedział na razie - westchnęłam smutno.
  • To wspaniała wiadomość nie rozumiem dlaczego jesteś smutna - mocno mnie przytulił, podnosząc i kręcąc wokół własnej osi.
  • Nie taka wspaniała, gdy ojciec nie zamierza się do mnie odezwać - wyszeptałam, gdy Mo przyglądał się radości kumpli.
  • Ekstra najpierw wymiotujesz nie zamierasz pójść do lekarza, a teraz jeszcze ściskasz się z moimi kumplami - warknął oburzony, ale nie odpowiedziałam nie miałam siły się odezwać.
  • Możesz łaskawie na nią nie warczeć - Sven odezwał się stając przede mną.
  • A Ty niepotrzebnie wtrącać - rzucił się.
  • Tak chcesz rozmawiać nie ma sprawy jutro mnie już nie zobaczysz - schowałam test i ruszyłam na górę.
  • Czy Ty do reszty powariowałeś. Ona jest w Tobie zakochana, lata trzy metry nad niebem, a Ty masz czelność jeszcze na nią warczeć, gdy jest w takim stanie - krzyknął Alexandru powstrzymując się od powiedzenia, że jestem w ciąży.
    Będąc w sypialni wzięłam swoją torbę, której nie zdąrzyłam rozpakować z najważniejszymi rzeczami takimi jak dokumenty, bielizna, kosmetyki i luźne ubrania  jakbym chciała się po drodze przebrać na przykład. Zbiegając na dół nie zwracałam uwagi, że jestem w roboczych ciuchach.
  • Zuzka nie uciekaj - Sven prosił mnie, gdy wychodziłam.
  • Nie mogę nie widzisz tego, że to wszystko przeze mnie - westchnęłam.
  • Nie nie widzę, bo nie jesteś winna. Zostań młody ma ogormny dar przekonywania. Pokrzyczą trochę, a Ty idź prześpij się w mojej sypialni ja kimnę się w salonie  - uśmiechnął się.
  • Widzę, że i tak nie wygram. Niech Ci będzie - odpuściłam idąc z powrotem na górę.
   Długo siedziałam na balkonie od pokoju chłopaka nie mogłam spać. Cały czas myślałam o tym co powiedział mi Alexandru. To było na prawdę cudowne nigdy bym nie pomyśała, że chłopak, którego nawet nie znam wyzna mi miłość. Znaczy wiele razy dostawałam wiadomości i listy od cichych wielbicieli, ale to nie to samo. Miałam przynajmniej pewność, że nikt nie będzie mnie odwiedzać, bo Alex i Mo ciągle się kłócili, a Sven milczał na temat mojego zlokalizowania. Pierwszy raz od dłuższego czasu nie miałam mdłości około 2 w nocy postanowiłam się położyć. Uprzednio napisałam Magdzie, żeby nie dzwoniła, bo mam ciężki okres w życiu i że zobaczymy się za kilka dni. Oraz, że jeszcze ją czymś zadziwię. . .

*******
To tym razem rozdział tylko z perspektywy Zuzanny. Troszkę mieszam, ale mam nadzieję, że nie będziecie się gniewać.

3 komentarze:

  1. no mieszasz mieszasz xdd
    ech..
    wiesz, że nadal chce zabić Mo, prawda?
    ale mam nadzieję, że moje nastawieni się zmieni :P
    weny ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział.:* Czy Mo i Zuza kiedyś się pogodzą?:D Kiedy następny, bo już nie moge się doczekać :)

    OdpowiedzUsuń
  3. No co za Alexandru? Nie, nie nie nie! Ja się nie zgadzam :(
    Zachowanie Mo mnie strasznie denerwuje, ale.. nadal go uwielbiam, aczkolwiek nie tutaj.
    Nie mieszaj mi tu z tym chłopakiem, bo ja zawału dostane jak jeszcze raz przeczytam, ze Mo i Zuzka, ze Alexandru... Och! Mieszasz mi tutaj całkowicie.
    Ale, mówiłam że będzie dzidzius? Mały słodki kochany Leitner junior :d Ale się cieszę.
    Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń