sobota, 31 maja 2014

Rozdzial 78

''[. . .]Oczywiście można było na nim polegać i wszystko szło po mojej myśli"



Oczywiście mnie nie zawiódł, bo jakże mogło by być inaczej. Spełnił moją prośbę bez żadnych problemów i to tak jak chciałam. Podeszłam do kosza, gdzie znajdowały się niespodzianki dla dziewczyn oczywiście wszystkie według mojego zamówienia.
  • Kocham Cie normalnie - zawołałam, gdy poczułam jak mnie przytula.
  • Ale co się stało - udawał, że nie wie o co mi się rozchodzi.
  • Dobrze wiesz co - uśmiechnęłam się wtulając niego patrząc na kosz.
  • A mówisz o tym to dla mnie pikuś - przedrzeźniał mnie.
  • Ooo skromny Ty. Nie musiałeś tego robić, ale zrobiłeś choć pewnie miałeś mnóstwo rzeczy na głowie - westchnęłam.
  • Kochanie zrobiłem to dla Ciebie i dziewczyn, bo wiem jak będą za Tobą tęsknić. Sam prawie umarłem z tęsknoty - pocałował mnie na co prawie się rozpłynęłam.
  • Czekaj maluchy patrzą - zaśmiałam się wychodząc z pokoju.
  • Który maluch będzie dla której - zapytał, gdy ubierałam się już do wyjścia.
  • A zobaczysz - wzięłam śpiącego malucha na ręce zbierając się do wyjścia.
  • Gdzie się znów wybieracie tak wcześnie - zapytał tato wychodząc ze swojej sypialni.
  • Spokojnie  najpierw jadę do Magdy, a potem do szkoły po świadectwo - zaśmiałam się.
  • No już się chciałam martwić, że ze szczeniakiem chcesz się żegnać ze szkołą - zażartowała mama.
  • Bez przesady mamo - broniłam się, gdy Łucja z Leo zeszli na dół.
  • Młoda tam jest Twój wskazałam na malca piszczącego w drzwiach.
  • On jest dla mnie - zdziwiła się widząc szczeniaka.
  • Nie dla mnie - podszedł do niego uradowany Leo.
  • My spadamy widzimy się popołudniu - ogłosił Moritz.
  • Nie zamęczcie pieska - dodałam schodząc na dół.  Na koniec dało się usłyszeć tylko radość siostry i śmiech reszty domowników.
  • Ale Ty kochasz rodzinę - zaśmiał się mój ukochany, gdy wchodziliśmy do auta.
  • Tak kocham rodzinkę i przyjaciół, a najbardziej takiego jednego osobnika - pogłaskałam pieska, który zaczął się wiercić.
  • Wiem wiem, że mówisz o tym buldogu - udał urażonego.
  • Oczywiście kochanie mówię o tym nadąsanym buldogu siedzącym za kierownica - pokazałam mu język.
  • Ale dzisiaj dostaniesz - powiedział bardzo groźnym tonem.
  • Uuu zabrzmiało groźnie - droczyłam się z nim dzisiaj jak nigdy.
  • Denerwujesz mnie dzisiaj - odparł lekko poddenerwowany.
  • Kocham jak się denerwujesz jesteś wtedy taki uroczy - pokazałam mu język.
  • Zaraz będziesz iść z buta do szkoły - pogroził z ukrytym uśmiechem patrząc na drogę.
  • Jesteś pewien czy tak - poprawiłam spódniczkę.
  • No dobra nie będziesz - fuknął.
  • To okey idziesz ze mną czy zostajesz w aucie - zapytałam, gdy dojeżdżał pod domek Magdy.
  • Hmm. . . - spojrzał na mnie od góry do dolu, gdy wysiadłam po czym niczym poparzony wyskoczył ze swojego samochodu.
  • Tak myślałam - ruszyłam pierwsza do wejścia dzwoniąc. Po drodze piłkarz zabrał mi szczeniaka do przygotowanego wcześniej pudełka z kojcem.
  • Cześć Zuzka co Ty tu robisz - uśmiechnął się ojciec blondynki.
  • Ja do Magdy jest??
  • Oczywiście wchodźcie - zaprosił nas do środka.
  • Dziękujemy - powiedział Mo.
  • Magda, Marco chyba ktoś do Was - zawołał jeszcze starszy mężczyzna znikając w kuchni.
  • Dzień dobry - zawołałam będąc w salonie i wyczekując na przyjaciółkę.
  • O hejka mała - usłyszałam Marco.
  • Mała to - ugryzłam się w język miałam zbyt dobry nastój by się denerwować.
  • Co ona taka nie miła dzisiaj - zareagował pytając Leitnera.
  • Mnie nie pytaj, a gdzie Twoja ukochana - chłopak opadł na kanapę stawiając najpierw pudełko obok siebie.
  • A co tam masz - zapytała ciekawa mama Magdy.
  • To dla Madzi taka niespodzianka, bo się wyprowadzam za niedługo - odezwałam się.
  • Co dla mnie co  - akurat weszła do nas dziewczyna.
  • Pięknie wyglądasz - zaniemówiłam widząc ją.
  • Dziękuję Ty również - zaśmiała się.
  • Mam coś dla Ciebie  - uśmiechnęłam się.
  • Tylko lepiej usiądź i nie mdlej - dodał Moritz.
Mina dziewczyny oczywiście była nie do opisania, gdy podał jej dość ciężkie pudełko oprawione w żółto-czarny papier w paski, a dużą kokardą. A Marco prawie zemdlał, gdy zobaczył szczeniaka na rekach ukochanej.
  • No to tak ode mnie byś za mną bardzo nie tęskniła, gdy już wyjadę - uśmiechnęłam się powstrzymując łzy.
  • Wariatko zwariowałaś - zaczęła piszczeć również się wzruszając.
  • Nie to tak z miłości do Ciebie  - podeszłam do niej obejmując od tyłu by nie zgnieść maluszka.
  • Dziękuję bardzo - westchnęła.
  • Ależ nie ma za co to taki prezent ode mnie. Łucja też dostała - puściłam jej oczko.
  • Zbieramy się, bo mało czasu jest - rzucił Marco.
Po dojeździe pod mury szkoły zebrało nam się na łzy, ale jakoś się powstrzymywałyśmy. Cały czas widziałam radość blondynki po otrzymaniu upragnionego pieska. Po rozdaniu nagród na auli udałyśmy się po świadectwa, gdzie nasze emocje opadły zalałyśmy się łzami. Najgorsze było pożegnanie z przyjaciółkami, które jeszcze nie wiedziały, że nie wrócimy we wrześniu. Oczywiście nasi panowie zostali na dworze (a co tam się działo nie muszę opisywać). Po powrocie do domu zostałam wyściskana przez siostrę, po czym szybko napisałam eska Natalii, że jadę po nią. Marcel już tam czekał na mnie, oraz szybko spakowałam wszystkie rzeczy i udałam się w trasę. Mo podrzucił mnie tylko do Poznania gdzie byłam umówiona z młodszym Hummelsem. Gdy się spotkaliśmy przepakowaliśmy tylko samochody. Ukochany zabrał moje i Marcela rzeczy do Niemiec sam udając się w trasę. Po 30 minutach wraz z naszą najmłodszą towarzyszką ruszyliśmy w drogę do Dortmundu. Po bardzo długiej podróży dostaliśmy w końcu do utęsknionego miejsca.
  • Matko - to słyszałam od dwóch godzin od kiedy jesteśmy w żółto-czarnym mieście.
  • Nati spokojnie - westchnęłam.
  • Tu sie nie da być spokojnym, ani opanowanym - chodziła jak obłąkana po ogrodzie Leitnerów.
  • Da my też tak miałyśmy na początku - zaśmiała się Magda siadając na schodach obok mnie.
  • Jesteście niesamowite - zawołała rzucając się na nas.
  • Ja??!! Wydaje Ci się, ale ona owszem - poklepałam blond przyjaciółkę po plecach. 
  • Dostaniesz - krzyknęła Magda, gdy zachowałam bezpieczną pozycję.
  • O rany - Natalia nagle usiadła.
  • Coś nie tak - zareagowałam, ale nie odpowiedziała wskazała tylko palcem na dwóch mężczyzn.
  • A mówisz o Mo i Marco - wzruszyłam ramionami, gdy tylko się dosiedli.
  • Ty jesteś zapewne Natalia Frąckowiak - Moritz pochwalił się swoja nienaganną polszczyzną.
  • Oczywiście - podała mu rękę, ale ten ją przytulił. 
  • Miło mi Cię w takim razie w końcu poznać - zaśmiał się Niemiec.
  • Kochanie gotowa - odezwał się Marcel.
  • Tak tak - odezwała się, a my spojrzeliśmy po sobie.
  • Gdzie się wybieracie - zaciekawili się panowie.
  • Zabieram ją ze sobą do Hiszpanii - powiadomił Marcel.
  • Cooo - wymsknęło mi się.
  • Coś nie tak - zdziwiła się dziewczyna.
  • Tak myślałam, że zostaniesz ze mną póki nie wyjadę - posmutniałam.
  • To moja wina, ale odwiedzimy Cię - chłopak obejmując dziewczynę.
  • Jasne- westchnęłam.
  • Noo z tym tylko, że my już jutro wyjeżdżamy do Stuttgartu - dodał Moritz obejmując mnie.
  • Szkoda - westchnęła Nati żegnając się ze wszystkimi.
  • To już jutro - zawołała Magda ze smutkiem.
  • No niestety to już jutro - powiedziałam wchodząc do domu, bo na dworze było coraz zimniej jak na 22 w nocy.
  • Będę tęsknić - przytuliła mnie mocno powalając na puchaty dywan.
  • Ja też - ledwo łapiąc oddech.
  • Ej dziewczynę mi udusisz - zaśmiał się Mo, gdy Marco podnosił Magdę.
Resztę wieczoru spędziliśmy na wygłupach i zabawach. Jeszcze nie wyjechałam, a już strasznie tęskniłam. Około 3 nad ranem przyjaciele zwinęli się do siebie, a my poszliśmy spać . . 

*****
Wybaczcie, że tak krótki, ale chciałam zbudować napięcie trochę. Rozdział dedykuję wszystkim tym co są ze mną i mnie wspierają:*** kocham Was kochane;))) A jeszcze tablet mi się buntuje;(( widzimy się więc pod koniec czerwca. Już tęsknię;(((

4 komentarze:

  1. Takiej niespodzianki bym się nie spodziewała. Jakie kochane pieski <3
    Rozdział jest cudowny, ale Ty to wiesz :*
    No nic.. pozostaje mi czekać na kolejny. Chyba umrę z tęsknoty przez ten miesiąc... I co ja będę czytała? :C
    Powodzenia na egzaminach :*

    OdpowiedzUsuń
  2. jeju! jeju! jej!
    jaki świetny rozdział *___________*
    i tak mi się go świetnie czytało <3
    cudo ♥
    jeju... te pieski *.*
    weny kochanie ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Uuuu... slodziaki. :***
    Moja kochana. :*** Jest.... pieknie. No nie do konca. :((( Ale będziemy tesknnic. ;(((

    Buziii... :**

    OdpowiedzUsuń
  4. Przeczytałam właśnie ten rozdział i bardzo mi się spodobał! Zwłaszcza dialogi :)
    Więc zaczynam czytac od początku! :)
    Zabieram sie za nadrabianie tymczasem zapraszam na nowy blog u mnie, jest już 2--->:http://kochac-nie-znaczy-miec.blogspot.com/

    Buziaki!!!:*

    OdpowiedzUsuń