piątek, 2 maja 2014

Rozdział 76

[. . .] Chciałam się dowiedzieć co z tymi odwiedzinami piłkarzy, bo jest taki problem, że ja jutro jadę do siebie do szkoły na zakończenie i od razu potem wylatuje. . ."


  • Dobrze proszę usiąść - zaprosiła nas do środka, abyśmy się rozgościły.
Gabinet nie różnił się od tych wszystkich, które widziałam w swoim życiu. Pomieszczenie gdzie prace sprawowała głowa szkoły - dyrektorka poprzedzało pomieszczenie sekretariatu. Oba były w standardowych kolorach, ale ten był wyjątkowy, bo gdzieniegdzie dało się dostrzec odcienie błękitu i czerwieni.  Rozsiadłyśmy się na wygodnej czarnej kanapie przy szklanym stoliku. Gdy asystentka przyniosła porcelanowe filiżanki w czarne wzory (jejku wszystko tak na poważnie, a ja w bluzie z pandą).
  • Kawę, herbatę - zaproponowała stawiając dzbanek pełen czarnego i brązowego napoju.
  • Nie dziękuję spieszy mi się trochę - życzliwie się uśmiechnęłam.
  • Przechodząc do pytania muszę wiedzieć ile osób miało by dotrzeć, bo już dyżurny poszedł oświadczyć o ważnym zebraniu na auli za kilka godzin.
  • Planuje 9 ze mną włącznie, ale jedna z piłkarek Borussii jest w szpitalu nie wiem czy zdarzy wyjść, oraz nie wiem gdzie podziały się moje trzy gwiazdy i czy nie przybędą z partnerkami. O której Pani chciała by ich zobaczyć- tłumaczyłam się, bo im oczywiście nie spieszyło się dać mi jakikolwiek znak życia.
  • Jeśli Wam pasuje to około 11/12. Bo muszę przygotować wszystko. A kto będzie - ponowiła pytanie.
  • Dochodzi 9, więc na spokojnie powinniśmy być na 11. A będzie Lewandowski, Błaszczykowski, Piszczek, Mario Gotze, Marcel i Mats Hummels, Marco Reus, Magdalena Padlowska oraz ja. - wyliczyłam wszystko.
  • O bardzo się cieszę. Niedawno uczniowie mnie prosili, aby znaną Trójce Borussi Dortmund tutaj ściągnąć - uśmiechnęłam się podając mi dłoń.
  • Dziękuję i do widzenia - wstałam podając dłoń dyrektorce w geście pożegnania i wraz z przyjaciółka wyszłyśmy na pusty korytarz.
  • Denerwujesz się - zapytała Natalia.
  • Niee. . .eee.
  • Jasne widzę i słyszę właśnie - zakpiła sobie z uśmiechem na twarzy.
  • No dobra trochę tak, ale... - nie dokończyłam, bo zaczął mi dzwonić telefon. Wyszeptałam tylko krótkie przepraszam.
  • Zuzka gdzie jesteś tu Marco - odezwał się piłkarz.
  • No już myślałam, że się nie odezwiecie. Jak tam dostała wypis - zapytałam nie zwlekając.
  • Oczywiście, że tak poszła do łazienki się ogarnąć i zaraz wychodzimy napisz mi adres hotelu . . . .
  • Czekaj, bo ja jestem w szkole to zaraz po Was podjadę, a reszta najwyżej zostanie tu - przerwałam mu.
  • Dobra to my będziemy czekać na Ciebie - zaśmiał się.
  • No, żebym to ja na Was zakochańce nie musiała czekać - uśmiechnęłam się do słuchawki.
  • Do zobaczenia w takim razie mała - rozłączył się (dostanie za tą małą)
Po wyjściu na świeże powietrze nie dostrzegłam chłopaków, ale samochód stał tam gdzie powinnien. Wysłałam im tylko wiadomość o treści, że gdziekolwiek są to o 10 widzimy się pod szkołą, a ja pojechałam po Magdę z Reusem. Po 10 minutach byłam pod szpitalem, ale pary jak zwykle nigdzie nie było. Niestety paparazzi też musiało tam stać, więc nie mogłam wyjść po nich. Siedziałam tak za kierownicą ukrywając się za full-capem Mario, bo zostawił wraz z okularami (ale się rozszalał, żeby w Dortmundzie chodził tak na luzie to kibice byli by szczęśliwi, choć przez ten transfer do Bayernu to nawet pod przykryciem wszyscy wiedzieli, że to ten''judasz''. Nienawidzę, gdy tak mówią). Siedziałam tak słuchając radia, gdy Marco z Magdą wpakowali się na tyle siedzenia.
  • Nie będzie Wam tam ciasno - zapytałam patrząc przez lusterko jak cisną si.
  • Nic nie mów jedź - krzyknęła blondynka.
  • Oj dobrze już - odpaliłam silnik i z piskiem opon odjechałam z pod placówki.
  • Myszko, ale spokojnie przecież nic się nie stało - chłopak próbował ją uspokoić, a ja skupiałam się na drodze. 
  • Wkurzył mnie ten natrętny dziennikarz i tyle - warknęła wyrywając swoją rękę z jego uścisku.
  • Wiecie nie chce się wtrącać, ale atmosfera tutaj zrobiła się trochę ciężka. Ogarnijcie się, albo chociaż podzielcie tym co Was męczy, bo Was zaraz wyrzucę - oświadczyłam dość poważnie choć miałam ochotę wybuchnąć śmiechem. 
  • A, bo wiesz jacy bywają dziennikarze. Zapytał się jej jeden czy jest ze mną dla kasy i czy specjalnie odegrała to przedstawienie by zwrócić moją uwagę na siebie - powiedział Marco, widząc brak jej reakcji.
  • Oj głuptasie nie wygłupiaj się. Dzisiaj jesteśmy tutaj ostatni dzień nie warto się denerwować i tracić czasu na nerwy, gdy spełniają się marzenia Natalii.
  • Masz rację - odpowiedziała po dłuższym namyśle.
Resztę drogi spędziliśmy w ciszy. Czas w hotelu, także nie uległ zmianom. Dziewczyna poszła się kąpać, a ja z Marco pakować, bo o 15 kończyła się nasz doba hotelowa. Nienawidzę tego chłopaka od czasu gdy zranił Magdę i faktu, że nie lubi osób nieśmiałych. Ostatnio jednak wszystko zaczęło się zmieniać, bo piłkarz przechodził samego siebie by odzyskać moje zaufanie. Podobało mi się to, ale nadal nie zmieniało nastawienia w stosunku od jego osoby. Choć to nie oznacza, że zawsze będę taka oschła w stosunku do niego. Kolejną rzeczą, która zaprzątała mi głowę było mieszkanie z 3 mężczyznami w jednym domu(matko w co ja się wpakowałam). Przerażała mnie sama myśl, a co dopiero to, ze za kilka dni koszmar stanie się rzeczywistością. W ogóle sobie tego nie wyobrażam, dlatego mam cichą nadzieję, że któryś z nich ma dziewczynę, chociażby koleżankę( oni różnie nazywają swoje partnerki i czasami sama nie ogarniam).
  • Zuzka telefon - zawołał Marco, gdy zmiatałam balkon.
  • Kto dzwoni??!!
  • Mario - wściubił nos między drzwi.
  • Odbierz i daj na głośnik, bo jak widzisz jestem zajęta.
  • Cześć kochanie my czekamy gdzie jesteś - rozbrzmiał radosny głos Marcela.
  • Marcyśka, a Ty co z telefonu Mario - zdziwiłam się wchodząc z powrotem do budynku.
  • No, bo poszedł do sklepu, a my czekamy i czekamy, a Was nie ma - zaśmiał się Mats.
  • Na nudę na pewno nie narzekacie - zaśmiał się Reus słysząc piski i okrzyki szczęścia.
  • Przesadzasz, a kiedy będziecie - zapytali chórkiem.
  • Jak Magda wylezie z łazienki, bo w sumie jesteśmy już spakowani. Lewy ma przyprowadzić jej auto, a Błaszczu z Piszczem są już w drodze swoimi - uśmiechnął się do mnie dając jasno do zrozumienia bym wyluzowała.
  • Jestem - akurat z łazienki wyskoczyła blondynka.
  • No pięknie wyglądasz - od razu podszedł do niej Marco.
  • Okey chłopaki już wychodzimy - zaśmiałam się rozłączając. Po zakończeniu połączenia nie minęła chwila, zdążyłam wziąć walizkę, a miałam kolejny telefon.
  • Tak Moritz - zdziwiłam się troszkę.
  • Hej kochanie słyszę, że jesteś zdziwiona, ale od rana próbuję się z Tobą skontaktować. Co robiłaś, że nie odbierałaś - martwił się.
  • Wybacz misiek, ale wiesz dziś wracam do domu, a jeszcze to z Magdą. I mam małe oberwanie głowy wybacz, a co chcesz??
  • Byłem ciekaw o której masz to zakończenie jutro.
  • Dokładnie o 10, a co??
  • Niespodzianka zobaczysz jutro. Całuski kochanie, bo prowadzę do wieczora - nie zdążyłam odpowiedzieć, bo się rozłączył.
Gdy Marco zwalniał nasz pokój, który jak się okazało był tylko zajmowany przez nas, bo chłopcy opuścili je już kilka godzin temu. Staliśmy przed budynkiem w oczekiwaniu na piłkarza, gdy dostrzegłam samochód Magdy i Porsche Ani Lewandowskiej. 
  • Widzisz to co ja - szturchnęła mnie przyjaciółka. 
  • No właśnie widzę - przetarłam zdziwione oczy.
  • Ania - zawołałam zdziwiona.
  • Cześć Zuza tez się cieszę, że Cię widzę - uśmiechnęła się.
  • Co Wy tu robicie - zdziwiłam się widząc Piszcza z Błaszczem i żonami.
  • A no chłopaki mówili, że ich potrzebujesz, a jeśli chodzi o Ciebie to byłyśmy pewne, że to coś szalonego, więc oto jesteśmy. - zaśmiała się Agata przytulając Magdę.
  • Miło - zarumieniłam się.
  • Więc co jedziemy, bo reszta czeka - akurat wyszedł Marco.
  • Nooo, to Wy razem - wskazałam na Magdę i Reusa - Wy razem i Wy też  - upewniłam się pytając pary.
  • Tak, a Ty nas pokierujesz gdzie, bo my nie wiemy - zaśmiał się Kuba.
  • Okey chodźmy, bo zaraz będzie co Wy tu robicie - wpakowałam walizkę na tylne siedzenie i ruszyłam w drogę.
Znów w dość krótkim czasie dojechaliśmy pod szkołę, gdzie zaparkowaliśmy pojazdy i weszliśmy na teren placówki. 
  • A co w ogóle chodzi - zapytał Błaszczykowski.
  • O to, że odwiedzicie tę oto szkołę - zaśmiała się Magda.
  • No mam nadzieję, że wiecie co mówić i nie potrzeba improwizacji - zapytałam dostrzegając resztę chłopaków wraz z Natalią.
  • Oczywiście nie raz się odwiedzało placówki wychowawcze - machnął ręką Piszczu. 
  • Więc dziewczyny usiądą razem z nami, a by będziecie się w tym czasie produkować - zaśmiałam się przytulając blondynkę.
  • No dzięki, a masz szczęście, że zawsze mamy karty i markery przy sobie, bo tak z pusta ręką no to nie wypada - rzucił Mario.
  • Spokojnie kochany. Ja tu mam wszystko - wyjęłam z torebki zdjęcia swoje, Magdy i chłopaków.
Po wytłumaczeniu reszty mało ważnych szczegółów wraz z panami poszliśmy do gabinetu dyrektorki obwieszczając, że jesteśmy już gotowi do odwiedzin. Po porobieniu grupowych zdjęć szkolny aparatem udaliśmy się na aulę. Najbardziej cieszyła mnie myśl, że Natalia miała świetne kontakty z Wags piłkarzy. Usiadłyśmy w różnych częściach sali by móc spokojnie pomagać uczniom w odpowiedziach jeżeli jakikolwiek piłkarz w ogóle by o coś pytał.
  • Matko widzicie te koleżaneczki Natalii - usłyszałam piskliwy głos za sobą, aż mnie ciary przeszły.
  • Jakiej Natalii - odpowiedział kolejny głosik.
  • Frąckowiak wiesz ta co się uważa nie wiadomo za co.
  • A tak słyszałam, że nie źle owinęła sobie wokół palca tą piłkarkę i piłkarzy by ich wykorzystać, a potem pokazać swoją prawdziwą twarzyczkę - grzecznie słuchałam jak obrażają mi przyjaciółkę.
  • Zuza ja to widzę uspokój się, bo zaraz wybuchniesz - złapała mnie za rękę Ania.
  • Staram się, ale obrócić się tez nie moge, bo wszyscy zauważą, że tu siedzimy - policzyłam do 3 od razu uspokajając nerwy, akurat nasze gwiazdy zaczęły wychodzić.
  • To się nam Robert denerwuje - zauważyła karateczka.
  • Czemu tak uważasz - zaciekawiłam się.
  • Widzisz jak zaciera dłonie i macha nogami - uśmiechnęła się.
  • A no ojejki, ale ekstra nie wiedziałam, że on wie co to nerwy - zasłoniłam ręką usta, bo Pani dyrektor akurat przedstawiała obecnych gości.
  • Wiem także, że gdzieś na sali znajdują się Panie i przyjaciółki tych oto Panów. Bardzo bym prosiła, aby po wyczytaniu imienia i nazwiska pokazały się gdzie są - Pani Elżbieta (tak miała na imię najważniejsza osoba w szkole) rozejrzała się  po tłumie z uśmiechem na twarzy.
  • Magdalena Padlowska partnerka obecnego tutaj Marco Reusa - wyczytała, a na drugiej stronie wstała dziewczyna z rumieńcami na twarzy, gdy piłkarz zwrócił na nią uwagę. 
  • Miło nam Panią poznać, więc może teraz Ewa Piszczek jak mówi samo nazwisko. . .
  • Żona Łukasza Piszczka - przerwała by uczniowie mogli dokończyć, a Ewa nieśmiało wstała machając wszystkim dookoła.
  • Następnie gdzieś w tłumie siedzi nasza uczennica Natalia Frąckowiak i Agata Błaszczykowska. Wielkie brawa dla nich - zaśmiała się, a dziewczyny wstał dumnie kłaniając się wszystkim.
  • Oraz żona najlepszego polskiego snajpera i najlepsza karateczka Anna Lewandowska wraz z bramkarką Zuzanną Padlowską.
  • Co?? To one tu były, a ja ich nie poznałam - znów usłyszałam piskliwy głosik.
  • Miło nam tu przebywać z tak wspaniałymi ludźmi - przemówiła moja towarzyszka widząc mój zabójczy wzrok.
Dalej głos przejął Kuba, bo Robert tłumaczył Reusowi, a Lukasz braciom i Mario. Dość zabawnie wyglądały miny chłopaków jak dostawali pytania których nie do końca rozumieli mimo, że znali język. Reszta spotkania minęła dość spokojnie i w bardzo radosnej atmosferze, bo Marco i Mats popisywali się sowim łamanym językiem. Wszystko przeszło dość fajnie dopóki nie przyszła kolej na konkursy i konkurencje.
  • Zapraszamy naszych gości - Magdę, Zuzannę oraz Anię - usłyszałam głos Piszczynio.
  • Co oni kombinują - zapytałam Anię, która wzrokiem zabójcy patrzyła na ukochanego.
  • Nie wiem - skrzywiła się chętna do zabicie męża.
  • Więc teraz rozpoczniemy konkurs wiedzy na temat tych pięknych kobiet - zaśmiał się Marco, co jeszcze bardziej rozbawiło naszych widzów
  • Świetnie  - parsknęła Magda.
  • Spokojnie tez się ciesze z tego powodu - powiedziałam z sarkazmem w głosie.
Po kilku pytaniach przyszła na kolej na konkurencje, które każda z nas musiała wymyślić. Ja miałam rzuty karne, Magda żonglerkę, a Ania zrobiła pokaz karate.Od nas zależało także to kogo weźmiemy ja już miałam pewne ochotniczki. . . 

*****
Wybaczcie, że taki bezsensu, ale trochę bez weny ;((( Mam nadzieję, że nie jesteście źli, ale zablokowałam anonimowe komentarze. To tyle na dziś mam nadzieję, że się chociaż Wam spodoba.

4 komentarze:

  1. Aaaaa... SUPER. :***
    Dzióbku....

    Dużo weny życzę. :***

    <3

    OdpowiedzUsuń
  2. hyhyhy.... już wiem co to za ochotniczki :P
    świetny *.*
    jak zawsze xdd
    weny ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Magda niech się nie przejmuje dziennikarzami. Oni jak chcą zawsze dokleją komuś łatkę jaka sobie wymyślili i będą dążyć do tego, żeby nikt tego nie obalił. Najważniejsze jest to, ze się kochają, a reszta nie powinna się liczyć <3
    Hm.. jestem ciekawa co wymyślili chłopaki na ten konkurs i chyba mam już koncepcję kim są te ochotniczki. No dobra jedna ochotniczka, bo o drugiej nie mam zupełnie pojęcia :D

    _______
    Kochana, nie przejmuj się hejterami. Piszesz cudownego bloga i inni mogą Ci tylko zazdrościć. Wiesz jak mówią, czasem ludzi hejtują kogoś, bo wiedzą, że sami tego nie zdobędą, więc chcą choć trochę uprzykrzyć komuś życie.
    "Nie daj się, ludzie niech swoje myślą"

    Buziaki kochana:*

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo, ale to bardzo podoba mi się ten rozdział. Czekam na nexta :) Zapraszam też do mnie na nowy blog o Marco- pojawił się rozdział nr 3 http://new-life-with-you-baby.blogspot.com. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń