piątek, 28 marca 2014

Rozdział 73

''[. . .] Wpakowaliśmy się do samochodu i ruszyliśmy do dalszej niespodzianki. . . ''


 Całą drogę do umówionego miejsca stresowałam się jak przed pierwszą wizytą u dentysty. Siedziałam z nią z tyłu, zalewana milionem pytań, kochałam ją jak siostrę, ale miałam ochotę zabić. Mimo tego byłam bardzo zadowolona ze wszystkiego co wymyśliłam z pomocą Magdy, ale nie sądziłam, że będzie mi aż tyle pytań zadawać. Gdy dowiedziałam się, że zaraz będziemy na miejscu zawiązałam jej oczy. Tak dla pewności, bo nigdy nie wiadomo czy będzie podglądać czy też nie.
  • Boję się - powiedziała, gdy pomagałam jej wysiąść.
  • Nie masz czego - objęłam ją ramieniem.
  • Nic nie rozumiem - denerwował się Marcel.
  • Oj tylko Ty nie marudź mi tutaj - powiedziałam po niemiecku.
  • Dobra spokojnie.
  • Złość piękności szkodzi - zaśmiał się Mats, gdy kierowaliśmy się w stronę wyznaczonego zabudowania.
  • Ale cisza, a nawet nie wiem co wy planujecie - zaczęła panikować.
  • Nic złego, nie musisz się nadaremnie denerwować - powiedział ''połamanym'' polskim starszy Hummels.
  • On do mnie mówi. . .
  • Wiesz ja myślałam, że szczeka - zaśmiałam się.
  • I to po polsku - znów zaczęła piszczeć wywołując na moich ustach uśmiech.
  • Wiesz nic dziwnego, bo czasami siedzę z nimi ucząc naszego rodowitego języka.
  • Oj tam skąd mogłam wiedzieć - dodała.
  • Dobra cicho, bo nas nie wpuszczą - uciszyłam ją machając do ochroniarzy, którzy byli powiadomieni całą akcją.
  • Magda - zawołałam będąc na miejscu.
  • Tu jesteśmy - wyskoczyła za rogu.
  • Chcesz żebym zawału dostała - ostatnio byłam nad wyraz wrażliwa.
  • No oczywiście Dziubku marzyłam o tym - cmoknęła mnie w policzek wywołując u mnie rumieńce na połowie twarzy.
  • Dobra jesteś gotowa - zapytałam Natalię szybko zmieniając temat.
  • Chyba tak - wyszeptała trochę niepewnie.
  • To na trzy odwiążę Ci opaskę - rozejrzałam się - ale nie mdlej - odwiązałam, ale dziewczyna rozejrzała się po znajomych twarzach natychmiastowo mdlejąc.
  • A to podobno Zuzka zawsze mdleje - zaśmiał się Marcel, gdy reszta chłopaków poleciała po wodę i ręczniki.
  • Dzień dobry śpiąca królewno - zaśmiał się Kuba z Łukaszem stojący nad szatynką.
  • Matko ja chyba śnię - złapała się za głowę.
  • Chcesz mogę Cię uszczypnąć - zaproponował Nuri podając butelkę wody.
  • Chętnie - wystawiła rękę.
  • Ała - krzyknęła, gdy Mario przy szczypał jej skórę.
  • Ej ja to miałem zrobić - oburzył się Sahin.
  • Wybacz, ale wyglądałeś jakbyś nie wiedział jak się szczypie - wytłumaczył się Gotze.
  • Przestańcie - zalamentował Marco.
  • Oni tak zawsze - zapytała nadal leżąca na trawie dziewczyna.
  • Tak, ale przyzwyczaisz się tak jak my to tylko kwestia czasu - zakomunikowała Magda.
  • Wracając to to jest moja niespodzianka - wskazałam na stadion na którym się znajdowaliśmy i piłkarzy BVB nie wszystkich, bo nie każdy mógł, ale większość
  • Matko kocham Cię - zaczęła krzyczeć i powtarzać dwa ostatnie słowa, po czym zaczęła biegać niczym szalona po stadionie.
  • Wariatka - skomentował zapatrzony w nią Marcel.
  • Młody, bo się jeszcze zakochasz - szturchnął go Marco.
  • Nie żartuj, gdzie ja i ona razem - zarumienił się.
  • Czemu nie - podsłuchałam kawałek ich rozmowy.
  • A jak tak - odpowiedział pytaniem na pytanie.
  • Wiesz ona kocha Barcę zawsze możesz to jakoś wykorzystać.
  • Ej dobrze myślisz mała - Młody Hummels poczochrał mi włosy.
  • Masz szczęście, że mam dobry dzień, bo już byś stracił życie - powiedziałam patrząc na Natalię poznającą chłopaków. Uff nareszcie się uspokoiła.
  • Ale jej wymyśliłaś - po chwili podeszła do nas Magda.
  • No co zawsze o tym marzyła czemu nie miała bym jej pomóc spełniać marzenia.
  • Właśnie za to Cię kocham - pocałowała mnie w policzek.
  • Wszystko widzę - zawołał Marco.
  • O to chodziło - odgryzłam się.
  • Kocham Cię - tym razem na szyję rzuciła się na mnie Nati.
  • Wiem wiem mówiłaś już to skarbie - ledwo łapałam oddech.
  • Wybacz - natychmiast się ode mnie oderwała.
  • To jeszcze nie koniec niespodzianek - dodałam wykonując ostatni telefon
  • Co - rozejrzała się po murawie i trybunach ukochanego stadionu.
  • Zaczekaj z chłopakami - machnęłam Łukaszowi by ją przypilnował, jako jedyny był wtajemniczony.
  • Gdzie lecisz - pobiegła za mną Magda.
  • Niespodzianka - chytrze się uśmiechnęłam.
  • Co Ty znów planujesz ??!!
  • Spokojnie nic złego przecież możesz mi zaufać - przeszłam koło szatni gospodarzy, gdy ktoś gwizdnął.
  • Kurde chcesz bym dostała zawału przez Ciebie - znów złapałam się za serce.
  • Przepraszam, ale bałem się, że może ktoś Cię śledzi - piłkarz próbował mnie uspokoić.
  • Odsuń się chłopie - wepchnęła się między Karola, a mnie.
  • No żeby to się o mnie piłkarki częściej biły to było by cudownie - głośno się rozmarzył.
  • Ty nie przesadzaj jesteśmy zajęte, ale na murawie czeka wierny kibic na Was - uśmiechnęłam się do nich.
  • Chodźmy, bo nie wiem na ile Piszczu jest w stanie ją przytrzymać.
Po chwili z nowymi znajomymi (Karol Linetty, Darek Formella, Janek Bednarek, Tomek Kędziora i Dawid Kownacki) wyszliśmy tunelem na boisko, ale Natalia była tak pochłonięta rozmową z Niemcami, że nie chciałam jej przy okazji niszczyć dnia. Postanowiłam tylko przebrać się z chłopakami w meczowe stroje i jeszcze większą niespodziankę przedstawić. 
  • Wow - zawołał Dawid Kownacki widząc nas gotowe.
  • Coś nie tak - zaczęłam poprawiać włosy.
  • Widzieliśmy Was kilka razy w telewizji i przypadkowo jak jeszcze nie byłyście sławne na meczach reprezentacji, ale teraz wyglądacie milion razy lepiej - rzucili się na nas.
  • Wiecie gdybym nie była kibicem Śląska na pewno bym się ucieszyła, że mnie tak adorujecie, ale osobiście wolę towarzystwo swojego chłopaka - zaśmiałam się będąc w objęciach 5 przedstawicieli Lecha Poznań.
  • Chłopaki dobra puśćcie nas, bo Natalia czeka - blondynka próbowała się jakoś wyplątać z uścisku. 
Po chwili wróciliśmy do piłkarzy i dziewczyny, ale tym razem nie mogłam nigdzie znaleźć pewnej parki. Rozglądałam się wszędzie, ale ich nie było.
  • Marco chodź na chwilkę - zawołałam piłkarza rozgrzewającego się, bo wiedział wraz z resztą o tym mini meczu.
  • Coś się stało - pocałował dziewczynę w czoło.
  • Nie, a tak w ogóle idźcie sobie, bo rzygam tęczą- zaczęłam ich odganiać.
  • Nuri mam pytanko - przy kolegowałam się do pomocnika.
  • Co się stało księżniczko - zawsze tak na mnie mówi.
  • Widziałeś ta Natalię co Wam ją dziś przedstawiłam.
  • A poszła gdzieś z Marcelem, a Mats podejrzewa, że chyba spodobała mu się.
  • Wiesz to Jego brat, więc zna go lepiej niż my - szturchnęłam piłkarza.
  • Tak, ale Mario się śmieje, że kolejny zakochany. Kiedy ostatni raz tak mówił poznałaś Moritza - zaśmiał się.
  • Bardzo zabawne.
  • No co taka prawda - zareagował Gotze.
  • Zamknij się, bo Cię skrócę i będziesz jeszcze mniejszy - zdenerwowałam się.
  • Mała złość piękności szkodzi - zagadał Piszczynio.
  • Trzymaj ją, bo nie ma Mo i nikt jej nie uspokoi - zaczął uciekać niemiecki Messi.
  • Jest - krzyknęła nagle Magda.
  • No nareszcie mogę się dowiedzieć gdzie się panna szwendała - zapytałam ironicznie patrząc na młodszego Hummelsa
  • A. . .No. . . Wiesz - widziałam jak ona się rumieni.
  • No słucham - pogoniłam wszystkich gapiów i zostałam z parą sam na sam.
  • Teraz mówcie - zaczęłam - jesteście razem - zapytałam nieco ciszej, bo Linetty cały czas się kręcił patrząc na nowego członka grupy.
  • Zwariowałaś znamy się kilka godzin dopiero - wrzasnęła dziewczyna.
  • Okey wszystko jasne, a teraz leć się przebrać - obróciłam ją w kierunku szatni.
  • Ale nie wiem gdzie co jest - posmutniała.
  • Dobra pójdę z Toba - życzliwie się uśmiechnęłam widząc chęci Marcela.
Nie zauważyła nawet chłopaków z Lecha, więc na pewno było coś na rzeczy, znaczy tak mi się wydawało. Kiedy tylko przymierzyła wcześniej przygotowany strój. Co najlepsze znałam ją trochę i wiedziałyśmy o sobie wszystko, ale z nie znanych mi powodów wybrała akurat uniform Linettego. Zdziwiłam się trochę, ale w sumie to jego lubiła najbardziej z wcześniej nie znanych mi powodów.
  • Gotowa - zawołałam odwrócona do niej tyłem.
  • Tak, ale ostrzegam, że za uszczerbki na Twoim zdrowiu nie odpowiadam - powiedziała jak w reklamie leków.
  • Nie przesadzaj, bo wyglądasz przepięknie - uśmiechnęłam się wyciągając ją z szatni.
  • Jesteśmy - krzyknęłam, gdy reszta się rozgrzewała gotowa do meczu.
  • Co Ty kombinujesz - rozejrzała się po boisku.
  • A mecz charytatywny dla Ciebie oraz niespodzianka numer dwa - wskazałam na pięciu młodych piłkarzy Lecha Poznań.
  • Karol - zawołała zdziwiona olewając resztę.
  • Natalia - odpowiedział równie zdziwiony.
  • To Wy się znacie - patrzyłam na nich wzrokiem'' Co tu jest grane??''.
  • Tak to mój przyrodni brat widujemy się bardzo rzadko, więc zapomniałam Ci o nim wspomnieć, ale pewnie wiesz czemu akurat wybrałam jego ubranie - uśmiechnęłam się widząc jej radość.
  • Czyli resztę znasz - nagle posmutniałam, a Magda zbierała chłopaków z Dortmundu.
  • Nie właśnie nigdy nie miałem okazji przedstawić Jej moich szalonych przyjaciół, dlatego od razu zgodziłem się na spotkanie, gdy do mnie zadzwoniłaś.
  • Czyli zaczynamy mecz - machnęłam na piłkarzy, którzy natychmiast się zjawili.
  • Na szczęście jest nas 22, więc spokojnie możemy grać nawet po 45 minut.
  • A mogę mieć pytanie - wyszeptała lekko speszona nastolatka. 
  • Oczywiście, że tak znaleźliśmy się tutaj w końcu dla Ciebie - skomentował Marcel z Karolem.
  • Bo ja bym chciała wybrać drużyny - zaczerwieniła się.
  • Wiesz miałam taki zamiar żebyś sama to zrobiła, więc słuchamy.
  • No to wiadomo, że Ja, Zuzka, Magda, Marcel i Karol na pewno - powiedziała na jednym wdechu.
  • Spokojnie kobieto, bo zaraz nam zejdziesz, a jeszcze rozgrzewki nie było - zareagowała blondynka.
  • Marco, Mats, Błaszczu, Piszczu, Jan i - zawahała się.
  • No i dawaj, bo mamy jeszcze mecz do rozegrania - niecierpliwili się piłkarze.
  • Dobra, więc Darek, Tomek, Dawid, Sebastian, Marcel Schmelzer, Nuri, Mitchell, Ilkay, Lewy i Santana ze Svenem tworzycie drugą drużynę. Nas więcej nie interesuje, bo od teraz jesteście naszymi wrogami - pomachałam im na do widzenia.
Oczywiście młoda jeszcze nie wszystkie szczegóły znała i do ostatnich minut miała nie wiedzieć, bo osobiście tego dopilnowałam. Początkowo zeszliśmy do sali konferencyjnej by obgadać najważniejsze sprawy dotyczące składów i tym podobne. Wszyscy jednomyślnie za kapitana wzięli Natalię, bo to nasza dzisiejsza gwiazda. Podczas, gdy my plotkowaliśmy tamci mieli rozgrzewkę, którą po godzinie zakończyli wymieniając się z nami.. .

***** 
Od razu mówię, że Natalia zostanie z nami na dłużej, bo mam wiele pomysłów z Nią. Wkręci się w świat Zuzki i Magdy, więc na pewno też szybko z niego nie wyjdzie. Pojawił się też Nowy bohater. Kochanie ten rozdział również jest dla Ciebie, bo wiem, że jesteś smutna :**
Przepraszam za opóźnienia, ale miałam mnóstwo obowiązków na głowie, a dodatkowo nie radzę sobie z jedną przykrą sytuacją, więc też dlatego jakiś taki marny ten rozdział, ale mi się średnio podoba.

czwartek, 13 marca 2014

Rozdział 72

'' [. . .] Wyglądasz pięknie - skomentował Marcel wychodząc w mojego pokoju, a ja totalnie oniemiałam na  jego widok. . .''


  W drzwiach mojego dawnego pokoju stał Marcel - brat Matsa, który wyglądał jak zawsze przepięknie. Nie wiedziałam jak zareagować na jego widok, bo nie widzieliśmy się dawno. W końcu jest gwiazda Barcelony, więc co się dziwić, że nie pamięta zwykłej nastolatki jaką jestem. 
  • Będziesz tak mnie podziwiać - zapytał.
  • Nie, ale kurcze skąd Ty tutaj - zadziwiłam się.
  • Przyjechałem Twoim autem kilka minut temu.
  • Moim aute??!! Gdzie ono jest ??
  • Na dole - zaśmiał się tato.
  • Ale tym prezentem czy moim - ponowiłam pytanie.
  • Tym sportowym - odpowiedział na co ja natychmiast zbiegłam na dół.
  • Mój skarbek - rzuciłam się do pojazdy przytulając go pomijając fakt, że miałam sukienkę i szpilki.
  • Wariatka - zaśmiała się Magda widząc co wyprawiam.
  • No tak mnie nie przytula tylko samochód. Ciekawe czy z Moritzem jest to samo - stanął obrażony Marcel, krzyżując ręce na klacie.
  • Oj wybacz, ale dawno go nie widziałam - natychmiast spełniłam marzenie przyjaciela.
  • Dobra skoro jesteśmy na dworze to chodźmy - zawołał Marco.
  • Chciałeś powiedzieć jeźdźmy - zawołał Leo.
  • Gdzie jedziemy - zapytałam.
  • Do Wrocławia chyba nie myślisz, że akurat byśmy mieli zostać w tych spelunach tutaj - dodała Łucja.
  • No ja byłam tego przekonana - zaśmiała się Magda.
  • Nie Ty jedna - szturchnęłam przyjaciółkę. 
  • Dobra ja w takim razie mogę wziąć małą z bratem i pojechać jej autem, a Wy zabierzcie się w czwórkę - zaproponował młody Hummels. 
  • Ja jestem za, a nawet przeciw - zaśmiał się Reus.
  • Tylko ani myśl o postojach, bo nie ręczę za siebie - zakomunikowała blondynka wsiadając do swojego BMW.
Całą drogę rozmawiałam z Marcyśką (uwielbiałam Go przedrzeźniać), wspominając stare dobre czasy z tamtego roku, gdy poznawałam cała drużynę,a  jego przypadkiem. Na miejscu zaparkowaliśmy samochód na parkingu strzeżonym, by ktoś podczas naszej nieobecności miał na nie oko. Po wejściu na sale poczułam odór potu i dymu tytoniowego. Nie chciałam wychodzić z tego klubu, bo wiedziałam, że im zależy bym się troszkę rozchmurzyła. Obawiałam się tylko tego, że przerobione zdjęcia wypłyną do sieci, ale największą ilość czasu spędziłam z Marcelem, który miał dość natarczywych lasek.
  • Siadamy - zapytał się mój kierowca.
  • A tak już - usiadałam na rogu kanapy. Po lewej dosiadł się Marco z Magda, a prawej Mats z bratem.
Po chwili namysłu rodzeństwo skoczyło po napoje. Męczyła mnie myśl gdzie wcięło parę na weselu Lewandowskich.
  • Czemu się nam tak bardzo przyglądasz - zapytał piłkarz.
  • To ja Was powinnam pytać gdzie to się było na poprawinach Roberta.
Widać było w ich oczach jak się zmieszali nie wiedząc co mi odpowiedzieć.
  • Widzę jeszcze nie oślepłam jesteście razem - bardziej stwierdziłąm niż zapytałam ciesząc się jak małe dziecko.
  • Cicho głupku - rzuciła się na mnie Magda widząc zbliżających się braci.
  • Dobra nic nie powiem, ale mamy do pogadania - przypomniało mi się, że też w tym zniknięciu brałam udział. Ale kij z tym w końcu są razem szczęśliwi, młodzi i co najważniejsze zakochani po uszy.
Po kilku mocnych drinkach całkowicie odpłynęłam. Najwięcej przetańczyłam z Marcelem i Magdą. Nie obeszło się oczywiście bez zboczonych dziadów, wspaniałych kibiców i zazdrosny fanek. Oczywiście wszystko w swoich granicach, lecz panowie przesadzali. Jednym chodziło tylko o wymacanie mojego szczupłego ciała, drugim o rozmowę i autografy, a trzecim jedynie na dobrej zabawie tego wieczoru.  Tak samo jak każdemu z nas. Nie wnikam jak i o której wróciłam do domu, ale obudziłam się w domu w swoim byłym pokoju aktualnym salonie na kanapie. Pamiętam tylko, że Marcel i Leo z Łucją nie pili, bo ona nie mogła, a oni byli kierowcami.
  • Matko, ale boli mnie głowa - wysyczałam pod nosem.
  • Dzień dobry księżniczko - dostałam buziaka w czoło od Marcela, ale przeraziłam się tym, że jestem w samej bieliźnie.
  • My coś ten - zaczęłam panikować natychmiastowo się podrywając do pozycji siedzącej.
  • Nie no coś Ty jesteśmy tylko przyjaciółmi, a w ogóle nie jestem głupi by zrobić coś takiego podczas Twojego upojenia alkoholem. Moritz by mnie zabił nie wspominając o Matsie - zaśmiał się podając mi szklankę z woda.
  • Wybacz, lecz nie pamiętam nic od chyba godziny 2 w nocy- zrobiło mi się głupio.
  • Nie szkodzi jak będziemy jechać wszystko Ci opowiem.
  • Dobra, a czym przyjechałeś??
  • Twoją audicą i muszę przyznać, że świetna maszyna, ale ważne, że 4 osoby wchodzą na luzie tylko mało miejsca z tyłu, ale damy radę. Wiesz możemy jechać z Marco i Magda.
  • Nie no pojedziemy z Matsem będzie miał dużo miejsca z tyłu, albo ja - uśmiechnęłam się wiedząc, że to lepszy pomysł dać im spokój. Tym bardziej wiedząc, że dopiero jak wrócimy do Dortmundu dowie się reszta przyjaciół o ich związku.
  • Nie wiem dlaczego chcesz tak, ale mając taki samochód sam bym wolał tak niż inaczej choć patrząc na Twój wyraz twarzy można się spodziewać wszystkiego.
  • A tam gadasz. Nie wiem jak Ty - spojrzałam na zegarek, wskazywał 7 - ale ja lecę się ubierać, bo to już moja pora na wyjazd.
  • Dobra czekam - zawołał, gdy już biegłam na górę.
  • O dzień dobry - zawołali robotnicy.
  • Rany miałam zawał - krzyknęłam chowając się w pokoju, bo w końcu byłam w  samej bieliźnie. Wskoczyłam w koszulkę Mo, którą zapomniał i wzięłam najwygodniejszy zestaw, który wpadł mi pod rękę.
  • Dzień dobry - wyszłam lekko zarumieniona, bo nie wiedziałam, że oni już są na górze.
  • Nie złe ciało - wymsknęło się jednemu na co oberwał od drugiego w bok.
  • Wybacz, ale on jest tu pierwszy raz dlatego taki inny - wytłumaczył jego zachowanie.
  • Nic nie szkodzi, ale pogadamy zaraz, bo się spieszę - zbiegłam na dół zamykając się w łazience.
  • Zuzka - zawołała jeszcze mama.
  • Tak - wychyliłam się, gdy już leciała ciepła woda do wanny.
  • Chciałam się dowiedzieć kto zajmuje łazienkę, a przy okazji zapytam czy dzisiaj jedziesz do Poznania.
  • Tak jadę dziś, lecz nie wiem jak, bo głowa mi pęka - złapałam się za bolącą część ciała.
  • Okey śniadanie na drogę przyszykować mam zapewne - zaśmiała się przewidując moją odpowiedź.
  • Jak mnie mama dobrze zna, a teraz przepraszam, ale się spieszę - dodałam.
Nie minęło 20 minut, a byłam już gotowa. Zrobiłam szybko zdjęcie jak się ubieram i posłałam do Magdy. Miałyśmy w planach ubrać się tak samo, a na odpowiedź nie czekałam długo.


'' Właśnie żartowałam z Marco, że fajnie by było jakbyśmy ubrały się ta samo. :****''

''A Marco napisał już to o czym rozmawialiśmy wczoraj?? - zapytałam w odpowiedzi.

''Tak powiedzieli, że będą w umówionym miejscu, ale boję się co planujesz <3''

'' Spokojna Twoja rozczochrana kochana. Ja mam nad wszystkim prawie dzisiaj kontrolę''

'' Domyślam się, bo wczoraj nie źle zabalowałaś. Jak główka??''

''Nie mal idealnie, ale podeślij focie jak jesteś ubrana''

''Jak zawsze pięknie moja droga, ale proszę''
''No no no pięknie kochana''

''Dziękuję, Marco wybierał :)))''
''Dobra muszę kończyć, bo się zbieramy jak coś widzimy się na miejscu lub dzwoń jakby coś''

''No na pewno z tym głodomorem. Buziaki, Kocham Cię''

''Ja Ciebie też ;**'' 

Zakończyłam smsowanie z przyjaciółką, bo przyjaciele się bardzo niecierpliwili. 
  • Co Wy tacy niecierpliwi - zawołałam, gdy już wsadzałam ostatnie rzeczy do walizki.
  • Stoimy już od dobrych 30 minut, a Ty jeszcze nie gotowa - oburzył się Mats.
  • Dobra lecę - pomachałam panom od remontu porwałam kurtkę i zbiegłam na dół.
Podróż minęła całkiem spokojnie. Jechałam na miejscu pasażera, bo doszliśmy do wniosku, że z takim bólem głowy do niczego się nie nadaję i lepiej będzie jak się prześpię. I tak tego nie zrobiłam całą drogę pisałam z Natalią, a chłopcy się nabijali. Był oczywiście jeden problem, bo ona była w szkole, więc podjechaliśmy najpierw do szkoły.
  • Mamy od tak sobie tam wejść - zaczęli panikować Niemcy.
  • A co pożrą Was tam - założyłam okulary i ruszyłam w stronę budynku, gdy zadzwonił dzwonek.
  • Marcyśka chodź - zawołał starszy brat.
  • Nie mów tak do niego tylko ja tak moge - oburzyłam się, gdy przepuszczał mnie w drzwiach.
  • Wiesz w ogóle jak ona wygląda - zapytał 19-latek.
  • Mniej więcej po zdjęciach, ale opisała mi swój wygląd, więc spokojnie.
  • Dobra nie odzywamy się - zamknęli sobie usta.
  • O jest - zawołałam rzucając się jej w objęcia, gdy jej znajomi z klasy dziwnie patrzyli.
  • Matko Ty już - odpowiedziała widząc moją postać ukrytą za okularami.
  • A no ja i moi goście - wskazałam na piłkarzy.
  • Mats. . . Mats. . .Mats . . .Hu. . .Hum. . .Hummels - zaczęła piszczeć jak mała dziewczynka.
  • Tak Mats i Marcel Hummels - przedstawiłam dobrze jej znane postacie.
  • Natalia kim są Twoi znajomi, bo ja nie wiem czy są warci Twojego towarzystwa - zapytały jej koleżanki, ale zanim podeszły widziałam niezadowolenie w oczach szatynki.
  • To raczej nie Twój interes. Zajmij się swoim pudrem na ryju, a nie cudzymi przyjaciółmi - rzuciłam się do małolaty.
  • Zuza spokojnie - próbowała mnie uspokoić młodsza koleżanka.
  • Jestem spokojna, ale wkurwiła mnie swoim zachowaniem - odpowiedziałam lekko odsuwając się od tłumów.
  • Dobra teraz mi powiedz co oni tutaj robią - wskazała jeszcze raz na nic nie rozumiejących chłopaków.
  • A wiesz mówiłam Ci o niespodziance oto ona, ale to dopiero początek, zaraz załatwię Ci zrywkę ze szkoły i pokaże resztę niespodzianki.
  • A co to będzie??
  • Nie powiem Ci, bo nie będzie niespodzianki - pocałowałam ją w policzek.
  • Kurcze Zuza - widziałam jak się niecierpliwi, ale podeszłam do przyjaciół tłumacząc im wszystko.
  • Ta kobieta tam to Twoja wychowawczyni - zapytałam widząc zbliżającą się kobietę.
  • Tak, a co ??
  • Zaraz wracam - machnęłam ręką.
  • Dzień dobry - podeszłam do kobiety.
  • Dzień dobry znam Panią??
  • Może z telewizji jeśli interesuje się pani sportem.  Jestem przyjaciółką Natalii, a bramkarką Borussi Dortmund - nie zdąrzyłam dokończyć.
  • Zuzanna Padlowska - zawołał jeden z uczniów z klasy koleżanki.
  • O właśnie tak się nazywam - uśmiechnęłam się życzliwie.
  • Klasa zapraszam - pani zawołała uczniów do klasy- A co panią do nas sprowadza??
  • Chciała bym zwolnić Natalię z lekcji - uśmiechnęłam się.
  • A skąd mam mieć pewność, że nic jej nie grozi - dalej drążyła troskliwie temat.
  • Jeśli słyszała pani o mnie co nieco to może mieć Pani pewność, że będzie z Nami bezpieczna - odwróciłam się do oblężonych piłkarzy.
  • Dobrze zwolnię ją, ale wpadnijcie do nas jutro jeśli możecie - zaproponowała.
  • Nie ma sprawy będziemy, ale muszę uciekać, bo przyjaciele są w potrzebie - widziałam, że sobie nie radzą w oblężeniu fanek.
  • Natalia Mats, Marcel chodźcie - złapałam wszystkich i wyszłam.
Po wyjściu byłam zalewana pytaniami, ale nie odpowiadałam. Zadzwoniłam jeszcze do Magdy ustalić gdzie są, a na szczęście szło po mojej myśli. Wpakowaliśmy się do samochodu i ruszyliśmy do dalszej niespodzianki. . . 


*****

Tyle. Kochana musisz poczekać, aż dowiesz się gdzie Cię zabrałam. Ale mam nadzieję, że się podoba, bo mi bardzo. Marcel to brat Matsa, którego wymyśliłam na potrzeby bloga, żeby nikt nie myślał, ze to jakiś kochanek Zuzki. Spokojnie to tylko jej przyjaciel. A tak wygląda.
Mam nadzieję, że Ci się spodoba, bo głównie dla Ciebie to napisałam. 
Zapraszam jeszcze na bloga, gdzie moja przyjaciółka opisuje naszą przyjaźń i nie tylko. Po prostu o życiu 6 najlepszych przyjaciółek jest na serio świetny.
Zapraszam i mile widziane komentarze.
 http://wspanialehistorieonedirection.blogspot.com

czwartek, 6 marca 2014

Rozdział 71

 ''[. . .]wstałam, ale to chłopak pomógł mi się ubierać, choć pewnie jego "przyjaciel" podpowiadał mu co innego. . .''


Sprzątając po sobie w pokoju zeszliśmy na dół cali w skowronkach. Nie zwracałam w ogóle uwagi na przechodzących ludzi. Byliśmy wpatrzeni w siebie jak dwoje nastolatków, którzy zakochali się w sobie od pierwszego wejrzenia. Nie patrzyłam nawet na Zuzkę, która siedziała obok rozmawiając z Ann. Po chwili przyszła reszta rozmawiali o czymś, ale nawet na to nie zwracałam uwagi. Liczył się tylko on.
  • Hallo - potrząsnęła mną Zuza.
  • Co jest - otrząsnęłam się.
  • Nic, ale gadamy do Was od 30 minut. Ani Ty ani Marco nie reagujecie - zaśmiał się Moritz z Mario. 
  • Dobra chodźmy zaszaleć ten ostatni raz - zaproponowała Ann wstając.
Resztę dnia spędziłam w objęciach Reusa lub szalejąc z dziewczynami po parkiecie. Nie powiem dawno się tak dobrze nie bawiłam, a przy okazji nie byłam tak na prawdę szczęśliwa.

Tymczasem u Zuzanny.

Po poprawinach wróciliśmy do domów. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam w swoim łóżku, ale obudziłam się o 6 w objęciach chłopaka. Wiedziałam, że jeszcze śpi, więc nie wykonywałam żadnego zbędnego ruchu. Po prostu wpatrywałam się w jego opalony, nagi tors i wpadłam na genialny pomysł. Nie uśmiechało mi się siedzenie samej w domu, a nie opłacało mi się na kilka dni lecieć do Dortmundu by znów wracać na zakończenie roku. Nie chciałam też wtrącać się w znajomość Magdy i Marco, by mogli na spokojnie nadrobić stracony czas. Łucja już wróciła do szkoły, wraz z Leo codziennie jeżdżą do Wrocławia. Moritz o 13 chciał pojechać moim samochodem, ale nie jest jeszcze pewien.W sumie nie miał wyboru, bo miał mnóstwo spraw do załatwienia. Oczywiście wszystko związanego z przeprowadzką mnie nie tyczy, bo to ma być niespodzianka. Dobra nie chce to nie nie będę z nim dyskutować na ten temat sama muszę obmyślić plan jak powiem rodzinie, że się wyprowadzam na stałe do Stuttgartu, oraz jak przyjmą wiadomość o porzuceniu szkoły.
  • Dzień dobry kochanie - odezwał się nagle chłopak.
  • Dzień dobry.
  • Długo nie śpisz - pocałował mnie w usta.
  • Nie gdzieś tak od 30 minut - uśmiechnęłam się.
  • Idę zrobić śniadanie, a Ty sobie poleż - oświadczył po chwili.
  • Dobra ogarnę tylko coś - rozejrzałam się w poszukiwaniu laptopa lub tabletu.
Zrobiłam prawie jak kazał, a mianowicie znalazłam tableta, bo był bliżej. Weszłam na Gadu-Gadu po czym zauważyłam wiadomość od Natalii zdziwiło mnie to troszkę, bo dawno nie pisałyśmy i bardzo za nią tęskniłam. Ale cóż pewnie wiedziała co u mnie, bo interesuje się piłką nożną i obserwuje życie swoich idoli (Może mnie też jakoś podgląda). Szybko jej odpisałam po czym wszedł piłkarz z tacką pełną smakołyków.
  • Ooo. Wyczuwam swój ukochany serek wiejski z pomidorem, rzodkiewką, papryką i szczypiorkiem - uśmiechnęłam się. 
  • Dla mojej księżniczki wszystko co najlepsze - puścił mi oczko.
  • Słodziak jesteś.
  • Ty również - postawił tackę na szafce obok mnie.
  • Ty większy.
  • Nie, bo Ty skarbie, ale jedz, bo herbata wystygnie - musnął ustami moją szyję przez co przeszedł mnie przyjemny dreszcz.
Po wymienieniu się czułościami, których mi tak bardzo brakowało skonsumowaliśmy śniadanie. Odniosłam talerze na dół, a piłkarz zszedł się wykąpać.
  • O dzień dobry o której jedziecie - zapytała mama.
  • Ja zostaje - zwiesiłam głowę.
  • Dlaczego??
  • Bo uzgodniliśmy, że nie opłaca mi się wracać na kilka dni i z powrotem wracać, a i tak bym się nudziła siedząc w Dortmundzie, bo będzie załatwiał wszystko ze Stuttgartem. A tak w ogóle tęsknię za Wami i chce nadrobić czas z cała rodziną w ten tydzień - oświadczyłam.
  • Będziesz się do niego przeprowadzać - zapytała całkiem spokojnie mieszając herbatę.
  • Nie wiem jeszcze muszę zastanowić się nad tym  - okłamałam ją.
  • Bo wiesz ja z tatą nie mamy nic przeciwko, bo i tak nie ma Cię praktycznie w domu. Obiecaj tylko, że jak się przeniesiesz to będziesz do nas zaglądać - uśmiechnęła się choć dostrzegłam łzy w jej oczach.
  • Mamo kocham Was, więc będę przyjeżdżać kiedy tylko się da - mocno się do niej przytuliłam.
  • Kochanie łazienka wolna - zawołał Moritz owinięty w sam ręcznik.
  • Dobra zaraz pójdę - machnęłam ręką.
  • Widzę, że nasze ptaszki się pobudziły - zawołał tato.
  • Tak witam - chłopak podał mu dłoń na przywitanie.
  • Cześć młody, a ominęło mnie coś - spojrzał na nas.
  • Nie już byś chciał wszystko wiedzieć - rzuciłam.
  • No tak, bo widzę moda mnie wyprzedza - spojrzał na ręcznik owinięty wokół bioder Mo.
Kiedy Leitner skoczył się ubrać siedziałam jeszcze z rodzicami. Po kilku minutach dosiadł się do nas i włączyliśmy film. Ostatnio wszyscy bardzo wkręciliśmy się w Igrzyska śmierci, oczywiście panowie byli szczęśliwi choć nie wiedzieli o co kaman, a ja wszystko tłumaczyłam mamie. Niestety czas w dobrym towarzystwie bardzo szybko przelatuje i dochodziła 13. Poszłam z piłkarzem na górę pomóc w pakowaniu się, a  przy okazji popisałam z Natalią by się nie rozkleić do reszty. Czułam się jakby mnie na zawsze opuszczał, a przecież to tylko kilka dni. Widziałam, że sam za mną tęskni choć dobrze nie wyszedł.
  • Będziesz brać mój samochód - zapytałam, przytulając się do jego pleców.
  • Jeśli mi pozwolisz - odwrócił się biorąc mnie w ramiona.
  • Oczywiście ufam Ci, ale jeśli wrócę i znajdę jedno nawet maleńkie zadrapanie to nie ręczę za siebie - pocałowałam go. Chciałam delikatnie, ale wyszedł z tego namiętny pocałunek.
  • Ups to my nie będziemy przeszkadzać - usłyszałam robotników, oraz Magdę z Marco.
  • Witajcie - uśmiechnęłam się do robotników.
  • A Wy co tu robicie - zapytał Mo przyjaciół.
  • Wiesz przyszliśmy się pożegnać - rzucił Marco.
  • Przecież nie wyjeżdża na wieki - oznajmiłam ledwo nie rozklejając się.
  • Nie wyjeżdża - powtórzyła Magda.
  • Tak ja zostaję, bo mam pewne rzeczy do załatwienia tutaj, a on w Stuttgarcie, więc jakoś damy radę - wtuliłam się w klatę pomocnika czując, że dłużej nie utrzymam łez.
  • Ojejki ona płacze - wzruszył się Reus.
  • Przestań. . . jesteś okropny - dźgnęła go łokciem blondynka.
Posiedzieliśmy chwilę z panami od remontu po czym udaliśmy się do garażu po samochód. Cały czas szłam wtulona w niego ciesząc się jego ciepłem.
  • Mała zaraz go udusisz - zaśmiał się Marco.
  • Przestań - znów oberwał od dziewczyny.
  • Dobra przecież tylko mówię.
  • Za dużo czasu przebywasz z Mario czas to ukrócić, bo odbija Ci.
  • Wariaci - zaśmiałam się. Na miejscu Moritz poszedł wyprowadzić samochód, a my czekaliśmy.
  • Dobra to czas się pożegnać - zapakował walizkę.
  • Nie chcę - wpadłam mu w objęcia.
  • Ja też nie chcę, ale wolę teraz to wszystko załatwić niż tracić czas, gdy już będziesz w Dortmundzie.
  • Dacie radę - przytuliła mnie blondynka.
  • Kocham Cię - pocałowałam go.
  • Ja Ciebie także. Zadzwonię, gdy będę już w domu - oświadczył.
  • Dobrze - zgodziłam się po czym pomachałam na do widzenia.
Przyjaciele wraz ze mną wrócili do domu wspierając mnie aż do wieczora. Po ich wyjściu napisałam smsa do Matsa, by jak jeśli może niech jutro do mnie przyleci ewentualnie wyśle brata. Po czym padłam na łóżko twarzą na poduszkę totalnie wykończona emocjami dzisiejszego dnia. Podczas leniuchowania poczułam jeszcze świeży zapach ukochanego. Nie wiedząc czemu zaczęłam płakać, nawet tego nie kontrolowałam. Nagle dostałam wiadomość od obrońcy, że przyleci, ale brat* weźmie mój samochód. Następnego dnia wstałam i rozejrzałam się odruchowo po pokoju była 9, więc nie moge wyjść w samej bieliźnie na korytarz, bo panowie pewnie już pracują. Wyjrzałam na termometr wskazywał już 25 stopni założyłam, więc szybko krótkie spodenki i koszulkę z tygrysem.
  • Witamy śpiącą królewnę - zawołali robotnicy na mój widok.
  • O dzień dobry nie zauważyłam Was - przetarłam jeszcze zaspane oczy.
  • Ależ nic się nie stało widać ciężka noc - uśmiechnął się pocieszająco jeden z nich, którego imienia jak zwykle nie pamiętałam.
  • Oj ciężka, ale taki już mój żywot. Jeszcze tylko wytrwać do piątku, a mamy wtorek - zaśmiałam się schodząc na dół.
  • Hej mamo zawołałam, gdy ta zbierała się by gdzieś wyjść.
  • Cześć idziesz ze mną na zakupy - zapytała.
  • No mogę iść Mats z Marcelem i tak będą dopiero pod wieczór, bo przyjadą moim autem.
  • Hummels wpada do nas ??
  • Tak, ale tylko na kilka dni, bo planuję niespodziankę na jutro mojej przyjaciółce - złowieszczo się zaśmiałam.
  • Boję się Ciebie mała czasami - skrzywiła się moja rodzicielka, gdy już schodziłyśmy.
  • Oj tam - wzruszyłam ramionami.
Udałyśmy się po samochód, po czym ruszyłyśmy na zakupowe szaleństwo,a mianowicie kilka ciuchów oraz dodatki do nowych pomieszczeń na strychu. Nie wiedząc nawet jak spędziłyśmy miło czas, aż do 16. Jak się okazało Hummels już na mnie czekał.
  • Długo jesteś - zapytałam widząc go siedzącego na ławce z Leo i Łucja. 
  • Nie dopiero przyjechaliśmy, bo z lotniska go porwaliśmy - zaśmiała się para. 
  • Uff. . . czyli nie jest źle - zaprowadziłam gości na górę.
  • A Marcel o której będzie??
  • Nie wiesz szczerze dałem mu dokładny adres, ale ma dzwonić - Mats rozłożył torby w salonie rozsiadając się przed telewizorem z moim tatą.
  • Czekajcie komórka mi dzwoni - pobiegłam do byłego pokoju.
Dzwonił oczywiście Moritz. Słysząc jego głos zaczęłam płakać jak głupia, ale musiałam opanować emocje, bo rodzice by mnie wyśmiali. Porozmawialiśmy około godziny, bo spieszył się do menadżera.  Oczywiście obiecał zadzwonić jutro rano. Odłożyłam telefon wracając do piłkarzy, a tam ujrzałam Marco i Magdę.
  • Co Wy tutaj robicie - zdziwiłam się.
  • A wpadliśmy na pomysł, że porwiemy Cię na imprezę, a że jest Mats i zaraz będzie Marcel nie masz wyboru i za godzinę wychodzimy  - powiedział Marco.
  • Mam rozumieć, że w tej chwili idę się przebrać i idziemy zaszaleć - poprawiłam włosy.
  • O i takie nastawienie mi się podoba - uśmiechnęła się Łucja.
  • Mi się spodoba jeszcze bardziej jak pomalujesz te przekrwione oczka i nie będziesz już płakać - wytarła łzy z policzków.
  • Dobra to chodź ze mną, bo nie wiem w czym mam iść - spojrzałam na przjaciółkę ubraną w dres.
  • Za to ja mam gotową wizualizację naszego wyglądu.
  • Już jestem ciekawa - ruszyła przed nią
  • Dobra masz tu szafę, a ja idę wziąć szybki prysznic - wskazałam wielki mebel samej udając się z bielizną do łazienki. Po 20 minutach byłam gotowa i w szlafroku udałam się obejrzeć kreacje wybrane przez Magdę.
  • Ta dam - wyskoczyła za drzwi w przepięknej biało czarnej sukience i czarnych szpilkach.
  • Skąd to wytrzasnęłaś.
  • No jak z skąd??!!
  • No normalnie ja miałam coś takiego w szafie??
  • Nie wiesz sama sobie z domu w kieszeni przyniosłam.
  • A dla mnie co masz??
  • A to - wyjęła z szafy druga taką samą tylko niebieską ze szpilkami w tym samym kolorze.
  • Matko co ja tam mam - patrzyłam na wspaniałe komplety.
  • Widzisz gdybym nie ja to byś nawet nie wiedziała co tam się znajduje.
  • Zapewne tak - wzruszyłam ramionami spoglądając w kierunku szafki ze zdjęciami.
  • Oj mała nie płacz tylko nooo - przytuliła mnie.
  • Ale ja za nim cholernie tęsknię - czułam jak łzy napływają mi do oczu.
  • Wskakuj prędko w sukienkę, bo się rozpłyniesz zaraz - podała mi wieszak.
  • Okey - założyłam wszystko lekko podkręcając rzęsy, a włos ułożyłam w niedbałego koka.
  • Dobra idziemy - zawołała na mój widok.
  • Wow myszko wyglądasz pięknie - zachwycił się Marco widząc blondnkę, bo ja się za nią schowałam.
  • Zuza co się krjesz - zajrzał Mats.
  • A no, bo nikt i tak nie zwróci uwagi na mnie, gdy nie ma Moritza - posmutniałam.
  • Wyglądasz pięknie - skomentował Marcel wychodząc w mojego pokoju, a ja totalnie oniemiałam na  jego widok. . .
*****
* nie wiem czy takowy istenieje, jeśli nie to szkoda. Ale ja stworzyłam takowego.  a w następnym rozdziale pojawi się jego zdjęcie. Zgadniecie kim on będzie.??!!
     Zapraszam do zakładki czytam i polecam, bo ukazało się kilka świetnych blogów.
    Wszystko wyjaśnione i będę z Wami do końca, znaczy na tyle ile zaplanowałam tego bloga.
    Ten rozdział, a głównie część Zuzki dedykuję mojej przyjaciółce, która się trochę ze mną wymęczyła, ale obiecuję, że kiedyś się spotkamy. Choć potrzymam Cię jeszcze troszkę w niepewności. Kolejną sprawą jest to, że blogowa Magda bardzo mi pomaga przy pisaniu i to głównie dzięki niej ukazał się rozdział.