''[. . .]Obudziliśmy się około 13, a o 14 miały odbyć
się poprawiny. Kiedy wstałam i udałam się do łazienki mało nie padłam ze
śmiechu. . .''
Mówiąc obudziliśmy się miałam na myśli swoją osobę.
Magda smacznie spała, a chłopaków jak zwykle gdzieś wcięło. Wzięłam po cichutku
sukienkę i weszłam do łazienki, ale to co tam było zwaliło mnie na kolana. W
wannie spał Moritz, a toaletę oblegał Marco. Nie wiem czemu tam wylądowali, bo
w końcu kładli się do łóżek. Choć może z tego wszystkiego zmuliło, ale dlaczego
Mo spał w wannie!!?? Choć nie powiem seksownie wyglądał. Mogła bym tak gapić
się na niego wieczność. Po kilkunastu minutach ktoś zapukał do drzwi.
- Hej. Co wy jeszcze nie gotowi - zapytała Ann widząc mnie w szlafroku.
- Błagam Cię nic nie mów tylko chodź - wyszeptałam wpuszczając dziewczynę do środka.
- Co się dzieje - zapytała zdezorientowana.
- Patrz - wskazałam na drzemających piłkarzy.
- Ojej jak oni słodko wyglądają - za nami znikąd wyrosła Magda.
- Matko - pisnęłam, ale na szczęście nie obudziłam śpiących królewiczów.
- Czemu tak tu stoicie - zapytał Mario.
- Co jest, że wszyscy do naszego pokoju przychodzą - zareagowałam.
- Byłem ciekaw gdzie uciekł mi mój skarb - przytulił się do dziewczyny.
- Aaaa. . . rzygam tęczą - zakryłam sobie i przyjaciółce oczy.
- Właściwie czemu ich nie obudziłaś - dodał
- Bo wyglądają przeuroczo - nie powiem, że seksownie.
- Haha. . . Dobra to my jakoś ich obudźmy, a Wy lećcie już na dół – oznajmiła Magda pokazując mi godzinę.
- Rany to już 14. Ania nas zabije - zaczęłam panikować.
- Mała spokojnie - blondynka złapała mnie za ręce zaraz po wyjściu znajomych.
- Uf. . . dobra już. To co robimy - zapytałam, bo wiedziałam, że jako jedyna potrafi zachować zimną krew.
- Nie wiem - podeszła do Marco.
- Misiek - wyszeptałam drugiemu chłopakowi do ucha.
- Skarbie - powtórzyła przyjaciółka do farbowanego blondyna.
Stałyśmy nad nimi prosząc by się obudzili po kilku
próbach się udało. Gdy tylko otworzyli oczy poczuli skutki wczorajszego picia i
jedzenia.
- Ale mi nie dobrze - wyskoczył z wanny niemiecki pomocnik wprost do toalety.
- Kurde stary ciszej - skacowany Marco wyszedł na balkon.
- Dobra Zuzka chodźmy do Łucji wziąć prysznic - zawołała Magda z korytarza.
- Ogarnijcie się, bo mamy 10 minut spóźnienia - zawołałam trzaskając drzwiami. Po przekroczeniu progu od pokoju siostry dostrzegłam tylko chłopaków.
- Gdzie dziewczyny - zapytałam witając się z nimi.
- Na sali są już, a my próbujemy się obudzić - uśmiechnął się Wojtek.
- Dobra wy pogadajcie, ja wezmę szybki prysznic - oświadczyła Padlowska.
- Jak się czujesz - zapytał.
- Ja - rozejrzałam się po pokoju.
- Nie on - wskazał na Leonardo, który kończył pić wodę.
- Ja tu jestem.
- Widzimy.
- To jak ??
- A dobrze.
- To się cieszę.
- Czemu przyszedłeś z Sandrą??
- Marina ma jakiś koncert i nie chciałem powtórki z rozrywki.
- Ja tam już nie pamiętam.
- Niestety, ale ja mam dobrą pamięć do nieprzyjemnych rzeczy - przytulił mnie.
- Ała. . . ja wiem, że jestem gruba, ale kości też mam pod warstwą tłuszczu.
- Ups. . . Wybacz. Przyzwyczajenie i skleroza.
- Ty, bo jeszcze zapomnisz kiedyś, że żyjesz.
- Spokojnie kibice mi przypomną. Tym bardziej po meczu reprezentacji często sprowadzają nas na ziemię.
- Hahaha. . . Dobre to było.
- Wiem cały jestem dobry.
- A jaki skromny.
- Zuzka wolne - zwołała wystrojona Magda.
- Biegnę - szybko zeskoczyłam z łózka.
- Jezu spokojnie - zawołał Golkiper.
- Ona tak ma zawsze - skomentował Niemiec.
- Wariatka kiedyś się zabije.
- Też jej to powtarzam, ale grochem o ścianę - zaśmiała się Magda.
- Też Was kocham - nasłuchiwałam chwilę ich pogawędkę.
- I my Ciebie - odkrzyknęli.
Po 10 minutach byłam wykąpana i ubrana zostało tylko nałożyć
makijaż i wszystko szło jak planowałam prócz tych cholernych mdłości.
- Wow - zawołali piłkarze siedzący na kanapie.
- Tak wiemy, że jesteśmy piękne - zaśmiała się Magda.
- Jestem w takim razie dumny - przytulił ją blondyn.
- Ale ja jeszcze Ci to uświadomię, że jesteś przepiękna - pomocnik pocałował mnie w czoło.
- Idziemy - zapytał Polski bramkarz.
- Oczywiście, ale najpierw dziękujemy za użyczenie prysznica - pocałowałyśmy Wojtka w policzki.
- Nie ma sprawy - lekko się zarumienił.
Pogrążeni w dyskusji weszliśmy na salę pełną
gości.
- Gdzie wy byliście tyle czasu - dopadła nas panna młoda.
- Pytaj ich - wskazałyśmy na partnerów.
- Co kacyk - zażartował Robert.
- Nic nie mów - panowie ledwo żywi podali mu dłonie.
- Czyli kacyk - zaśmiało się małżeństwo.
- Więc czym się strułeś tym się lecz - Wojtek zaciągnął wszystkich do barku.
- Okey ja w takim razie porywam Wam kobiety - Ania zabrała nas ze sobą.
- Myszko coś Ty taka zamyślona - podszedł do mnie widząc nieobecność w oczach.
- Widziałeś Magdę - pocałowałam stęsknionego chłopaka.
- Nie, ale wiem gdzie jest choć nic nie powiem, bo przyrzekałem Marco na swoje życie - zaszufladkował sobie usta.
- Oj. . .
- Kurcze chyba za dużo powiedziałem.
- Nie no coś Ty - zaśmiała się Ann z Mario.
- Jak zwykle w sumie - wzięło go na przemyślenia.
- Nie marudź - dźgnęłam go w brzuch.
- Kiedy jeszcze pewnie tego pożałuję - trzymał się za miejsce gdzie ostatnio go zaatakowałam.
- Oj misiaczku nie użalaj się już nad sobą i chodź - pociągnęłam go na parkiet, gdy usłyszałam swoją ulubioną piosenkę.
Tymczasem u Magdy.
- Co jest - zawołałam nic nie widząc, ale z każdą chwilą pomieszczenie wypełniało się zapachem jego perfum.
- Niespodzianka - zawołał zapalając światło, od razu zamykając drzwi. Nie było tu żadnej miotły, a za to stół przystrojony dla dwojga, wszędzie poukładane zapachowe świeczki i kanapa w tyle z małym telewizorem. No może na półkach były jakieś ścierki, płyny, ale miejsce w którym przebywaliśmy z żadnej strony nie przypominało schowka.
- Ee. . .Marco co to jest ??
- Kolacja dla dwojga, a co nie podoba się??
- Nie no. . .
- Kurde, a tak się starałem. Nawet chłopaki mi pomagali, a tu jak zawsze muszę wszystko spartolić. Nie nadaje się. . .
- Misiek - powiedziałam całując go.
- Mrau tak mogę częściej - wyszczerzył ząbki, gdy wiedziałam, że już się uspokoił.
- Oj nie przesadzaj. Jest cudownie nie spodziewała bym się po Tobie takiego pomysłu. Pewnie to, że nas Lewandowska zabrała na górę to też Twoja sprawka - usiadłam na kanapie.
- Nie o tym nie wiedziałem, ale Mo i Lewy mnie wymęczyli, żebym się odważył na pierwszy krok no i chyba musimy pogadać.
- A wiesz ze laski też mnie nad wyraz dręczyły ostatnio.
- Hehehe. . . Ale nas kochają.
- No aż czasami bym ich udusiła z tego uczucia.
- Dobra to ja może zacznę. Magda Kocham Cię i zawsze tak było tamten wyskok to była głupota. Ona wzięła mnie na ciążę, a ja głupi dałem ciała po całej linii. Uczucie jakim Cię od początku darzyłem odżyło, gdy zaczęłaś chodzić z Syriuszem. Wasza każda nawet najmniejsza czułość na moich oczach doprowadzała mnie do łez. Gniew Twojej przyjaciółki skierowany w moją stronę na początku strasznie mnie dołował, a z czasem wszystko do mnie dochodziło. Gdy Zuzka wybaczyła mi to co zrobiłem wiedziałem, że Ty również.
- Nic nie powiesz. Możesz mnie uderzyć, bo wiem, że zasłużyłem. Zacznij krzyczeć zniosę wszystko prócz Twych łez - odwrócił Twarz w moją stronę.
- To co jesteśmy oficjalnie razem - zapytał po chwili.
- Marco przeprosiny przyjęte, ale to nie oznacza, ze się nie boję. Teraz jestem szczęśliwa z Toba i chce by tak było do końca. Zaufam Ci, ale będę tez obserwować wszystko co robisz. Chce być z Toba, a nie ukrywać się, pragnę dzielić każdą chwilę. Kocham Cię i proszę nie skrzywdź mnie, bo tego nie przeżyje - otarł mi łzy z twarzy.
- Obiecuje - zaczęliśmy się całować.
- Madziu. . .
- Tak Miśku.
- Kocham Cię i jeszcze raz przepraszam. Teraz wiem, że żadna inna nie będzie się dla mnie liczyć tak jak Ty.
- Kochanie ubierz się tak jak przedtem wysusz włosy, a za pół godziny zejdź tam gdzie byliśmy przedtem.
- Dobrze - uśmiechnęłam się wykonując wszystko tak jak kazał.
- Mrr. . . Wyglądasz pięknie myszko.
- A Ty jesteś słodki - rozejrzałam się po pomieszczeniu.
- Wybacz, ze tak, ale nie wytrzymał bym do powrotu do Niemiec.
- Ojej będzie o czym opowiadać dzieciom - zaśmiałam się.
- To na czym skończyliśmy w wannie - On się do mnie zbliżył, a ja zaczęłam go całować.
- Kocham Cię - leżał na boku poprawiając moja fryzurę.
- Ja Ciebie też - ugryzłam go w nos.
- Ej co to miało być - położył się na mnie.
- Niespodzianka.
- Ja Ci dam zaczął mnie gilgotać w tej samej pozycji.
- Poddaje się - zawołałam ledwo łapiąc oddech.
- Tak czekałem, aż to powiesz.
- To co idziemy na salę - zapytałam leżąc mu na torsie.
- Aż tak Ci źle??
- Nie, ale wiesz Zuzka będzie się martwić.
- Spokojnie skarbie ona też w tym maczała paluszki.
- No to się domyśliłam, bo tylko ona wie jakie lubię róże - wstałam, ale to chłopak pomógł mi się ubierać, choć pewnie jego "przyjaciel" podpowiadał mu co innego. . .
Tyle wybaczcie, że tak długo czekaliście, ale nie miałam pomysłów. Dziękuję wszystkim za komentarze pod poprzednim rozdziałem bardzo miło mnie zaskoczyliście:)) Rozdział dedykuje wszystkim, którzy ze mną są i skomentowali poprzedni rozdział. Oczywiście jestem bardzo wdzięczna mojemu Szczypiorkowi za napisanie swojej +18 sceny. Wiem, że miała być w innych okolicznościach, ale nie miałam pomysłu na ten rozdział, a ta scena okazała się całkiem przydatna. Chciałam Was także poinformować o tym, że wspomniana już niespodzianka zbliża się do odkrycia. Jak myślicie co to będzie??!!