'' [. . . ] Po powrocie piłkarze nadal spali. Więc postanowiłyśmy ich obudzić w troszkę niecodzienny sposób. . .''
Patrząc na słodko śpiących chłopaków i zamyślone miny dziewczyn narodził mi się w głowie szatańsko dobry pomysł na ich obudzenie. Może i był trochę niecodzienny, ale mógł nam przy stworzyć wiele uśmiechu.
- Coś Ty taka zamyślona siedzisz nad tymi biedakami - zapytała Łucja wchodząc do sypialni rodziców.
- Ty coś kombinujesz - kontynuowała podejrzenia Magda.
- Ja??!! Przecież zawsze jestem grzeczna - chytrze się uśmiechnęłam.
- Ty grzeczna dobre żarty - zaczęły się śmiać.
- Cii, bo się obudzą - uciszyłam je widząc jak piłkarze się kręcą.
- No to mów, a nie - krzyknęły szeptem.
- Laski no mam taki maleńki, ale bardzo ciekawy i nie groźny pomysł - zawołałam towarzyszki do kuchni by nie obudzić chłopaków.
- Jaki - od razu zareagowała Magda.
- Coś czuję, że mamy się bać - zaśmiała się moja siostra.
- Wy nie, ale oni owszem - wyszczerzyłam ząbki.
- Boję się Ciebie Zuzka - powiedziała przerażona Łucja.
- Znasz mnie 16 lat, a nadal nie znasz moich pomysłów - zaczęłam się śmiać.
- To ja znam ją 4 i boję się na samą myśl co wymyśli, ale zarazem całkowicie we wszystkim ją popieram - dodała blondynka.
- No i gitaśnie, ale mniejsza no chcecie wiedzieć co wymyśliłam.
- Dobra to mów co chcesz zrobić - powiedziała Magda siadając wygodnie na krześle.
- To co na trzy - zapytałam lekko powstrzymując śmiech.
- No byle szybko, bo ja chce zobaczyć ich miny - wyszeptała strasznie zaciekawiona Magda. Po czym na trzy otworzyłyśmy drzwi od ''sypialni'' chłopaków.
- Aaaa. . . Pali się uciekajmy - zaczęłam panikować, a dziewczyny za mną.
- Co gdzie jak - śpiochy natychmiast zerwały na równe nogi i nie patrząc na nas zbiegli na dół.
- Nagrywacie ich - zapytałam za Łucją i Magdą goniących za nimi z kamera.
- Oczywiście. Jakbyśmy mogły opuścić tyle radochy. Po kilku minutach wkurzeni i obrażeni na cały świat piłkarze zaczęli wchodzić do domu.
- Hej mokry przystojniaku - podeszłam do Moritza i chciałam dać mu buzi, ale zrobił obrażoną minę i nie mogłam się powstrzymać, aby nie wybuchnąć śmiechem.
- Ej Wy też tak macie - zapytałam dziewczyny.
- No niestety - odpowiedziały lekko smutne.
- Miśki no daliście się wkopać. Bardzo przykro mi to mówić, ale miałam genialny pomysł, który udało się wtoczyć w życie - mówiłam powstrzymując śmiech.
- To Ty - zapytali chórkiem Panowie.
- Tak - uśmiechnęłam się niczego nie świadoma.
- Osz Ty zła kobieto - Moritz zaczął mnie ganiać po domu.
- Nie dam się - krzyczałam skacząc na jednej nodze. Jednak po chwili mnie złapał.
- Ale Wy jesteście szalone - powiedział obrażony Bittencourt.
- Też Cię kochamy - pokazałam mu język.
- Coś czuję, że będziecie jutro w porannej gazecie - skomentowała Magda podająca ręcznik młodemu Leitnerowi.
- Co??!! - przerazili się.
- No nam też się tak coś czuje - skomentowałam wraz z siostrą serfując po internecie.
- O to my - Leo wskazał na monitor.
- No coś Ty ja myślałam, że ja - skomentowała młoda Padlowska.
- To co robimy. Chyba nie będziemy siedzieć tak cały wieczór i patrzeć w internet - zapytał znudzony Syriusz.
- A co chcesz robić o 22 - zapytał Mo.
- Nie wiem może skoczymy do sklepu, a dziewczyny poszukają jakiś ciekawy horror.
- O nie żadnych horrorów - powiedziałam wraz z Bittencourtem.
- Czemu one są świetne??
- Co się dzieje - zapytała Magda, która akurat szykowała popcorn.
- Panowie wpadli na pomysł, że skoczą do sklepu, a my poszukamy jakiś horrorek.
- Nie ma mowy na żaden horror. Ja jutro muszę wstać do szkoły. Rodzice dali nam ultimatum albo idę do szkoły, albo chłopaki wracają do Dortmundu - odezwała się moja siostra gotowa do spania.
- O właśnie Łucja do łóżka już, a my ogarniemy dom - pogoniłam młodą do spania, a sama z resztą zaczęliśmy ogarniać mieszkanie.
- Co Ty już nie śpisz - zapytałam zdziwiona.
- No nastawiłam sobie budzik jakbyś zaspała czy coś - uśmiechnęła się.
- Aha to okey to o 7:30 chłopaki Cię zawiozą dobra.
- No spoko.
- To ja lecę robić śniadanie - powiedziałam wychodząc z pokoju pozostawiając zakochanych. Po 10 minutach byłam już gotowa zostało zrobić śniadanie i tak też uczyniłam. Po 5 minutach kanapki były gotowe, a woda na herbatę już się gotowała. Wchodząc do przyjaciół widziałam jak Serg próbuje wykopać się z objęć Magdy.
- Heheh. . . hejka co Ty wyprawiasz - zapytałam Go szeptem by nie obudzić reszty.
- Nie widać od godziny próbuje ściągnąć z siebie Magdę i Mo. Z Nim szybko mi poszło, ale Jej nie chcę budzić za słodko wygląda.
- Ale jesteście uroczy. Śpijcie ja obudzę tylko Moritza, albo nie. Dobranoc.
- Co Ty kombinujesz??
- Nic chciałam, żeby ktoś Łucję odwiózł, ale zapomniałam, że jest jeszcze Leo.
- A to okey jak się obudzą to im powiem, że pojechałaś z nimi.
- Dzięki pa- odpowiedziałam i wyszłam. Z powrotem udałam się do siostry, która była zajęta mizianiem się.
- Wiecie co ja bym nie chciała Wam przeszkadzać. Jakbym śmiała oczywiście, ale Drogi piłkarzu proszę się ubrać i zawieść moją siostrę do szkoły w jednym kawałku.
- Okey spoko już się ubieram i wychodzimy - zaśmiał się wciskając spodnie na tyłek.
- Oj komuś się chyba przytyło - usłyszałam brechty mojej siostry za drzwi.
- Ruchy tam noo - zaczęłam ich poganiać.
- Przecież się sprężamy - płakał ze śmiechu Niemiec.
- No ja jestem gotowa, ale On ma mały problem - siostra ze śmiechu kładła się na podłogę.
- Bardzo zabawne kochanie wiesz - powiedział oburzony Leo.
- No z Naszej perspektywy nawet bardzo zabawne - zadrwiłam z Niego.
- Weź załóż dresy, a nie wciskasz się w te rurki i pół domu budzisz - do porannej sprzeczki jeansowej dołączył również lekko zaspany Mo.
- Dobra niech ja je tylko znajdę - zaczął biegać po pokoju młody pomocnik.
- Spinaj pośladki szybciej, bo się spóźnicie - zaczął ich ponaglać mój ukochany. Po 10 minutach w końcu pojechali, a ja wraz z Mo postanowiliśmy z powrotem położyć się spać w moim pokoju, bo cholernie źle się poczułam. Nic nie mówiłam chłopakowi, bo znam Jego nadopiekuńczość, a do szpitala nie chce wracać. Ale chyba jednak się domyśla. Przebrałam się w piżamę i odpłynęłam w objęciach Mo.
Kilka godzin później u Magdy.
Obudziłam się około 10:30 w ramionach Syriusza i podejrzanej ciszy. Byłam niemal pewna, że rano słyszałam kłótnię Zuzki, Łucji, Mo i Leo, a teraz cisza. Po cichutku wstałam i rozejrzałam się po mieszkaniu. Wszędzie spokojnie w kuchni zrobione kanapki. Postanowiłam zajrzeć do pokoju Zuzy i Łucji, a tam słodko na kanapie leżała moja zakochana parka. Nie chciałam im przeszkadzać, ale nie miałam żadnych ubrań na przebranie. Po chwili przypomniało mi się, że Zuzanna ma pełno sukienek w których nie chodzi i pewnie moge sobie którąś pożyczyć. Wskoczyłam w pierwszą lepszą sukienkę po czym postanowiłam obudzić Syriusza i ugotować jakiś obiad.
- Dzień dobry Kochanie - podeszłam do niego z kubkiem gorącej herbaty i talerzem kanapek.
- O dzień dobry kotku. Jak się spało?? Wyglądasz bosko - mówił lekko zaspanym głosem, a także ukrytym uśmieszkiem.
- Dobrze rano wydawało mi się, że słyszałam jakąś kłótnię, ale nic nie widać, żeby się kłócili czy coś.
- A gdzie reszta - zapytał wcinając kanapki.
- A Zuza z Mo śpi w pokoju obok, a Łucja zapewne w szkole nie wiem gdzie jest Leo, ale mniejsza kiedyś się zapewne odnajdzie.
- Kiedy wracamy do Ciebie ??
- Nie wiem. Myślałam, że może nie będziemy ich budzić tylko coś sami upichcimy - puściłam mu oczko i weszłam do kuchni. Zajrzałam do lodówki, ale tam prócz jajek, piwa i soku nie było nic.
- Ej masz numer Bittencourta - wróciłam do pokoju gdzie Serg składał materac.
- No mam, a co chcesz od Niego??
- No ciekawa jestem gdzie jest. I czy nie mógł by wpaść do sklepu.
- Dobra to ja zadzwonię - po czym wybrał numer do przyjaciela, a ja poszłam zajrzeć co u przyjaciół.
- O Magda Ty już nie śpisz - zapytał ziewając Moritz.
- No tak jak widać - zaśmiałam się.
- Cii. . . Zuza coś źle się czuję nie chce by się obudziła - momentalnie mnie uciszył, dał buzi Zuzce i wyszedł po cichu zamykając drzwi.
- A co Jej - przestraszyłam się.
- Nie wiem nic nie mówiła, ale widać było, że coś Jej jest - odpowiedział smutny.
- A leki to ona dziś brała??
- Nie wiem raczej nie, ale nie budźmy jej na razie - odpowiedział, a wtedy wszedł też Serg z wiadomością, że Leo wraca z zakupów. Po 20 minutach wszyscy po cichu krzątaliśmy się po kuchni, aż usłyszeliśmy huk dochodzący z pokoju Zuzanny. . .
Na zakończenie chciałam powiedzieć, że rozdział długo się nie ukazywał, bo miałam małe załamanie z czego też wywiązał się brak weny. Miałam nawet ochotę usunąć bloga, ale po długim namyśle postanowiłam go tylko tymczasowo zawiesić, a dokładnie dopóki się nie odblokuje i nie wrócę do pisania. Ale oto jestem troszkę krótko napisałam, ale mam cichą nadzieję, że Wam się spodobało.
Super rozdział :))
OdpowiedzUsuńNo i nareszcie się odblokowałaś :D
Nie miałem co czytać hehe
Czekam oczywiście na następny !
Pączuś :)
No brak było czytania :(
OdpowiedzUsuńTęskniłam :(
Ale rozdział świetny. :***
Oby tak dalej.
Szczypiorek <33
No no bardzo mi się podoba <3
OdpowiedzUsuńzajebisty.Z tym że dom siie pali to było dobre ;DDDD hehe .Pozdrawiam:*
OdpowiedzUsuńHahahaha! :D Rozwalił mnie ten palący się dom xd
OdpowiedzUsuńRozdział jest wspaniały!
Czekam na kolejny i zapraszam do mnie! :)
Wreszcie jest! Warto było czekać. :)
OdpowiedzUsuńRozdział jest po prostu mega! Zwłaszcza pomysł z palącym się domem xD
Czekam z niecierpliwością na kolejny!
Pozdrawiam i życzę mnóstwo weny ;*
Jasne, ze się podobało :)
OdpowiedzUsuńWarto czekać na takie rozdziały!
Zuzka widać bardzo kreatywna :) Na takie coś bym nie wpadła :)
Mam nadzieje, że z Zuzką nic poważnego się nie dzieje :)
Czekam na kolejny i pozdrawiam :***